Jak skutecznie upowszechniać w Polsce ideę przystąpienia do Unii Europejskiej
W przyszłym roku na kampanię informacyjną promującą integrację Polski ze strukturami europejskimi powinniśmy wyłożyć ok. 20 mln zł - szacują ekonomiści. W następnych latach kwota ta będzie wzrastać, nawet do 50 mln zł. Ile na ten cel przeznaczymy z przyszłorocznego budżetu, a ile otrzymamy z Brukseli? Ocenia się, że fundusze pochodzące z budżetu będą większe niż finansowe wsparcie z unii. Czy uda się skoordynować działania i pieniądze wszystkich instytucji odpowiedzialnych za integrację Polski z Unią Europejską?
W najbliższych latach przystąpienie do UE będzie priorytetem polskiej polityki. Decyzja o integracji z Brukselą jest jedną z najważniejszych, jakie przyszło podejmować naszemu społeczeństwu w tym stuleciu, ponieważ dotyczy bezpieczeństwa ekonomicznego i militarnego kraju w XXI w. Po zakończeniu negocjacji Polacy zadecydują w referendum, czy opowiadają się za członkostwem na wynegocjowanych warunkach, czy też odrzucają ideę integracji. Niezbędne będzie więc rozpoczęcie akcji informacyjnej, by nasi obywatele lepiej zrozumieli istotę unii, skutki integracji oraz konsekwencje członkostwa dla poszczególnych grup społecznych. Polska kampania informacyjna będzie podobna do skandynawskich. Zainaugurowana zostanie jeszcze w tym roku i nie zakończy się wraz z referendum w sprawie przystąpienia do UE. Czy jednak już na starcie nie zostaliśmy w tyle, skoro na przykład Węgrzy od trzech lat mają gotowy program informowania obywateli o problemach UE? Eksperci twierdzą, że jeżeli nie będziemy uprawiali propagandy, lecz skoncentrujemy się na informowaniu, nadgonimy stracony czas. Mając odpowiednie fundusze, do chwili przystąpienia do UE zdążymy poinformować i przekonać społeczeństwo do idei integracji.
Nie należy przy tym popełnić błędów Austriaków, którzy prowadzili intensywną akcję informacyjną tylko pół roku przed powszechnym głosowaniem, co sprawiło, że przypominała ona kampanie polityczne. Socjologowie twierdzą, nawet najlepsza akcja promocyjna nie zmniejszy, szczególnie w pierwszym okresie negocjacji, liczby sceptyków lub wręcz przeciwników integracji. Przykłady innych państw ubiegających się o członkostwo dowodzą, że dyskusja o konkretnych problemach, m.in. rolnictwa, handlu nieruchomościami, ograniczeniu tożsamości narodowej, zwiększa poziom sceptycyzmu w społeczeństwie.
Informowanie nie może się ograniczać do wskazania korzyści płynących z integracji, gdyż oznacza ona także określone koszty. Równocześnie jednak w opinii społecznej nie może się utrwalić pogląd, że restrukturyzujemy rolnictwo, górnictwo, hutnictwo oraz finanse publiczne, ponieważ tego żąda od nas Bruksela. Reformujemy gospodarkę i ponosimy koszty tego procesu, ponieważ chcemy się rozwijać i konkurować na światowych rynkach. To najważniejszy argument, który powinien być używany w kampanii promocyjnej.
Podobnie jak większość państw ubiegających się o przyjęcie do unii, Polska zamierza skorzystać z pomocy wielkich agencji reklamowych i public relations. Dzisiaj trudno jeszcze powiedzieć, jakie firmy będą prowadziły kampanię informacyjną. Zainteresowane agencje przystąpią bowiem do przetargu. Nie ulega wątpliwości, że w tym procesie ważna rola do odegrania przypada działającemu od początku roku Departamentowi Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej i Centrum Informacji Europejskiej.
Kampanie informacyjne przeprowadzono w latach 1993-1994, gdy o przyjęcie do UE ubiegały się Austria, Finlandia, Szwecja i Norwegia. Skandynawowie starali się zachować neutralność, bezstronność i przejrzystość informacji. Rząd austriacki położył nacisk na zalety członkostwa w UE. W trzech pierwszych wypadkach argumentacja proeuropejska była bardziej przekonująca. W referendach, które odbyły się w drugiej połowie 1994 r., 51,8 proc. Szwedów, 57 proc. Finów i 66,4 proc. Austriaków głosowało za przystąpieniem do unii. W Norwegii 52,2 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko integracji z Brukselą.
Mimo dość pozytywnych rezultatów, z analiz przeprowadzonych po referendach wynika, że agencje i instytucje przygotowujące kampanie popełniły błędy. Gdyby zdołały ich uniknąć, wyniki byłyby lepsze. Według naukowców z uniwersytetu w Helsinkach, fińskie media kładły nacisk na takie tematy, jak rolnictwo, subsydia, polityka bezpieczeństwa i polityka regionalną, co nie zawsze pokrywało się z oczekiwaniami społeczeństwa. Okazało się, że Finów najbardziej interesowało to, jakich zmian należy się spodziewać na rynku pracy i jakie będą ceny żywności. "Czy mój zakład przetrwa konkurencję?", "ile zaoszczędzi czy straci budżet domowy?" - takie pytania najczęściej pojawiały się w dyskusjach w kręgu rodziny, sąsiadów czy przyjaciół. Wnioski były różne w zależności od miejsca zamieszkania czy statusu społecznego ludzi. Ponadto obywatele zorientowali się, że media zawarły pakt z politykami, aby skłonić ich do poparcia integracji. Finowie przyznają także, że rząd popełnił duży błąd, kończąc kampanię natychmiast po referendum.
Po intensywnej akcji informacyjnej prawie 70 proc. Austriaków opowiedziało się za UE. Była to dla Austrii godzina chwały. Po uzyskaniu członkostwa pojawiło się jednak sporo problemów. Brigitte Ederer, sekretarz stanu odpowiedzialna za integrację europejską, obiecywała zbyt wiele. Powiedziała, że po przystąpieniu do unii dzięki niższym cenom produktów rolnych każda rodzina zaoszczędzi 1000 szylingów. No i się pomyliła: każda rodzina zaoszczędziła, ale zaledwie 600 szylingów. Ludzi to zirytowało, uznali sprawę za typową dla polityków, jak zwykle obiecujących za wiele. Wkrótce już tylko połowa Austriaków opowiadała się za UE.
W Europie Środkowej i Wschodniej pierwszym państwem stowarzyszonym z Unią Europejską, które opracowało rządową strategię informacyjną, były Węgry. Tamtejsze MSZ już w 1995 r. miało gotowy program. Realizowany jest on w trzech etapach. Pierwszy, trwający od 1 stycznia 1996 r. do końca marca tego roku, polegał na rozpowszechnianiu bezstronnych informacji na temat Unii Europejskiej i węgierskich starań o członkostwo w UE. Drugi - rozpoczęty na początku kwietnia 1998 r. - ma pomóc obywatelom w ukształtowaniu opinii na temat perspektyw życia w zjednoczonej Europie. Celem ostatniego będzie zmobilizowanie społeczeństwa do poparcia członkostwa w unii na podstawie wynegocjowanego przez rząd traktatu akcesyjnego. Za przebieg kampanii odpowiedzialny jest resort spraw zagranicznych. Na pierwszy etap wydano ponad 210 mln forintów z budżetu centralnego i 682 tys. ECU z funduszu PHARE.
Po długich przygotowaniach proeuropejską edukację społeczeństwa rozpoczął rząd czeski. Od stycznia tego roku Czesi mogą co tydzień oglądać dwudziestominutowe programy telewizyjne dotyczące integrującej się Europy. Odcinki (wyprodukowano ich 52) emitowane są w każdy poniedziałek w niezłym czasie antenowym (o godzinie 18.20). Dotychczas wydano także dwie książki na temat drogi Czech do UE. W gazetach popularne są rubryki, w których specjaliści odpowiadają na praktyczne pytania dotyczące przystąpienia Czech do unii.
W Słowenii akcję promocyjną za- inaugurowano 8 maja 1998 r. wydaniem "paszportu europejskiego"(w formacie paszportu, jakim posługują się obywatele piętnastki), czyli specjalnego dodatku do największych dzienników - "Delo", "Ve?cer" i "Nedelijski Dnevnik". Zawarto w nim podstawowe informacje o UE i Słowenii. Wcześniej, w marcu tego roku, rząd przyjął strategię informacyjną rządu. Ma być ona obiektywna z niewielką dozą optymizmu. Ma umocnić panujący w Słowenii pogląd, że kraj ten jest już częścią nowoczesnej Europy, a przyjęcie do UE prawnie potwierdzi ten status. W kampanii położono nacisk na dwie sprawy: dumę z narodowej tożsamości i wizję Słowenii jako członka UE. Bruksela wyasygnowała milion ECU na dwa lata kampanii. Rząd w Lublanie przeznaczył na ten cel 45 mln tolarów w tym roku i 60 mln tolarów w przyszłym.
W ramach kampanii Słoweńcy uruchomili także "gorącą" (darmową) linię telefoniczną, pod którą każdy obywatel może dzwonić z pytaniami dotyczącymi ich integracji ze strukturami europejskimi. W czerwcu rozpoczęto wydawanie miesięcznika "Evrobilten". Ta darmowa publikacja, przeznaczona dla wszystkich interesujących się negocjacjami z UE i przyszłym członkostwem, wydawana jest przez Biuro ds. Mediów w Urzędzie Spraw Europejskich. W tym samym czasie otwarto specjalną stronę w Internecie pt. "Słowenia w domu Europa" (evropa.gov.si).
Strony internetowe dotyczące Unii Europejskiej mają wszystkie kandydujące państwa. Bardzo dokładne informacje o unii i procesie integracji podaje w Internecie estońskie MSZ (www. vm.ee/eng/index.html). Można tam znaleźć najważniejsze dokumenty, informacje prasowe (także archiwalne), zorientować się w strukturze zespołu negocjacyjnego.
U nas informuje o tym strona Urzędu Integracji Europejskiej (www.ibspan.waw.pl/ukie).
W najbliższych latach przystąpienie do UE będzie priorytetem polskiej polityki. Decyzja o integracji z Brukselą jest jedną z najważniejszych, jakie przyszło podejmować naszemu społeczeństwu w tym stuleciu, ponieważ dotyczy bezpieczeństwa ekonomicznego i militarnego kraju w XXI w. Po zakończeniu negocjacji Polacy zadecydują w referendum, czy opowiadają się za członkostwem na wynegocjowanych warunkach, czy też odrzucają ideę integracji. Niezbędne będzie więc rozpoczęcie akcji informacyjnej, by nasi obywatele lepiej zrozumieli istotę unii, skutki integracji oraz konsekwencje członkostwa dla poszczególnych grup społecznych. Polska kampania informacyjna będzie podobna do skandynawskich. Zainaugurowana zostanie jeszcze w tym roku i nie zakończy się wraz z referendum w sprawie przystąpienia do UE. Czy jednak już na starcie nie zostaliśmy w tyle, skoro na przykład Węgrzy od trzech lat mają gotowy program informowania obywateli o problemach UE? Eksperci twierdzą, że jeżeli nie będziemy uprawiali propagandy, lecz skoncentrujemy się na informowaniu, nadgonimy stracony czas. Mając odpowiednie fundusze, do chwili przystąpienia do UE zdążymy poinformować i przekonać społeczeństwo do idei integracji.
Nie należy przy tym popełnić błędów Austriaków, którzy prowadzili intensywną akcję informacyjną tylko pół roku przed powszechnym głosowaniem, co sprawiło, że przypominała ona kampanie polityczne. Socjologowie twierdzą, nawet najlepsza akcja promocyjna nie zmniejszy, szczególnie w pierwszym okresie negocjacji, liczby sceptyków lub wręcz przeciwników integracji. Przykłady innych państw ubiegających się o członkostwo dowodzą, że dyskusja o konkretnych problemach, m.in. rolnictwa, handlu nieruchomościami, ograniczeniu tożsamości narodowej, zwiększa poziom sceptycyzmu w społeczeństwie.
Informowanie nie może się ograniczać do wskazania korzyści płynących z integracji, gdyż oznacza ona także określone koszty. Równocześnie jednak w opinii społecznej nie może się utrwalić pogląd, że restrukturyzujemy rolnictwo, górnictwo, hutnictwo oraz finanse publiczne, ponieważ tego żąda od nas Bruksela. Reformujemy gospodarkę i ponosimy koszty tego procesu, ponieważ chcemy się rozwijać i konkurować na światowych rynkach. To najważniejszy argument, który powinien być używany w kampanii promocyjnej.
Podobnie jak większość państw ubiegających się o przyjęcie do unii, Polska zamierza skorzystać z pomocy wielkich agencji reklamowych i public relations. Dzisiaj trudno jeszcze powiedzieć, jakie firmy będą prowadziły kampanię informacyjną. Zainteresowane agencje przystąpią bowiem do przetargu. Nie ulega wątpliwości, że w tym procesie ważna rola do odegrania przypada działającemu od początku roku Departamentowi Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej i Centrum Informacji Europejskiej.
Kampanie informacyjne przeprowadzono w latach 1993-1994, gdy o przyjęcie do UE ubiegały się Austria, Finlandia, Szwecja i Norwegia. Skandynawowie starali się zachować neutralność, bezstronność i przejrzystość informacji. Rząd austriacki położył nacisk na zalety członkostwa w UE. W trzech pierwszych wypadkach argumentacja proeuropejska była bardziej przekonująca. W referendach, które odbyły się w drugiej połowie 1994 r., 51,8 proc. Szwedów, 57 proc. Finów i 66,4 proc. Austriaków głosowało za przystąpieniem do unii. W Norwegii 52,2 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko integracji z Brukselą.
Mimo dość pozytywnych rezultatów, z analiz przeprowadzonych po referendach wynika, że agencje i instytucje przygotowujące kampanie popełniły błędy. Gdyby zdołały ich uniknąć, wyniki byłyby lepsze. Według naukowców z uniwersytetu w Helsinkach, fińskie media kładły nacisk na takie tematy, jak rolnictwo, subsydia, polityka bezpieczeństwa i polityka regionalną, co nie zawsze pokrywało się z oczekiwaniami społeczeństwa. Okazało się, że Finów najbardziej interesowało to, jakich zmian należy się spodziewać na rynku pracy i jakie będą ceny żywności. "Czy mój zakład przetrwa konkurencję?", "ile zaoszczędzi czy straci budżet domowy?" - takie pytania najczęściej pojawiały się w dyskusjach w kręgu rodziny, sąsiadów czy przyjaciół. Wnioski były różne w zależności od miejsca zamieszkania czy statusu społecznego ludzi. Ponadto obywatele zorientowali się, że media zawarły pakt z politykami, aby skłonić ich do poparcia integracji. Finowie przyznają także, że rząd popełnił duży błąd, kończąc kampanię natychmiast po referendum.
Po intensywnej akcji informacyjnej prawie 70 proc. Austriaków opowiedziało się za UE. Była to dla Austrii godzina chwały. Po uzyskaniu członkostwa pojawiło się jednak sporo problemów. Brigitte Ederer, sekretarz stanu odpowiedzialna za integrację europejską, obiecywała zbyt wiele. Powiedziała, że po przystąpieniu do unii dzięki niższym cenom produktów rolnych każda rodzina zaoszczędzi 1000 szylingów. No i się pomyliła: każda rodzina zaoszczędziła, ale zaledwie 600 szylingów. Ludzi to zirytowało, uznali sprawę za typową dla polityków, jak zwykle obiecujących za wiele. Wkrótce już tylko połowa Austriaków opowiadała się za UE.
W Europie Środkowej i Wschodniej pierwszym państwem stowarzyszonym z Unią Europejską, które opracowało rządową strategię informacyjną, były Węgry. Tamtejsze MSZ już w 1995 r. miało gotowy program. Realizowany jest on w trzech etapach. Pierwszy, trwający od 1 stycznia 1996 r. do końca marca tego roku, polegał na rozpowszechnianiu bezstronnych informacji na temat Unii Europejskiej i węgierskich starań o członkostwo w UE. Drugi - rozpoczęty na początku kwietnia 1998 r. - ma pomóc obywatelom w ukształtowaniu opinii na temat perspektyw życia w zjednoczonej Europie. Celem ostatniego będzie zmobilizowanie społeczeństwa do poparcia członkostwa w unii na podstawie wynegocjowanego przez rząd traktatu akcesyjnego. Za przebieg kampanii odpowiedzialny jest resort spraw zagranicznych. Na pierwszy etap wydano ponad 210 mln forintów z budżetu centralnego i 682 tys. ECU z funduszu PHARE.
Po długich przygotowaniach proeuropejską edukację społeczeństwa rozpoczął rząd czeski. Od stycznia tego roku Czesi mogą co tydzień oglądać dwudziestominutowe programy telewizyjne dotyczące integrującej się Europy. Odcinki (wyprodukowano ich 52) emitowane są w każdy poniedziałek w niezłym czasie antenowym (o godzinie 18.20). Dotychczas wydano także dwie książki na temat drogi Czech do UE. W gazetach popularne są rubryki, w których specjaliści odpowiadają na praktyczne pytania dotyczące przystąpienia Czech do unii.
W Słowenii akcję promocyjną za- inaugurowano 8 maja 1998 r. wydaniem "paszportu europejskiego"(w formacie paszportu, jakim posługują się obywatele piętnastki), czyli specjalnego dodatku do największych dzienników - "Delo", "Ve?cer" i "Nedelijski Dnevnik". Zawarto w nim podstawowe informacje o UE i Słowenii. Wcześniej, w marcu tego roku, rząd przyjął strategię informacyjną rządu. Ma być ona obiektywna z niewielką dozą optymizmu. Ma umocnić panujący w Słowenii pogląd, że kraj ten jest już częścią nowoczesnej Europy, a przyjęcie do UE prawnie potwierdzi ten status. W kampanii położono nacisk na dwie sprawy: dumę z narodowej tożsamości i wizję Słowenii jako członka UE. Bruksela wyasygnowała milion ECU na dwa lata kampanii. Rząd w Lublanie przeznaczył na ten cel 45 mln tolarów w tym roku i 60 mln tolarów w przyszłym.
W ramach kampanii Słoweńcy uruchomili także "gorącą" (darmową) linię telefoniczną, pod którą każdy obywatel może dzwonić z pytaniami dotyczącymi ich integracji ze strukturami europejskimi. W czerwcu rozpoczęto wydawanie miesięcznika "Evrobilten". Ta darmowa publikacja, przeznaczona dla wszystkich interesujących się negocjacjami z UE i przyszłym członkostwem, wydawana jest przez Biuro ds. Mediów w Urzędzie Spraw Europejskich. W tym samym czasie otwarto specjalną stronę w Internecie pt. "Słowenia w domu Europa" (evropa.gov.si).
Strony internetowe dotyczące Unii Europejskiej mają wszystkie kandydujące państwa. Bardzo dokładne informacje o unii i procesie integracji podaje w Internecie estońskie MSZ (www. vm.ee/eng/index.html). Można tam znaleźć najważniejsze dokumenty, informacje prasowe (także archiwalne), zorientować się w strukturze zespołu negocjacyjnego.
U nas informuje o tym strona Urzędu Integracji Europejskiej (www.ibspan.waw.pl/ukie).
Więcej możesz przeczytać w 36/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.