Półtoraroczne, chore na ospę dziecko, które w zeszłym miesiącu trafiło w stanie agonalnym na izbę przyjęć dziecięcego szpitala klinicznego w Warszawie, samo nie było uczestnikiem ospa party. Zaraziło się chorobą od rodzeństwa, które „zapobiegawczy” rodzice zaprowadzili na taką imprezę. Nie przypuszczali, że chorobę błyskawicznie złapie od nich najmłodsze dziecko. I że tym razem nie skończy się na paru krostkach, ale na śmiertelnej sepsie. Kiedy maluch trafił do szpitala, lekarze nie mogli już nic zrobić. – Apeluję o rozsądek i szczepienie dzieci – mówi prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii, ordynator oddziału pediatrycznego Szpitala Bielańskiego. Tylko do 15 marca tego roku w Polsce odnotowano 45 627 przypadków ospy wietrznej. Nie wiadomo, jaki procent chorych został zarażony na imprezie w domu chorego dziecka. Wiadomo, że warszawska sprawa nie jest pierwsza. W 2014 r. we Wrocławiu zmarł dwulatek, którego wcześniej rodzice zaprowadzili na „przyjęcie ospowe”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.