Nasz kraj nadal ma się znacznie lepiej, niż się prezentuje
Aż strach pomyśleć, jak byśmy wyglądali, gdyby nam było gorzej niż jest. Polska nadal ma się znacznie lepiej, niż się prezentuje. Media oszalały na tle newsów. Jak nie pożar, to wypadek drogowy, jak nie wybuch, to banalna decyzja odmowna urzędnika, która podnieca, jakbyśmy nie przeżyli za PRL publicystyki o nieuprzejmym kelnerze oraz przemilczeń lub komentarzy "o nikomu nieznanych opozycjonistach". Wtedy zagłuszaczki nie pozwalały słuchać Wolnej Europy. Dziś wolni w Europie sami siebie zatruwamy obmową, przeciekami, śledziennictwem.
Koalicjanci wszczęli ostatnio spór małżeński ze wszystkimi figurami. Żona wybiegła na klatkę schodową, krzycząc, że mąż się nie odchudza (Š by Marian Krzaklewski). Z kolei mąż zarzucał żonie niewierność, gdyż plotkowała na temat budżetowych ograniczeń współżycia. Oczywiście, nie sceny małżeńskie były z definicji złe dla partnerów, lecz to, że mieli inną wizję słusznej awantury. A przecież w ogóle nie obchodzi to publiczności politycznej, która z natury nie lubi sporów rodzinnych.
Poczynając od broszury informacyjnej o pozytywnym bilansie roku rządów Jerzego Buzka, a kończąc na promocji kultury polskiej w świecie, rozproszenie i niezborność wysiłków są porażające w porównaniu z przeciętną promocją samochodów czy napojów chłodzących.
Niezłym ćwiczeniem jest spojrzenie z zewnątrz i lekkie zmrużenie oczu dla zatarcia nieistotnych szczegółów. Okaże się wtedy, że bilans ostatniego roku sprowadza się do uruchomienia czterech istotnych reform, których zasady trzeba wciąż promować, monitorując i korygując jednocześnie proces ich wdrażania. Reforma samorządowa wyraża się w decentralizacji i uruchomieniu samorządu powiatowego oraz regionalnego. Reforma ubezpieczeń - w powiązaniu bezpieczeństwa socjalnego na starość z wzięciem odpowiedzialności za decyzje o tym. Reforma służby zdrowia i reforma edukacji poddają sektor usług publicznych rygorom rynku, dając podmiotom gospodarczym, takim jak szkoły czy szpitale, szansę konkurowania o pacjenta i ucznia. To są zasady ukierunkowujące reformy. Jeśli rządzący uwierzą, że te racje wystarczą, aby każdy nonsens usprawiedliwić, to mądremu premierowi biada. Promujmy reformy, tępiąc nonsensy, choćby przez nas samych stworzone. I nie odwołujmy się do szlachetnych intencji. Raczej wracajmy do pierwszych myśli o reformach, żeby sprawdzić, czy nie gubimy ich razem z elektoratem.
Koalicjanci wszczęli ostatnio spór małżeński ze wszystkimi figurami. Żona wybiegła na klatkę schodową, krzycząc, że mąż się nie odchudza (Š by Marian Krzaklewski). Z kolei mąż zarzucał żonie niewierność, gdyż plotkowała na temat budżetowych ograniczeń współżycia. Oczywiście, nie sceny małżeńskie były z definicji złe dla partnerów, lecz to, że mieli inną wizję słusznej awantury. A przecież w ogóle nie obchodzi to publiczności politycznej, która z natury nie lubi sporów rodzinnych.
Poczynając od broszury informacyjnej o pozytywnym bilansie roku rządów Jerzego Buzka, a kończąc na promocji kultury polskiej w świecie, rozproszenie i niezborność wysiłków są porażające w porównaniu z przeciętną promocją samochodów czy napojów chłodzących.
Niezłym ćwiczeniem jest spojrzenie z zewnątrz i lekkie zmrużenie oczu dla zatarcia nieistotnych szczegółów. Okaże się wtedy, że bilans ostatniego roku sprowadza się do uruchomienia czterech istotnych reform, których zasady trzeba wciąż promować, monitorując i korygując jednocześnie proces ich wdrażania. Reforma samorządowa wyraża się w decentralizacji i uruchomieniu samorządu powiatowego oraz regionalnego. Reforma ubezpieczeń - w powiązaniu bezpieczeństwa socjalnego na starość z wzięciem odpowiedzialności za decyzje o tym. Reforma służby zdrowia i reforma edukacji poddają sektor usług publicznych rygorom rynku, dając podmiotom gospodarczym, takim jak szkoły czy szpitale, szansę konkurowania o pacjenta i ucznia. To są zasady ukierunkowujące reformy. Jeśli rządzący uwierzą, że te racje wystarczą, aby każdy nonsens usprawiedliwić, to mądremu premierowi biada. Promujmy reformy, tępiąc nonsensy, choćby przez nas samych stworzone. I nie odwołujmy się do szlachetnych intencji. Raczej wracajmy do pierwszych myśli o reformach, żeby sprawdzić, czy nie gubimy ich razem z elektoratem.
Więcej możesz przeczytać w 5/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.