Homo solidaricus

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Sierpniu `80 heglowski duch dziejów po raz pierwszy zawitał w polskie progi


 

Z Sierpniem `80 nie łączymy ani faktu odzyskania przez Polskę niepodległości, ani początków rozpadu sowieckiego imperium. Tych zaskakujących faktów dowodzą badania sondażowe. "Solidarność" najsilniej kojarzy się nam z wolnością słowa, generalnie z czymś szlachetnym, ale z trudem w tamtych doświadczeniach się odnajdujemy i z nimi utożsamiamy. Politycy jednak wierzą w siłę dziedzictwa "Solidarności". Do tego stopnia, że młodzi liderzy SLD podpisują się pod 21 postulatami "S" i są dumni z nie swoich dokonań. Postkomunistyczni marszałkowie Sejmu i Senatu chcą prowadzić rocznicowe obrady parlamentu. Aleksander Kwaśniewski, dumny z robotniczych strajków, będzie mógł oprowadzać licznych prezydentów i premierów i opowiadać im o minionym buncie przeciw jego własnej partii. Żaden polityk lewicy nawet słowem nie wspomni przy tym, kim był i co robił w roku 1980. Wszystko ma utonąć w ogólnikowych i patetycznych słowach o tym, jacy byliśmy dzielni i wspaniali. Jak doprowadziliśmy do upadku berlińskiego muru i do jedności Europy. Wtedy, w Sierpniu, Aleksander Kwaśniewski zapewne niecierpliwie pochłaniał paryską "Kulturę", a towarzysz Leszek Miller studiował zasady działania wolnego rynku.

Oligarchiczne państwo
Kłopot sprawiają ci, którzy pamiętają o Sierpniu `80 i o tym, co się wokół Sierpnia działo. Dokładniej, chodzi o tych, którzy chcą pamiętać i tej pamięci nie relatywizują i nie naginają do aktualnych politycznych koniunktur. Pośród dawnych działaczy "Solidarności" zdaje się przeważać poczucie zakłopotania, czasem zawstydzenia, zawodu. Nie udało się, w ich opinii, osiągnąć najważniejszych celów. Choć znów, gdy pytać, jakie to cele, z trudem daje się je ustalić. Przeważa przekonanie, że mamy oligarchiczne państwo, w którym dawne postkomunistyczne powiązania odgrywają nadzwyczaj dużą rolę. W powiatach rządzą dawne lub nieco tylko zmutowane układy wywodzące się a to z harcerstwa lat 70., a to z tajnych służb, a to z dawnych organizacji młodzieżowych. Nie udało się nam wyplenić stylu uprawiania polityki z czasów PRL.
W niezwykle ciekawej kolekcji wypowiedzi zebranych w książce "Dlaczego wyszło to nam inaczej? Czyli Polska i >>Solidarność<< widziana po latach" dominuje ton klęski. Na kilkadziesiąt wypowiedzi jedynie dwie bronią dokonań III RP, powołując się na argumenty rzeczowe: że wydłużyło się ludzkie życie, wzrósł dochód narodowy, rośnie liczba aut, mieszkań, że weszliśmy do wielkiego politycznego świata. Liczne wypowiedzi działaczy "S" świadczą, że swój ruch i akces do niego widzą tyleż w kategoriach politycznych, co przede wszystkim moralnych. I to myślenie nie buduje się w opozycji realizm - naiwność, siła przeciw mrzonkom, ale tworzy w przekonaniu, że "Solidarność" zarówno w jej sierpniowym kształcie, jak i w czasach stanu wojennego dowiodła, że Polacy nie ulegli strachowi, że nie stali się homo sovieticus, że zachowali wzorzec bardzo mocno i odważnie pojętego patriotyzmu.

Jasna strona mocy
Każdy, kto pamięta strajkowe napięcie i potem transmitowane w telewizji podpisanie porozumień gdańskich, ma lub miał poczucie, że na jego oczach dokonuje się cud. Że dzieje się coś, co choć zdarzyło się w stoczni imienia Lenina, ma w sobie jakiś rodzaj niemal religijnego napięcia. Towarzyszyło nam poczucie zwycięstwa, radości i ulga, że tym razem nie doszło do strzelaniny i terroru. Wtedy, w Sierpniu, i przez kilkanaście kolejnych miesięcy nie sposób było mieć wątpliwości: ci, którzy stanęli po stronie "Solidarności" (bez względu na motywy czy interesy), stanęli po jasnej stronie świata (mocy). Co bardziej wykształceni żartowali wówczas, że oto heglowski duch dziejów po raz pierwszy zawitał w polskie progi.
Listy popierające "Solidarność" podpisywali na Zachodzie intelektualiści i politycy, których nic poza tym nie łączyło. Dopiero ten ruch i tylko ten ruch był w stanie spotkać ich podpisy pod wspólnym apelem i tym samym przekroczyć podziały polityczne czy partyjne. Podkreślam wymiar moralny (i religijny) tego wydarzenia, by jasno powiedzieć, że wszystkie potem i wówczas dokonywane próby ideologizowania "Solidarności", nazywania jej lewicowym czy prawicowym ruchem nie zdawały egzaminu. Naoczność etyczna "Solidarności" była tym bardziej widoczna po wprowadzeniu stanu wojennego.

Rządy szubrawców
Stan wojenny, dyktowany rzekomymi wyższymi racjami geopolitycznymi, był pierwszą skuteczną próbą w naszej historii wprowadzenia elementów wojny domowej, ale - co w tym wypadku okazało się istotne - komuniści wyaresztowali najodważniejszych, najbardziej oddanych, osoby wiarygodne, patriotyczne, jakby te właśnie wartości były w ich porządku politycznym wyjątkowe im wstrętne. Szubrawstwo jako sposób rządzenia przyjęła ekipa Jaruzelskiego i Kiszczaka, co wyrażało się również w tym, że właśnie w latach 80. wyjątkowo wielu ludzi ta ekipa chciała i zdołała zhańbić, zmuszając do podpisywania różnego rodzaju lojalek, aktów współpracy. Wszyscy mieliśmy poczucie, że właśnie ówczesny aparat władzy składał się niemal wyłącznie z jawnych oportunistów, osób słabych, a przede wszystkim cynicznych. Zresztą partia w latach 80. jawnie zamieniła się w partię dyrektorów oraz zarządców państwem i gospodarką. Aż 90 proc. aparatu administracyjnego było w rękach jej członków. Duża część tych ludzi tworzy dzisiejszą lewicę.
Podział, który dziś nieszczęśliwie nazywamy lewicą i prawicą, zawiązał się właśnie w tamtym czasie. Ci, którzy zostali po Sierpniu i po stanie wojennym w PZPR, przeszli do SLD. Nie tyle wybierali egalitarną ideologię, tradycję rewolucyjnego marksizmu, ile w istocie dokonywali wyboru etycznego. Godzili się na kłamstwo, na rządy monopartii, na przemoc. W tym czasie nie mogli mieć co do tego żadnych wątpliwości. I ten podział trwa do dziś. To on kształtuje naszą scenę polityczną i nic nie zapowiada, by miał się zestarzeć.

"Solidarność" i duma
Wybór etyczny jest zarówno zobowiązaniem, jak i ciężarem. Dzisiaj liczni publicyści i politycy na różne sposoby mówią o potrzebie oczyszczenia władzy, o rewolucji czy odnowie moralnej. Łatwo ich wypowiedzi ośmieszyć. Jeszcze łatwiej żartować, powiadając - jak czyni to jeden z byłych premierów - zamiast IV poproszę już o V Rzeczpospolitą, lub - jak chce publicysta "Rzeczpospolitej" Janusz Majcherek - szukać pośród krytyków obecnego państwa fanatyków. Krytycy obecnego kształtu polskiej polityki powołują się właśnie na dziedzictwo "Solidarności".
Donald Tusk swoją książkę wyborczą zatytułował "Solidarność i duma". Do sierpniowych doświadczeń odwołują się liderzy PiS. Mieści się to we wspólnym im wezwaniu do bezinteresowności polityków, powrotu do cnoty patriotyzmu. Zawiera się w postulacie solidarności rozumianej nie tyle w duchu sprawiedliwości społecznej, ile jako odbudowa tego, co bywa nazywane kapitałem społecznym, zaufaniem do instytucji, prawa, porządku politycznego.
Sierpień ma w tej perspektywie być nie tyle okazją do wspominek, ile fundować coś, co śmiało można nazwać podstawą publicznego ładu etycznego. Bo to właśnie "Solidarność", a nie mozolnie i po grafomańsku napisana preambuła do konstytucji jest i pozostaje dla partii wywodzących się z Sierpnia 1980 r. aktem fundacyjnym nowego ładu. Aktem fundacji, który nie powstaje w wyniku długotrwałych zakulisowych zabiegów liderów partii i dlatego nie musi mieć żadnej siły, ale wynika z najlepszego zbiorowego doświadczenia.

Rewolucja bez rewolucji
Winnymi zagubienia tego ładu nie są tylko ludzie tak zwanej lewicy. Największe błędy popełnili politycy na "Solidarność" się powołujący. Bo oni (AWS), przejmując styl sprawowania władzy wcześniej rządzącej koalicji PSL-SLD, upodobnili się do swoich przeciwników i tym samym doprowadzili do poniżenia wartości, których mieli bronić. Wszelka forma oligarchizacji w sferze polityki, wywyższanie się, arogancja są dostrzegane i odrzucane. Ta wrażliwość na nierówności, na pychę, pretensje do wyższości wybuchła za czasów pierwszej "Solidarności" i przetrwała do dziś. Tradycję "Solidarności" poniżyli dawni liderzy opozycji i regionów, którzy zabawiali się w towarzysko-polityczne obłapianki z dawnymi aparatczykami z PZPR, usprawiedliwiali ich biografie i wydawali im zaświadczenia o uczciwości i honorze.
Z "Solidarności" mało przetrwało. Niewiele lub zgoła nic nie zostało z prac programowych I zjazdu. Śmieszyć mogą projekty samorządów pracowniczych i mrzonki o poprawionym socjalizmie. Również w latach 80. komórki "Solidarności" niewiele miały do powiedzenia o możliwych scenariuszach transformacji. Rewolucja (czy jak chciał Timothy Garton Ash - refolucja) 1989 r. dokonała się bez rewolucyjnych teorii. Poza grupą ekspertów do pierwszego niekomunistycznego rządu nie wszedł nikt z kręgu związkowych liderów. Mało ich było w otoczeniu prezydenta Lecha Wałęsy. Okazało się, że "Solidarność" nie miała ani jasnego projektu państwa, ani gospodarki. Niewiele ożywienia wprowadziła też do myśli politycznej. Transformacja musiała w tej sytuacji posługiwać się wzorami zaczerpniętymi z europejskich rozwiązań. Nie mieliśmy swoich oryginalnych pomysłów.
Pozostało i trwa moralne przesłanie "Solidarności". Pozostała wiara w zdolność Polaków do dokonywania zasadniczych i trafnych wyborów w skrajnych sytuacjach. Dziś wiemy jeszcze jedno: w Sierpniu zdarzyło się coś, czego nikt nie przewidywał i co doskonale nie pasuje do naszej teraźniejszości. Nie mieści się to w żadnej z wielkich tradycji narodowych. Dlatego nie rozumiemy, co się wtedy zdarzyło. Nie potrafimy docenić samych siebie. Parafrazując myśl Alexisa de Tocqueville`a, można powiedzieć: skoro brakuje nam wskazówek, co nas czeka w przyszłości, jesteśmy zdani na błądzenie w przeszłości.
Więcej możesz przeczytać w 35/2005 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 35/2005 (1187)

  • Mniej solidarności!4 wrz 2005Kluczem do sukcesu narodu rządzącego się demokratycznie jest antysolidarność, czyli jak największa konkurencja3
  • Skaner4 wrz 2005WYBORY Baronowie Cimoszewicza Węglem i miedzią stoi kampania wyborcza Włodzimierza Cimoszewicza. A ściślej, chce on wygrać wybory na Śląsku, odgrywając przyjaciela wszystkich górników - w stylu Edwarda Gierka i za nasze pieniądze....6
  • Dossier4 wrz 2005l DONALD TUSK kandydat na prezydenta RP, lider PO "W Polsce ciągle rację ma silny, a nie ten, kto ma rację" Program I PR WOJCIECH OLEJNICZAK przewodniczący SLD "Chyba Marek Belka wszystko zepsuł" Radio Tok FM LEON KIERES prezes...9
  • Sawka czatuje4 wrz 200510
  • Playback4 wrz 2005Włodzimierz Cimoszewicz i Jolanta Kwaśniewska14
  • Poczta4 wrz 2005GDZIE SĄ DOKUMENTY "SOLIDARNOŚCI"? Powstanie 10-milionowej "Solidarności" nie było kilkudniowym epizodem, lecz 13- -miesięcznym procesem. W jej tworzeniu brały udział nie bierne masy ożywione charyzmą Wałęsy, Mazowieckiego czy...14
  • Lepsi gorsi4 wrz 2005Kiedyś mawiano: to zły człowiek - to człowiek dobry. Dziś potępianie kogoś odrzuca całe "dobrze myślące" towarzystwo15
  • Fotoplastykon4 wrz 200515
  • Z życia koalicji4 wrz 2005Włodzimierz Cimoszewicz zapewnił, że nie wycofa się z wyborów. Stara sztuczka!16
  • Z życia opozycji4 wrz 2005Henryka Teodora Bochniarz oświadczyła, że nie wycofa się z wyborów.17
  • Głupota czy zdrada?4 wrz 2005Asy służb specjalnych uznały za prawdziwą naiwnie sporządzoną fałszywkę18
  • Można mnie zabić, ale nie pokonać4 wrz 2005Rozmowa z LECHEM WAŁĘSĄ20
  • Homo solidaricus4 wrz 2005W Sierpniu `80 heglowski duch dziejów po raz pierwszy zawitał w polskie progi26
  • Złodzieje pamięci4 wrz 200521 sierpniowych postulatów na plakacie wyborczym SLD dowodzi, jak sprawna bywa lewica w anektowaniu atrakcyjnej symboliki.28
  • Układ Warszawski kontra Układ Gdański4 wrz 2005Jaruzelski obiecał Breżniewowi, że zniszczy "Solidarność"32
  • Konspiracja Cimoszewiczów4 wrz 2005Włodzimierz Cimoszewicz, jego córka i zięć mogą być ścigani przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości36
  • Kurier z Berlina4 wrz 2005Nowy niemiecki rząd odejdzie od uprawianej przez Schroedera polityki porozumiewania się z Rosją ponad głowami Polaków37
  • Giełda4 wrz 2005Polska jest piątym najatrakcyjniejszym krajem do przenoszenia działalności firm spośród 60 państw, które objął ranking Economist Intelligence Unit.38
  • Złap okazję w sieci!4 wrz 2005Elitę internetowego biznesu wybrał "Wprost" i portal Money.pl40
  • Trybunał PZUjów4 wrz 2005Zwolennicy ugody z Eureko zrobili wszystko, aby przegrać sprawę przed sądem arbitrażowym46
  • Lekcja irlandzkiego4 wrz 2005Polska biurokracja pozbawia nas brukselskich pieniędzy48
  • Koreańskie tsunami4 wrz 2005Fala dotowanych inwestycji wypłucze pieniądze z kieszeni polskiego podatnika50
  • Równiejsi i pariasi4 wrz 2005Taryfa ulgowa zawsze demoralizuje jej beneficjenta51
  • Pułapka na ludzi4 wrz 2005Aż trzynastu Polaków miało w ostatnich latach wypadki w rejonie Elbrusu52
  • Nowi Bambrzy4 wrz 2005Polska jest trzecim krajem emigracji Niemców - po Stanach Zjednoczonych i Szwajcarii56
  • Wolny lud Berberów4 wrz 200510 miejsc, które musisz zobaczyć Budrewicz odkrywa góry Atlas59
  • Koniec mitu Westerplatte4 wrz 2005Od polskich kul zginęło co najmniej sześciu obrońców placówki62
  • Know-how4 wrz 2005Balsamowanie Diany Detektywi Scotland Yardu prowadzący śledztwo w sprawie śmierci księżnej Diany mają przesłuchać prof. Dominique Lecomte, która zabalsamowała ciało księżnej jeszcze przed przeprowadzeniem sekcji zwłok. Francuska patolog...64
  • Ptasia zaraza4 wrz 2005Jesienią epidemia grypy może zdziesiątkować drób w Europie66
  • Szkoła bez zeszytów4 wrz 2005Wydawnictwa książek hamują rozwój elektronicznej edukacji70
  • Reaktor Ziemia4 wrz 2005Jądro naszej planety to gigantyczna kula uranu72
  • Bez granic4 wrz 2005Cel: Tajwan"Wszyscy żołnierze zrozumieli cel misji" - mówił z szelmowskim uśmiechem Siergiej Iwanow, minister obrony Rosji. Rosyjsko-chińskie manewry zakończyły się więc pełnym sukcesem. W operacji wzięło udział 7 tys. chińskich i...74
  • Marcin Luter islamu4 wrz 2005W początkach reformacji można znaleźć zadziwiające podobieństwa do tego, co się dzieje w świecie islamu76
  • Muskuły ajatollahów4 wrz 2005Europa z premedytacją popycha USA i Izrael do militarnego rozwiązania kwestii irańskiej80
  • Car i jego premierzy4 wrz 2005Władimir Putin ma nieciekawą osobowość podpułkownika, który nigdy nie został pułkownikiem83
  • Menu4 wrz 2005KRÓTKO PO WOLSKU Ptasia grypa trzymająca władzę Nie ma dnia, żebyśmy nie byli bombardowani informacjami na temat ptasiej grypy, która już przekroczyła Ural. Niby daleko, ale tamtejsze przysłowie powiada: "Kurica nie ptica,...86
  • Recenzje4 wrz 200588
  • Ze zdradą im do twarzy4 wrz 2005***Daniel i Alain to inteligenci w średnim wieku, którzy cenią swą długą przyjaźń, ale przede wszystkim wszelkie uciechy świata. Obaj mają dobre życie, dzieci i wieloletnie, choć wciąż atrakcyjne i wspaniałe żony. Obaj też mają dużo młodsze...88
  • Clapton udomowiony4 wrz 2005*** Dobrobyt i bliskość młodych kobiet skutecznie hamują starzenie się rockowych sześćdziesięciolatków. Sprawdza się to w wypadku The Rolling Stones i Paula McCartneya, sprawdza się i u Erica Claptona. Dawny gitarzysta The Yardbirds, John Mayall`s...88
  • Nowoczesne retro4 wrz 2005**** Większość naszych powieści to autobiografie. Nie będąc homoseksualistą, alkoholikiem czy wychowankiem domu dziecka ciężko zaistnieć w księgarni. Prozaików, umiejących stworzyć autonomiczne fikcyjne światy jest niewielu. Ale zalicza się do...88
  • Pisanie to redagowanie4 wrz 2005****1/2 "Pisania scenariuszy nie można się nauczyć z żadnego podręcznika" - napisał we wstępie Juliusz Machulski. I słusznie. Tyle że leniwi polscy scenarzyści powinni się zdobyć choć na taki wysiłek. Zwłaszcza że to jedna z lepszych...88
  • Prywatna wojna4 wrz 2005**** Film pokazujący, jak korupcja w parze z samowolką toczą armię ideo-logicznego wroga, był niegdyś telewizyjnym pewniakiem. Ale i na DVD śmieszy tak samo jak oglądany na łatwopalnym odbiorniku marki Rubin. Sukces obrazu tkwi w chłodnym...88
  • Zwyklaki show4 wrz 2005Tendencyjny przewodnik Skiby po telewizyjnych ramówkach90
  • Bunt w Wenecji4 wrz 2005Wenecja 2005: powrót do klasycznego piękna i tradycyjnego malarstwa94
  • Pułapka moralności4 wrz 2005Filmy żyją właśnie przez to, że przymierzamy je do współczesnych doświadczeń96
  • Alternatywa, której nie ma4 wrz 2005W filmie Fosse`a nie ma przeciwstawienia świata "kabaretu" i nazizmu, ale jest ich zaskakująca symbioza96
  • Ueorgan Ludu4 wrz 2005Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 35 (150) Rok wyd. 4 WARSZAWA, poniedziałek 29 sierpnia 2005 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza97
  • Lewatywa szczęścia4 wrz 2005Dopiero w otoczeniu różnej maści rozbitków życiowych ludzie sukcesu czują się naprawdę dobrze98