Pierniki na lodzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie oburzaj siĘ, proszę, na taką inwokację, bo przecież wcale nie chcę wmówić jak najszerszej publiczności, żeś winien się oddać pod skrzydła geriatrii, zaniechawszy jakiejkolwiek działalności zawodowej
Panie Piernik!

Wręcz przeciwnie, pragnę, byś wiedział, że jeśli kiedyś jeszcze nazwę Cię piernikiem, a nawet orzeknę Twe spierniczenie, będzie to jedynie wielki komplement. O co mi chodzi? O przywrócenie słowom ich prawdziwych znaczeń.
O cześć jednego z najlepszych ciast.
Bo kogóż to w potocznej mowie piernikiem zwiemy? Człowieka dotkliwie uszczkniętego zębem czasu na ciele i umyśle. Spierniczenie oznacza niemoc, inercję. A czy prawdziwy piernik jest taki? Owszem, powinien mieć swój wiek, nie chodzi jednak o wiek biblijny. Pamiętam świetnie przerażającą scenę z dzieciństwa, gdy zgubiwszy czujne spojrzenia dorosłych próbowałem zjeść zawieszone na ścianie ciasto w kształcie Kopernika, powstałe chyba w czasach astronoma, a potem jeszcze długo bolał mnie brzuszek. Prawdziwy piernik musi dojrzeć, dopiero z czasem nabiera swych aromatycznych właściwości i zyskuje odpowiednią konsystencję, ale gdy leży zbyt długo, nikczemnieje, traci aromat i w głaz się przemienia. Przestaje być piernikiem. Czym zatem jest ludzkie spierniczenie? Synonimem pełni sił twórczych. Wynika z tego jasno, że piernik to osoba, która osiągnęła najwspanialszy, dojrzały wiek. A osoba taka winna zdawać sobie sprawę, że piernik krzywdzimy nie tylko w warstwie leksykalnej. Naszym równie wielkim grzechem jest piernikowe zaniechanie, przestaliśmy używać go jako przyprawy. Marzy mi się popisowe danie staropolskiej kuchni - sandacz w sosie piernikowym. Na pocieszenie donoszę Ci, że jadłem niedawno w skądinąd świetnej restauracji Spichlerz w Gliwicach kapitalne lody piernikowe. Najwyraźniej tamtejszy kucharz spierniczał do reszty.

Twój Robert M.

Przyjacielu!

Lody piernikowe jadŁem! W Brukseli. Okazuje się, że Bruksela to siostrzane miasto Torunia, też piernikowe. Symbolem stolicy Belgii jest pierniczek-herbatniczek zwany speculos, czyli spekulancik. W przeciwieństwie do toruńskich te pierniki są twarde i chrupkie. Całkiem dobre, ale przyznam, że wolę nasze, toruńskie. Nawiasem mówiąc, toruńskie pierniki to jeden z najlepszych polskich produktów. No, ale lodów piernikowych w Toruniu nie robią. Może powinni zacząć?
A skoro już jesteśmy przy lodach, to muszę Ci donieść, że w lodziarni na Sławkowskiej w Krakowie ogłoszono posezonową obniżkę cen. Szkoda tylko, że ich lody są takie paskudne. Raz dałem się skusić i po kilku liźnięciach wafel wylądował w kuble na śmieci.
A w Moskwie sezon na lody trwa bez przerwy i co ciekawe, nigdy tam tych lodów nie brakło. Pamiętam grudzień 1989, nawet wódki zabrakło, tłumy ludzi biegały od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jakichkolwiek wartych posiadania towarów, a na ulicy, między zaspami śniegu, przytupując z zimna walonkami, w czapkach uszatkach i białych kitlach naciągniętych na płaszcze stały ekspedientki. Przed nimi na dużych tekturowych blatach tłoczyły się waflowe kubki wypełnione śmietankowymi lodami, przybrane czapeczkami świeżego, lekkiego śniegu, prosto z nieba. I trzeba przyznać, że te lody były wcale niezłe.
Pamiętam, jak w połowie lat 60., gdy radzieccy naukowcy ogłosili ku radości wszystkich dzieci świata, że lody w zimie są bardzo zdrowe, w Polsce ukuto slogan, który powtarzały wszystkie ówczesne media: "Lody Bambino jedz latem i zimą".
I tą miłą zachętą kończę.

Twój Piotr
Bambino Bikont
Więcej możesz przeczytać w 5/2002 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.