– Mam postanowienie: popatrzeć na wszystko z wysokości Wieży Mariackiej. Po raz pierwszy wdrapałam się na wieżę, gdy wchodziliśmy w nowe tysiąclecie. Pociągnęłam za linę uruchamiającą dzwon i cieszyłam się jak dziecko. Od tamtej pory staram się być na wieży każdego roku. Nie byłam tylko raz, po operacji stopy, i wtedy mi czegoś brakowało. Lubię pobyć w tym małym świecie zawieszonym wysoko nad ziemią – znaleźć się tam to dla mnie jak zdobyć Kilimandżaro. Poza tym mam wciąż jedno nieustające postanowienie: cieszyć się tym, co jest. Budzić się rano z radością, że chce mi się wstać. W zasadzie to jedyne, o co walczę: żeby mi nie przyszło kiedyś do głowy obudzić się i nie chcieć podnieść. Przygotowuję się do nowej roli w Teatrze Starym, więc marzę, żeby to była rola udana. Teatr zresztą zawsze daje mi dużo sił, jest ucieczką od trosk, z którymi stykam się, prowadząc moją fundację. Bardzo bym chciała, żeby moi podopieczni byli zdrowsi, żeby się uśmiechali. A lęki? Wolę o nich głośno nie mówić, radzę wszystkim je odpychać. Nie dajmy się zapędzić w myślenie o kryzysie, niech nas nie ogarnie zniechęcenie.
Władysław Bartoszewski historyk
– Wszystkim życzę, aby żyli zdrowo i sensownie. Bo co jest lepszego, niż cieszyć się dobrym zdrowiem i wiedzieć, że to, co się w życiu robi, ma sens? W lutym przyszłego roku skończę 90 lat, więc dla mnie zdrowie ma szczególną wartość. Fakt, że mogę wyjechać na wakacje, a nie leżeć w szpitalu, już jest dla mnie powodem do radości. Cieszenia się z takich codziennych radości życzę Polakom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.