Daewoo bis

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zadłużenie Daewoo przekroczyło 50 mld dolarów
Jedna dziesiąta tej kwoty przypada na wierzycieli zagranicznych. Na wieść o dymisji Kim Woo Choonga, założyciela i szefa koncernu, indeks giełdy w Seulu wzrósł o 5 proc. Inwestorzy uznali bowiem, że odejście legendarnego Kima przyspieszy zmiany. Daewoo należy do grona największych polskich inwestorów zagranicznych. Firma zatrudnia w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób i ma znaczący wpływ na wartość naszego PKB oraz eksportu. Ogłoszony kilka dni temu program restrukturyzacji Daewoo oddalił widmo przeniesienia skutków koreańskiego kryzysu nad Wisłę.
Odejście Kim Woo Choonga, kultowej postaci koreańskiego biznesu i stylu życia, oznacza koniec epoki koreańskich czeboli. Dzięki pracowitości i pomysłowości Kima w ciągu 32 lat zbudowany został kolosalny potencjał. Dziś plasuje on Daewoo na drugim miejscu w Korei Południowej, dziesiątym mocarstwie ekonomicznym globu. Większy jest tylko Hyundai, ale jego twórca, Chung Ju Yung, zaczynał 20 lat wcześniej. Kim Woo Choong postawił na eksport. Dziś produkty opatrzone marką Wszechświata (Daewoo) odbierane są przez popularne amerykańskie sieci handlowe: Sears (odzież) i Wal-Mart (sprzęt audio i wideo). W jakość produkcji koreańskiego czebola nie powątpiewają również Boeing i Lockheed, zamawiając części do swych samolotów. Wybitne postaci globalnej polityki i finansów, m.in. Henry Kissinger - były sekretarz stanu USA, Richard Holbrooke - ambasador Stanów Zjednoczonych przy ONZ, Christopher Forbes, Lester Thurow, okrzyknęły Kima championem wolnej przedsiębiorczości. Podczas swojej kariery Kim Woo Choong popełnił wszakże jeden błąd, który się dziś mści - zwlekał ze zmianami w koncernie. Szansa na ich podjęcie pojawiła się w 1997 r., gdy na południu Półwyspu Koreańskiego wybuchł kryzys gospodarczy. Kim wyraźnie spóźnił się z decyzjami.

Daewoo nie zniknie z gospodarczej mapy Korei Południowej. Zostało jednak praktycznie znacjonalizowane


Na mapie inwestycyjnej Daewoo Polska figuruje na wysokim miejscu i uważana jest za pupilka koreańskiego wizjonera. Jeszcze przed kilkoma laty mało kto oczekiwał, że Kim uzdrowi bankrutującą Fabrykę Samochodów Osobowych w Warszawie. Tymczasem auta Daewoo-FSO już niemal zdominowały nasz rynek. Po Koreańczykach na inwestycje motoryzacyjne w Polsce zdecydowali się inni liczący się producenci - m.in. General Motors, Delphi, Isuzu, Toyota. Polska wyrosła na automobilową potęgę.
Czebol Deawoo przestał jednak istnieć. Zlikwidowano połączenia kapitałowe pomiędzy jego spółkami. Straciły one wzajemne udziały oraz - co jest być może najważniejsze - większość długów. Tym sposobem Daewoo Motor, do którego należą najważniejsze polskie przedsiębiorstwa, w tym fabryki w Warszawie i Lublinie, niemal nie ma długów. 1,3 mld dolarów nie spłaconych należności zamieniono na kapitał, zaś 6,2 mld dolarów - na obligacje zamienne. Większościowym udziałowcem nowej firmy jest Bank Rozwoju Korei. Do spłaty pozostało jedynie 1,7 mld dolarów - zwrot tej kwoty zamrożono bez odsetek do 2004 r. Stosunek zadłużenia do kapitału osiągnął bezpieczny wskaźnik - 50 proc. Oznacza to jedno: Daewoo nie zniknie z gospodarczej mapy tego kraju. Nowa firma została jednak praktycznie znacjonalizowana; niezależny zarząd będzie kontrolowany przez rząd, zaś operacje finansowe - przez bank państwowy.
Czy Daewoo Motor znajdzie innych właścicieli? Program naprawczy przewiduje bowiem, że gigant powinien zyskać sojusznika strategicznego. Zgodnie z listem intencyjnym miał nim być amerykański koncern GM. Wywołało to spore zaniepokojenie w Polsce, gdyż Amerykanie już produkują u nas samochody podobnej klasy jak lanos i nubira, a niebawem mają uruchomić produkcję konkurenta matiza. Niedawno jednak list inwestycyjny stracił ważność, a współpracy nie nawiązano. Potem pojawiła się pogłoska o możliwości mariażu z największym konkurentem Daewoo - Hyundaiem. Okazała się nieprawdziwa. Nieoficjalnie mówi się o tym, że obecnie o przejęcie Daewoo Motor zabiegają Ford i Chrysler. Wszystko wskazuje jednak na to, że i te plany spalą na panewce wskutek sprzeciwu koreańskich władz państwowych. Daewoo Motor pozostanie więc firmą autonomiczną (i państwową).
Nowy zarząd firmy w niczym nie zmieni swojej polityki w Polsce. Co więcej - kryzys w Korei wręcz przyspieszy i zdynamizuje przedsięwzięcia w polskich firmach koncernu. Daewoo nie ma bowiem innego wyjścia, jak zwiększyć produkcję do 500 tys. samochodów rocznie, a eksport do państw UE - do 50 tys. Znaczna część owego przyspieszenia zrealizuje się u nas. Już rozpoczęto produkcję matiza, trwają prace nad "polonizacją" tego auta oraz nubiry. Niebawem rozpocznie się produkcja nowego silnika, a także nowego modelu - F-100.
Więcej możesz przeczytać w 49/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.