Osiemnaście lat po upadku dyktatury staje się jasne, że próba prawnego rozliczenia PRL kończy się niepowodzeniem
Milicjant Ireneusz Kościuk należy do pechowców. W piątym procesie dotyczącym okoliczności zabicia w maju 1983 r. warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka dosięgła go w końcu sprawiedliwość. Takich pechowców jak on da się jeszcze znaleźć kilkudziesięciu. Przeważają wśród nich funkcjonariusze bezpieki z czasów stalinowskich. Czasem trafi się też jakiś esbek czy milicjant, na którego przestępstwa z czasów PRL zdołano znaleźć tak wiele dowodów, że nie dało się go nie skazać. Na nich wszakże lista odpowiedzialnych za bezprawie panujące w okresie rządów komunistycznych w Polsce się kończy i ostatnia decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie o odesłaniu do prokuratury aktu oskarżenia wobec gen. Jaruzelskiego i innych autorów stanu wojennego tylko potwierdza obowiązującą od lat prawidłowość: polska Temida nie lubi spraw związanych z rozliczeniami zbrodni epoki PRL.
Więcej możesz przeczytać w 23/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.