Idąc tropem rozumowania eurosceptyków, należałoby zerwać wszelkie umowy międzynarodowe gdyż nakładają one na państwo zobowiązania
Podczas sejmowej debaty poświęconej kwestii przystąpienia Polski do Unii Europejskiej jeden z przedstawicieli narodowej prawicy uznał za mydlenie oczu zapewnienia, że po integracji z unią nie utracimy suwerenności. Inny lider prawicowej opozycji ogłosił, że Unia Europejska nie chce przyjęcia Polski, bo gdyby chciała, do integracji doszłoby już cztery lata temu. Od czterech lat bowiem - wedle mówcy - Polska spełnia podstawowe kryteria niezbędne do zjednoczenia. Naród najwyraźniej inaczej pojmuje swoje interesy niż obrońcy narodowych interesów. W ich interesie leży jednak taka obrona narodowych interesów, która pozwoli ich uczynić jedynymi reprezentantami narodowych interesów. Idąc tropem rozumowania przeciwników UE, należałoby zerwać wszelkie umowy międzynarodowe, gdyż nakładają one na państwo zobowiązania, a także wprowadzić cenzurę umożliwiającą walkę z trującymi miazmatami moralnego nihilizmu i obyczajowej rozpusty, które napływają z Zachodu. Trzeba by też uznać, że kraje Unii Europejskiej powinny pracować nad rozbudową swojej warstwy chłopskiej, aby odpowiadała ona normom polskiej wsi. Większość Polaków widzi przyszłość w ścisłej współpracy z innymi narodami i dostrzega, że aby taką współpracę nawiązać, należy jeszcze samemu popracować. Narodowcy będą przekonywać większość, by zmieniła zdanie. A jeśli nie zmieni, liczba eurosceptyków i tak wystarczy, aby interesy szły dobrze. W końcu nawet mówiący w sejmowej sali pozytywnie o integracji z unią papież Jan Paweł II też interesom narodowców nie zaszkodził.
Więcej możesz przeczytać w 38/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.