W życiu Stefana Mellera nie było miejsca na fałsz i zakłamanie
Odszedł Stefan Meller. Był postacią nietuzinkową. Lubił życie i miał jeszcze wiele planów. Był nie tylko wybitnym dyplomatą. To przede wszystkim badacz, pisarz i poeta. Erudyta obdarzony ogromną wrażliwością estetyczną.
Stefan Meller był człowiekiem o wysokich standardach moralnych. Ustąpił ze stanowiska szefa MSZ, bo nie godził się na koalicję z Samoobroną i LPR. Nie chciał legitymizować swoją twarzą takiego rozwiązania. W jego życiu nie było miejsca na fałsz i zakłamanie. Był działaczem opozycji demokratycznej, a później jako minister potępiał represje wobec działaczy opozycyjnych na Białorusi. Był pionierem w odkrywaniu „białych plam". Jako redaktor naczelny miesięcznika „Mówią wieki" prostował zafałszowane stronice historii. Miał wielu przyjaciół w różnych środowiskach. W istocie rzeczy dla każdego z nas największym osiągnięciem jest to, by w życiu spotkać ludzi, na których możemy polegać. Jemu to się udało. Znałem go od wielu lat. Byłem świadkiem, jak bronił dobrego imienia swego ojca i ponosił tego konsekwencje jako bardzo młody człowiek. To go zahartowało. W najtrudniejszych sytuacjach umiał znaleźć właściwy ton i sposób na odrzucanie tego, co podłe i haniebne. I wyciągać rękę do tych, którzy tego najbardziej potrzebowali.
Stefan Meller był człowiekiem o wysokich standardach moralnych. Ustąpił ze stanowiska szefa MSZ, bo nie godził się na koalicję z Samoobroną i LPR. Nie chciał legitymizować swoją twarzą takiego rozwiązania. W jego życiu nie było miejsca na fałsz i zakłamanie. Był działaczem opozycji demokratycznej, a później jako minister potępiał represje wobec działaczy opozycyjnych na Białorusi. Był pionierem w odkrywaniu „białych plam". Jako redaktor naczelny miesięcznika „Mówią wieki" prostował zafałszowane stronice historii. Miał wielu przyjaciół w różnych środowiskach. W istocie rzeczy dla każdego z nas największym osiągnięciem jest to, by w życiu spotkać ludzi, na których możemy polegać. Jemu to się udało. Znałem go od wielu lat. Byłem świadkiem, jak bronił dobrego imienia swego ojca i ponosił tego konsekwencje jako bardzo młody człowiek. To go zahartowało. W najtrudniejszych sytuacjach umiał znaleźć właściwy ton i sposób na odrzucanie tego, co podłe i haniebne. I wyciągać rękę do tych, którzy tego najbardziej potrzebowali.
Więcej możesz przeczytać w 7/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.