Know-how

Dodano:   /  Zmieniono: 
Temperatura narodzin.
Alexander Lerchl z University of Münster twierdzi, że chłopcy częściej się rodzą w kwietniu, maju i czerwcu, a rzadziej w październiku. Na taką zmianę w liczebności narodzin wpływa temperatura otoczenia. Hipotezę potwierdziły eksperymenty prowadzone na szczurach i nietoperzach. Przy analizie danych narodowego centrum danych klimatycznych w Asheville (USA) zwrócono uwagę na miesiące szczególnie chłodne i bardzo ciepłe. Badania dotyczyły osób urodzonych w latach 1946-1995. Okazało się, że wysokie temperatury lata wyraźnie wpływały na wzrost częstotliwości narodzin chłopców, a przenikliwy chłód sprzyjał przychodzeniu na świat dziewcząt. Naukowcy wyjaśniają, że temperatura otoczenia wpływa na dojrzewanie spermy: zbyt wysoka może uszkadzać chromosomy X, zachowując nienaruszone chromosomy Y. Przypuszcza się, że globalne ocieplenie klimatu może zwiększyć w przyszłości dysproporcję między liczbą przychodzących na świat mężczyzn i kobiet - na niekorzyść tych drugich. Należy jednak przeprowadzić dalsze badania, by potwierdzić tę tezę.

Zioła św. Jana.
Joan Roberts z Fordham University w Nowym Jorku twierdzi, że ludzie zażywający antydepresyjne zioła St. John (św. Jana) powinni się chronić przed słońcem, gdyż może ono spowodować u nich zaćmę. Zawarta w nich substancja, reagując na światło ultrafioletowe, produkuje wolne rodniki uszkadzające w oku białko, które decyduje o przezroczystości soczewki. W efekcie na oko nachodzi "mgła", czyli zaćma. Badacze zalecają osobom stosującym zioła St. John noszenie kapeluszy i okularów przeciwsłonecznych. Zaznaczają, że bardzo niebezpieczne jest łączenie zażywania tych ziół z fototerapią, której poddają się cierpiący na depresję sezonową. Wszyscy wybierający się latem na plażę czy zimą w góry również winni unikać ziół św. Jana. Ivor Roots, farmakolog kliniczny z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie, przestrzega przed nie kontrolowanym piciem wywarów z jakichkolwiek ziół i potwierdza, że krowy pasące się na kwiatach ziół St. John są nadwrażliwe na światło. Długotrwałe przebywanie na słońcu wywołuje u nich trudności w oddychaniu oraz przy przełykaniu. David Wheatley, psychiatra w Charter Chelsea Clinic w Londynie, twierdzi, że jego pacjenci doskonale się czują po terapii z użyciem ziół św. Jana, nie zdradzają objawów ubocznych. Natomiast Geoffrey Bove, neuropsycholog z Harvard Medical School, podaje przykład pacjenta, który odczuwał intensywny ból w miejscu ciała szczególnie nasłonecznionym, co mogło być spowodowane zniszczeniem komórek nerwowych wskutek działania wolnych rodników.

Zamiast metadonu.
Odstawienie narkotyku wywołuje silną reakcję fizjologiczną spowodowaną brakiem substancji, do której mózg się przyzwyczaił. Aby zlikwidować ból głodu narkotykowego, podaje się metadon, farmaceutyk tradycyjnie stosowany w terapii uzależnień narkotycznych. W związku z tym, że nie zawsze przynosi on efekty, poszukiwany jest nowy specyfik. Prace badawcze skupiają się na szlaku dopaminy w mózgu. Tę substancję uznano za kluczowy neurotransmitter wzmacniający uczucie głodu. Na przykład kokaina powoduje znaczny wzrost stężenia dopaminy, która z kolei stymuluje własne receptory. Uzależniony potrzebuje kokainy, by nieustannie podnosić poziom dopaminy w mózgu. Eksperymenty prowadzone na zwierzętach dowodzą, że zniszczenie neuronów dopaminowych lub blokada receptorów tej substancji zmniejsza zapotrzebowanie na kokainę. Stymulacja receptora D3 (jeden z dopaminowych) naśladuje działanie narkotyku. Takie wnioski doprowadziły do opracowania BP 897, cząsteczki łączącej się selektywnie z D3 (w zależności od stężenia neurotransmittera pobudza ona lub hamuje ten receptor). Jeśli dalsze badania potwierdzą skuteczność i nieszkodliwość nowego specyfiku, może on zastąpić metadon w terapii narkotycznych uzależnień.

Zegar w czułkach.
W czułkach muszek owocowych znajduje się ich biologiczny zegar zapachu. Wcześniej kontrolę rytmu dobowego organizmów łączono tylko z mózgiem. Tymczasem naukowcy z University of Houston przypuszczają, że za regulację rytmu czucia zapachu odpowiadają białka znajdujące się w czułkach - odgrywających rolę nosa - tych owadów. Obserwowano dobowe wahania sygnałów nerwowych tworzących się w tym miejscu. W ciągu dnia nie było znaczących zmian, dopiero o 24.00. wahania zwiększyły się, sugerując, że węch się zaostrzył. Przebadanie muszek, u których mutacja wykluczyła działanie wspomnianych białek w czułkach, miało wykazać istnienie w mózgu biologicznego zegara zapachu. Nie stwierdzono jednak żadnych wahań w odbiorze impulsów węchowych. Naukowcy przypuszczają, że węch muszek zaostrza się w nocy, kiedy na skutek spadku temperatury cząsteczki wonne są trudniej wykrywalne. Wyłącznie wzmocnienie czułości odbioru sygnałów węchowych może bowiem ustrzec te owady przed niebezpieczeństwem.



Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.