Rozmowa z JAMESEM RICHARDSONEM, pierwszym wiceprezesem Cisco Systems Inc.
Krzysztof Król: - Można jeszcze oddzielać informatykę od telekomunikacji?
James Richardson: - To są ostatnie chwile, gdy te dziedziny dają się rozdzielić. Jutro to będzie już niemożliwe. Te światy gwałtownie się łączą.
- Jak będzie wyglądał telefon przyszłości?
- Tak jak komputer. Telefon będzie tylko jedną z aplikacji, programem uruchamianym za pomocą głosu. Pracujemy nad zmianą struktur telekomunikacji na świecie. Ale nie wygląd telefonu jest najważniejszy, tylko to, co za jego pomocą będzie można zrobić. Nowe możliwości zmienią zupełnie zastosowanie tego urządzenia i jednocześnie zmienią nasze życie. Stanie się to przede wszystkim dzięki Internetowi.
- W jakich dziedzinach zmiany będą największe?
- We wszystkich. Zmieni się nasz sposób życia, pracy i odpoczynku. Wszystkie media - od prasy codziennej, poprzez radio, aż do telewizji - zaczną być rozpowszechniane przede wszystkim w Internecie. Supermarkety także przeniosą się do sieci. Nie ma przecież sensu, by raz na tydzień jeździć na kilka godzin do sklepu i kupować ciągle te same towary. ¸atwiej i taniej zamówić to wszystko przez sieć. W tradycyjny sposób będą funkcjonować głównie butiki i magazyny z luksusowymi artykułami. Gdy infrastruktura internetowa bardziej się rozwinie, powstanie więcej wirtualnych stanowisk pracy. Przestanie być istotne to, czy mieszka się w pobliżu biura, gdyż będzie się je odwiedzało stosunkowo rzadko. Możliwe stanie się wykorzystanie Internetu w opiece medycznej. Już dziś elektronicznie przekazywane są wyniki badań. Dzięki sieci nad analizą zdjęcia rentgenowskiego mogą pracować specjaliści z różnych stron świata. W nauce będzie można się odwoływać do doświadczeń wszystkich instytutów, do innych prac. Przestanie mieć znaczenie, gdzie dana pracownia czy laboratorium się znajduje.
- Zatem Internet stanie się naszą zbiorową pamięcią i doświadczeniem?
- Na pewno tak. Nic tak jak Internet nie upowszechnia ludzkiej wiedzy. Szczególnie ważne zmiany nastąpią w edukacji. Dzieci i młodzież będą mogły korzystać z najnowszych danych i uczyć się o wszystkim, co się dzieje na świecie. Nie będzie podziału na świat A, gdzie są lepsze szkoły, i B, gdzie szkoły są gorsze.
- W sieci są ogromne zbiory danych, ale trudno się do nich dostać. Czy Internet zatka się ostatecznie?
- To tylko kwestia pieniędzy i technologii. Myślę, że możemy rozwiązać ten problem dzięki technice, jaką dysponujemy.
Cisco Systems Inc. jest największym na świecie producentem sprzętu i oprogramowania dla sieci i Internetu. Ponad 80 proc. urządzeń tworzących infrastrukturę światowego Internetu pochodzi z tej firmy. Głównym produktem Cisco są routery - urządzenia umożliwiające łączenie serwerów komputerowych. Przedsiębiorstwo zostało założone pod koniec 1984 r. przez grupę informatyków Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, poszukujących prostej metody łączenia różnych systemów komputerowych. Ostatni rok obrachunkowy, zakończony w lipcu tego roku, przyniósł firmie 12,15 mld USD przychodu, z czego ponad 80 proc. pochodziło ze sprzedaży poprzez Internet.
- Niektórzy rozszyfrowują skrót WWW jako World Wide Waiting, czyli światowe czekanie.
- Jeśli spojrzymy na ten problem od strony możliwości technicznych, widać, że jest możliwe zaspokojenie nie tylko obecnych, ale także przyszłych potrzeb internautów. Prawdziwym problemem jest zapewnienie prywatnym użytkownikom dostępu do sieci i szybkich łączy za rozsądną cenę. Cisco przygotowało kilka takich rozwiązań. Jednym z nich jest telefon ethernetowy, umożliwiający połączenie poprzez sieć komputerową. Oznacza to prowadzenie rozmów telefonicznych i przesyłanie danych praktycznie za darmo.
- Czy zmiany technologiczne nie zagrożą tradycyjnym operatorom telekomunikacyjnym?
- To efekt jednego z praw liberalnego rynku. Teleinformatyka zmienia się bardzo szybko. Lokalne firmy, by przetrwać, muszą być bardzo aktywne. Muszą rozwijać swoje stałe usługi i agresywnie szukać możliwości poszerzenia oferty. Inaczej zostaną z tyłu.
- Cisco wypowiada wojnę tradycyjnym firmom telekomunikacyjnym.
- Można tak powiedzieć. Istniały wprawdzie możliwości współpracy - między innymi z Alcatelem. Kierownictwo tej firmy zdecydowało jednak, że nie chce nawiązywać z nami współpracy i dzielić się rynkiem. Próbowaliśmy współpracować z NordTel, ale oni też wolą z nami rywalizować. Ma rację ten, kto mówi, że będziemy rywalizować ze starymi firmami telekomunikacyjnymi i że będziemy to robić z sukcesem.
- Czy operatorzy ci przegrają rywalizację?
- Przegrają, ponieważ gra toczy się na naszym podwórku. To oni są tutaj nowicjuszami. My pracujemy z danymi od 16 lat, oni są specjalistami od telekomunikacji od stu lat. Ale nowy świat składa się z cyfrowych danych i to jest nasza szansa, bo w tym się specjalizujemy. Ponadto mamy szansę wygrać w rywalizacji, gdyż nie jesteśmy skostniałą firmą z pionową strukturą. Dysponujemy też odpowiednimi technologiami i mamy dowód, że potrafimy wygrywać. Robiliśmy to już wcześniej. Gdy byliśmy jeszcze małym przedsiębiorstwem, wygraliśmy z IBM. Zacząłem pracować w Cisco w 1990 r. Firma była wtedy warta 25 mln USD. Dwa lata póęniej zdecydowaliśmy się walczyć z IBM i udało nam się zdobyć dla siebie znaczącą część rynku. Dzisiaj kontrolujemy ok. 90 proc. rynku urządzeń przesyłania danych cyfrowych.
- Czy nie boicie się zarzutów o monopolizację rynku - takich, jakie postawiono Microsoftowi?
- Microsoft stosuje ceny dumpingowe, my tego nie robimy, nie oddajemy usług za darmo. Obecnie są u nas przedstawiciele Federalnej Komisji Handlu, która kontroluje około dziesięciu firm tygodniowo. Nie jesteśmy z tego powodu zaniepokojeni, nie przeszkadzają nam kontrolerzy. Uważamy, że taka kontrola to standard.
- Czy Graham Bell poznałby dziś swój wynalazek?
- Jedną z cech charakteryzujących geniuszy z przeszłości jest to, że mieli wizję przyszłości. Bell przepowiedział ?dzielenie się? informacją poprzez sygnał elektryczny. Uważam, że poznałby swój wynalazek i znalazł dla niego wiele nowych dróg rozwoju, bo ci ludzie byli wizjonerami i kiedy jedna z ich wizji stawała się rzeczywistością, szli dalej.
James Richardson: - To są ostatnie chwile, gdy te dziedziny dają się rozdzielić. Jutro to będzie już niemożliwe. Te światy gwałtownie się łączą.
- Jak będzie wyglądał telefon przyszłości?
- Tak jak komputer. Telefon będzie tylko jedną z aplikacji, programem uruchamianym za pomocą głosu. Pracujemy nad zmianą struktur telekomunikacji na świecie. Ale nie wygląd telefonu jest najważniejszy, tylko to, co za jego pomocą będzie można zrobić. Nowe możliwości zmienią zupełnie zastosowanie tego urządzenia i jednocześnie zmienią nasze życie. Stanie się to przede wszystkim dzięki Internetowi.
- W jakich dziedzinach zmiany będą największe?
- We wszystkich. Zmieni się nasz sposób życia, pracy i odpoczynku. Wszystkie media - od prasy codziennej, poprzez radio, aż do telewizji - zaczną być rozpowszechniane przede wszystkim w Internecie. Supermarkety także przeniosą się do sieci. Nie ma przecież sensu, by raz na tydzień jeździć na kilka godzin do sklepu i kupować ciągle te same towary. ¸atwiej i taniej zamówić to wszystko przez sieć. W tradycyjny sposób będą funkcjonować głównie butiki i magazyny z luksusowymi artykułami. Gdy infrastruktura internetowa bardziej się rozwinie, powstanie więcej wirtualnych stanowisk pracy. Przestanie być istotne to, czy mieszka się w pobliżu biura, gdyż będzie się je odwiedzało stosunkowo rzadko. Możliwe stanie się wykorzystanie Internetu w opiece medycznej. Już dziś elektronicznie przekazywane są wyniki badań. Dzięki sieci nad analizą zdjęcia rentgenowskiego mogą pracować specjaliści z różnych stron świata. W nauce będzie można się odwoływać do doświadczeń wszystkich instytutów, do innych prac. Przestanie mieć znaczenie, gdzie dana pracownia czy laboratorium się znajduje.
- Zatem Internet stanie się naszą zbiorową pamięcią i doświadczeniem?
- Na pewno tak. Nic tak jak Internet nie upowszechnia ludzkiej wiedzy. Szczególnie ważne zmiany nastąpią w edukacji. Dzieci i młodzież będą mogły korzystać z najnowszych danych i uczyć się o wszystkim, co się dzieje na świecie. Nie będzie podziału na świat A, gdzie są lepsze szkoły, i B, gdzie szkoły są gorsze.
- W sieci są ogromne zbiory danych, ale trudno się do nich dostać. Czy Internet zatka się ostatecznie?
- To tylko kwestia pieniędzy i technologii. Myślę, że możemy rozwiązać ten problem dzięki technice, jaką dysponujemy.
Cisco Systems Inc. jest największym na świecie producentem sprzętu i oprogramowania dla sieci i Internetu. Ponad 80 proc. urządzeń tworzących infrastrukturę światowego Internetu pochodzi z tej firmy. Głównym produktem Cisco są routery - urządzenia umożliwiające łączenie serwerów komputerowych. Przedsiębiorstwo zostało założone pod koniec 1984 r. przez grupę informatyków Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii, poszukujących prostej metody łączenia różnych systemów komputerowych. Ostatni rok obrachunkowy, zakończony w lipcu tego roku, przyniósł firmie 12,15 mld USD przychodu, z czego ponad 80 proc. pochodziło ze sprzedaży poprzez Internet.
- Niektórzy rozszyfrowują skrót WWW jako World Wide Waiting, czyli światowe czekanie.
- Jeśli spojrzymy na ten problem od strony możliwości technicznych, widać, że jest możliwe zaspokojenie nie tylko obecnych, ale także przyszłych potrzeb internautów. Prawdziwym problemem jest zapewnienie prywatnym użytkownikom dostępu do sieci i szybkich łączy za rozsądną cenę. Cisco przygotowało kilka takich rozwiązań. Jednym z nich jest telefon ethernetowy, umożliwiający połączenie poprzez sieć komputerową. Oznacza to prowadzenie rozmów telefonicznych i przesyłanie danych praktycznie za darmo.
- Czy zmiany technologiczne nie zagrożą tradycyjnym operatorom telekomunikacyjnym?
- To efekt jednego z praw liberalnego rynku. Teleinformatyka zmienia się bardzo szybko. Lokalne firmy, by przetrwać, muszą być bardzo aktywne. Muszą rozwijać swoje stałe usługi i agresywnie szukać możliwości poszerzenia oferty. Inaczej zostaną z tyłu.
- Cisco wypowiada wojnę tradycyjnym firmom telekomunikacyjnym.
- Można tak powiedzieć. Istniały wprawdzie możliwości współpracy - między innymi z Alcatelem. Kierownictwo tej firmy zdecydowało jednak, że nie chce nawiązywać z nami współpracy i dzielić się rynkiem. Próbowaliśmy współpracować z NordTel, ale oni też wolą z nami rywalizować. Ma rację ten, kto mówi, że będziemy rywalizować ze starymi firmami telekomunikacyjnymi i że będziemy to robić z sukcesem.
- Czy operatorzy ci przegrają rywalizację?
- Przegrają, ponieważ gra toczy się na naszym podwórku. To oni są tutaj nowicjuszami. My pracujemy z danymi od 16 lat, oni są specjalistami od telekomunikacji od stu lat. Ale nowy świat składa się z cyfrowych danych i to jest nasza szansa, bo w tym się specjalizujemy. Ponadto mamy szansę wygrać w rywalizacji, gdyż nie jesteśmy skostniałą firmą z pionową strukturą. Dysponujemy też odpowiednimi technologiami i mamy dowód, że potrafimy wygrywać. Robiliśmy to już wcześniej. Gdy byliśmy jeszcze małym przedsiębiorstwem, wygraliśmy z IBM. Zacząłem pracować w Cisco w 1990 r. Firma była wtedy warta 25 mln USD. Dwa lata póęniej zdecydowaliśmy się walczyć z IBM i udało nam się zdobyć dla siebie znaczącą część rynku. Dzisiaj kontrolujemy ok. 90 proc. rynku urządzeń przesyłania danych cyfrowych.
- Czy nie boicie się zarzutów o monopolizację rynku - takich, jakie postawiono Microsoftowi?
- Microsoft stosuje ceny dumpingowe, my tego nie robimy, nie oddajemy usług za darmo. Obecnie są u nas przedstawiciele Federalnej Komisji Handlu, która kontroluje około dziesięciu firm tygodniowo. Nie jesteśmy z tego powodu zaniepokojeni, nie przeszkadzają nam kontrolerzy. Uważamy, że taka kontrola to standard.
- Czy Graham Bell poznałby dziś swój wynalazek?
- Jedną z cech charakteryzujących geniuszy z przeszłości jest to, że mieli wizję przyszłości. Bell przepowiedział ?dzielenie się? informacją poprzez sygnał elektryczny. Uważam, że poznałby swój wynalazek i znalazł dla niego wiele nowych dróg rozwoju, bo ci ludzie byli wizjonerami i kiedy jedna z ich wizji stawała się rzeczywistością, szli dalej.
Więcej możesz przeczytać w 40/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.