Skazanych, których nakryto na uprawianiu seksu w domu, kierowano na oddział czwarty
Samochód nie radził sobie na wyboistej drodze. Stara policyjna nyska pamiętająca jeszcze czasy Kiszczaka toczyła zaciętą walkę z piaszczystym traktem niczym kajak pokonujący wielkie fale. Auto było wypełnione po brzegi świeżo skazanymi, którzy w milczeniu znosili trudy podróży. Tuż przed murem więziennym, na którym wisiały reklamy banków, makaronów i telefonów komórkowych, droga zrobiła się prosta jak myśli niedopitego marynarza. Łyse opony nyski nieśmiało ożyły po spotkaniu asfaltu i wóz z gracją podjechał pod wejście główne. Zaskrzypiała wielka metalowa brama i ostatnie, co dało się zobaczyć przed wjazdem na teren zakładu karnego, to twarz uśmiechniętego Marka Kondrata wiszącego na billboardzie i zachęcającego do jeszcze większego zadłużania się obywateli.
Więcej możesz przeczytać w 14/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.