Afganistan to brudna wojna

Afganistan to brudna wojna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z ujawnionych przez WikiLeaks tajnych dokumentów armii USA z Afganistanu można wyczytać "afgańską historię cierpienia oraz pełen frustracji odwrót wspólnoty międzynarodowej od jej misji wiecznego pokoju" - ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Ponad 90 tysięcy dokumentów dotyczących operacji amerykańskich wojsk w Afganistanie opublikował w internecie portal WikiLeaks, a za nim amerykański dziennik "New York Times", brytyjski "Guardian" oraz niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Według "Sueddeutsche Zeitung" publikacja tych materiałów pokazuje, że "wojna pod Hindukuszem jest bardziej brudna, przynosi większe straty i przebiega bardziej niekorzystne dla Zachodu niż dotąd informowano". "Armia USA zabija więcej cywili niż wiedziano do tej pory oraz ukrywa siłę talibów" - pisze bawarski dziennik.

Komentator gazety ocenia, że dokumenty to "prawie 92 tysiące autentycznych raportów z frontu w Afganistanie i Pakistanie, epizodów o wojnie, potyczkach, bezzałogowych lotach szpiegowskich, przemytnikach, handlarzach narkotyków, agentach i podwójnych agentach, politycznych oportunistach, małych spekulantach i dużych hersztach band". "W sumie raporty te dają deprymujący obraz skażonego wojną regionu z nieostrymi podziałami, zmiennymi stosunkami lojalności oraz mglistymi celami wojny. Nasuwa się wrażenie, że celem życia talibów i wielu Afgańczyków jest walka. I przede wszystkim nasuwa się osąd, że 46 narodów na tym niegościnnym obszarze niczego nie przegrało, bo nie ma nic do wygrania" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". Dodaje, że w dokumentach wcale nie tkwi wiele sensacji, bo zasadniczo dowodzą one tego, co już jest wiadome. "Jest jednak sporo nowych szczegółów do rozpracowania - o Pakistanie, zagrożeniu rakietowym dla samolotów i skali ukierunkowanych zabójstw, dokonywanych przez amerykańskich komandosów" - pisze gazeta.

Dodaje, że "sensacyjna jest za to liczba dowodów, obrazujących rozmiary rezygnacji". "Sama liczba meldunków o niepowodzeniach pokazuje, że przez wiele lat nigdy nie udało się zmienić zasadniczej dynamiki konfliktu. Jak bardzo cudzoziemcy by się starali, kraj nigdy nie chciał funkcjonować według ich reguł. Ale także to nie jest już niczym nowym" - ocenia "SZ".

W opinii dziennika publikacja materiałów jest również "cezurą w wieku wszystko wiedzącej i rozpowszechniającej wszystko maszyny internetowej". "Sieć staje się niebezpiecznym czynnikiem dla państw prowadzących wojnę, bo tajne informacje sa krytyczne dla sukcesu albo niepowodzenia w konflikcie. Kto łamie tajemnice i rozpowszechnia dossier o tak gigantycznej objętości, ten ma wpływ na wojnę. Można to uważać za pozytywne lub negatywne, ale nie można tego ignorować" - pisze bawarski dziennik. Dodaje, że ujawnione dokumenty mają potencjał, by pogrzebać resztki nadziei na polityczny i militarny sukces w Afganistanie. Podgrzeją one sprzeciw opinii publicznej wobec wojny, przede wszystkim w USA.

W ocenie komentatora gazety dokumenty nie wyjaśniają jednak prawdziwego dylematu, związanego z Afganistanem, stanowiącego zagadkę także dla USA i 45 państw koalicji: "Dlaczego Afganistan ciągle uchyla się od każdego pokojowego porządku? Tak wiele papierów. Tak mało odpowiedzi" - podsumowuje "Sueddeutsche Zeitung".

PAP