Polacy boją się walczyć o najwyższe trofea - także w piłce nożnej
Pewnie przegramy z Niemcami. Pewnie nie pokonamy też Chorwatów. Pewnie nie wyjdziemy z grupy. I pewnie będzie ogólnonarodowa trauma. To było widać już od początku 2008 r. Marna gra naszych piłkarzy w zagranicznych klubach, marna gra reprezentacji w meczach towarzyskich, senność i apatia na zgrupowaniach. Coś się skończyło po ubiegłorocznej euforii. Wiara, że Leo Beenhakker wszystko załatwi za naszych piłkarzy, już nie wystarcza. Czegoś nam jeszcze brakuje, nie tylko w sporcie. Czego? Genu wytrwałego zwycięzcy. I kilku innych genów. Zadowalamy się drobnostkami, sukcesikami, erzacami. Mimo morderczej walki padamy tuż przed metą albo kapitulujemy, albo się nudzimy, albo brak nam woli, sił i odwagi.
Więcej możesz przeczytać w 23/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.