Emerytury
Lech Kaczyński raczej podpisze ustawę o emeryturach pomostowych. Po czym skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego, by ten sprawdził jej zgodność z ustawą zasadniczą – dowiedział się „Wprost". W ten sposób emerytury pomostowe zachowa 250 tys. osób, które utraciłyby je w wypadku prezydenckiego weta. Z kolei ewentualne zakwestionowanie ustawy przez TK zmusi rząd do zwiększenia liczby osób objętych emeryturami pomostowymi, na co – według naszych informatorów – liczy prezydent.
Przyjęta przez parlament ustawa o emeryturach pomostowych przewiduje, że prawo do wcześniejszych świadczeń otrzyma niecałe 250 tys.
z 1,07 mln osób, które podobne przywileje zachowały po tzw. reformie Buzka. Stracą je m.in. nauczyciele, większość kolejarzy oraz część pracowników sektora energetycznego, chemicznego i budowlanego, transportu i łączności. Dzięki temu do 2020 r. zaoszczędzimy z naszych podatków prawie
40 mld zł.
Lech Kaczyński, przeciwny ustawie autorstwa PO i PSL, nie może jej zawetować.
Z końcem grudnia przestają bowiem obowiązywać dotychczasowe przepisy o wcześniejszych emeryturach, więc jego sprzeciw pozbawiłby przywilejów wszystkich. Prezydent zgłosił więc własny projekt przedłużający o rok obowiązywanie starych przepisów, który Sejm odrzucił. Nowym pomysłem ma być podpisanie rządowej ustawy i jednoczesne skierowanie jej do TK. – Ustawa będzie wówczas obowiązywała co najmniej do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny. Jeśli sędziowie uznają, że przepisy w całości lub części są niezgodne z ustawą zasadniczą, określą termin, po którym przestaną one obowiązywać, nie dłuższy jednak niż 18 miesięcy – mówi Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Wtedy PO będzie zmuszona do poszerzenia katalogu osób objętych możliwością przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
Jednym z powodów zakwestionowania ustawy może być „ochrona praw nabytych". Eksperci uważają jednak ten argument za nieporozumienie. – Nigdzie nie było obietnicy nadania jakichś przywilejów. Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to prędzej mógłby kwestionować ustawę sprzed dziesięciu lat – mówi prof. Marek Góra, współautor reformy emerytalnej w 1999 r.
Przyjęta przez parlament ustawa o emeryturach pomostowych przewiduje, że prawo do wcześniejszych świadczeń otrzyma niecałe 250 tys.
z 1,07 mln osób, które podobne przywileje zachowały po tzw. reformie Buzka. Stracą je m.in. nauczyciele, większość kolejarzy oraz część pracowników sektora energetycznego, chemicznego i budowlanego, transportu i łączności. Dzięki temu do 2020 r. zaoszczędzimy z naszych podatków prawie
40 mld zł.
Lech Kaczyński, przeciwny ustawie autorstwa PO i PSL, nie może jej zawetować.
Z końcem grudnia przestają bowiem obowiązywać dotychczasowe przepisy o wcześniejszych emeryturach, więc jego sprzeciw pozbawiłby przywilejów wszystkich. Prezydent zgłosił więc własny projekt przedłużający o rok obowiązywanie starych przepisów, który Sejm odrzucił. Nowym pomysłem ma być podpisanie rządowej ustawy i jednoczesne skierowanie jej do TK. – Ustawa będzie wówczas obowiązywała co najmniej do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny. Jeśli sędziowie uznają, że przepisy w całości lub części są niezgodne z ustawą zasadniczą, określą termin, po którym przestaną one obowiązywać, nie dłuższy jednak niż 18 miesięcy – mówi Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Wtedy PO będzie zmuszona do poszerzenia katalogu osób objętych możliwością przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
Jednym z powodów zakwestionowania ustawy może być „ochrona praw nabytych". Eksperci uważają jednak ten argument za nieporozumienie. – Nigdzie nie było obietnicy nadania jakichś przywilejów. Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to prędzej mógłby kwestionować ustawę sprzed dziesięciu lat – mówi prof. Marek Góra, współautor reformy emerytalnej w 1999 r.
Więcej możesz przeczytać w 48/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.