Odsetki od ciąży

Odsetki od ciąży

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niektórzy zapożyczają się u rodziny i znajomych, inni biorą kredyty, a jeszcze inni sprzedają mieszkania, by zapłacić za zabieg. Bo w Polsce na in vitro stać tylko ludzi zamożnych.
Gdyby 35-letnia Adrianna (teraz w czwartym miesiącu ciąży po in vitro) mogła stanąć przed politykami, którzy lada chwila znów będą w Sejmie dyskutować o in vitro (tuż po sejmowych wakacjach ponownie mają ruszyć prace nad pięcioma konkurencyjnymi projektami ustawy o in vitro), powiedziałaby im po prostu: „Puknijcie się, panowie, w głowę".

Potem – mówi – spróbowałaby ich przekonać, żeby nie wypowiadali się tak autorytatywnie o sprawach, o których nie mają pojęcia. Żeby nie gardłowali, że in vitro to kaprys kobiety, której nie chce się zajść w ciążę w sposób naturalny. Dla przykładu opowiedziałaby im własną historię: jak po pięciu latach bezskutecznych starań o dziecko zdecydowała się w końcu na zabieg in vitro, ale kolejne próby kończyły się fiaskiem i były okupione łzami, rozpaczą i pretensjami do losu. A jeszcze później spróbowałaby im wytłumaczyć, jaka była szczęśliwa, gdy w końcu zaszła w ciążę. – Ale powiedziałabym również, że to szczęście kosztowało około 25 tysięcy złotych. Na in vitro wydałam wszystkie zaoszczędzone przez lata pieniądze.

A na koniec Adrianna, menedżerka sieci restauracji w Warszawie, zadałaby politykom pytanie: co mają zrobić kobiety, których nie stać na opłacenie zabiegu? Jest bardzo ciekawa ich odpowiedzi.

Płaczę i spłacam kredyt

Koszty zapłodnienia pozaustrojowego metodą in vitro są ogromne. Jeden zabieg, w zależności od kliniki, kosztuje od 7 do 13 tysięcy złotych. – Najdroższe są leki hormonalne. Jeśli para ma szczęście i nie potrzebuje dużej ilości lekarstw, to może się zmieścić się w 9 tysiącach złotych. Jeśli jednak tego szczęścia nie ma, wówczas in vitro może ją kosztować nawet 16 tysięcy – mówi Barbara Mazur z Europejskiego Centrum Macierzyństwa Invimed. Problem jednak w tym, że ponieważ skuteczność in vitro wynosi od 15 do 40 proc., zabiegi zazwyczaj trzeba powtarzać, czasem wielokrotnie. A Narodowy Fundusz Zdrowia ich nie refunduje.

Dlatego, aby zapłacić za in vitro, 33-letnia Marta z Warszawy razem z mężem Tomaszem pożyczyła z Eurobanku 80 tysięcy złotych. Dużo, bo lekarze uprzedzali, że zapewne za pierwszym podejściem się nie uda. Prób było do tej pory sześć, wszystkie nieudane. Jedna zakończyła się poronieniem, a druga ciążą pozamaciczną. – Skoro dwa razy byliśmy już tak blisko, to w końcu zajdę w ciążę. Poza tym inni ludzie starają się o dziecko nawet pięć lat, a ja tylko dwa, więc nie poddaję się – mówi Marta.

Na szczęście stać ich na spłacanie wysokich rat kredytu (co miesiąc 2 tysiące), bo oboje nieźle zarabiają. – Ale nie jest nam lekko, bo przecież musimy jeszcze jakoś żyć. Na dodatek mam teraz takie okropne poczucie, że opłaty za in vitro to pieniądze wyrzucone w błoto, bo nie mamy z tego nic. Nadal nie mamy dziecka – Marta prawie płacze.

Wydanych pieniędzy nie liczy 34-letnia Magdalena ze Śląska, która sprzedała mieszkanie po babci męża, by zapłacić za cztery podejścia do in vitro w klinice w Białymstoku. Każde kosztowało około 10 tysięcy złotych. W przeciwieństwie do Marty jej się jednak udało: 2,5 roku temu urodziła bliźnięta. – Nigdy nie było mi żal, że na czas starań o ciążę musieliśmy zrezygnować z wszelkich przyjemności i uciech, że na nic nie było nas stać. Nie było mi żal, bo mam Hanię i Milenę. I to jest ogromne szczęście – mówi dziś.

Magdalena doskonale jednak pamięta, co czuje kobieta, która pragnie mieć dziecko i nie może. – To jest potworne. Płacze, gdy widzi matki z dziećmi na placu zabaw. Nie chce się spotykać z koleżankami, które już urodziły. Cierpi, gdy na towarzyskich spotkaniach wszyscy rozmawiają o swoich pociechach, a ona jedna nie może nic powiedzieć. Wiem, bo sama przez to wszystko przeszłam. A jeśli jedyną przeszkodą są pieniądze? To musi być potworne.

Tylko dla bogatych

Dziś mało kto już pamięta, że pierwsze zabiegi in vitro w latach 80. ubiegłego wieku były w Polsce wykonywane bezpłatnie. Pacjentka leżała w państwowej klinice, a drogie leki hormonalne dostawała z należącej do szpitala apteki. Wszystko się zmieniło w 1992 roku, gdy ówczesny minister zdrowia Władysław Sidorowicz wydał rozporządzenie, z którego wynikało, że wszelkie zabiegi kosmetyczne oraz procedura in vitro nie są zabiegami medycznymi i nie mogą być finansowane ze środków publicznych. – W moim przekonaniu, wprowadzając te zmiany, rządzący chcieli doprowadzić do sytuacji, gdy bariery finansowe sprawią, iż zabieg in vitro w Polsce po prostu nie będzie wykonywany – mówi profesor Marian Szamatowicz, który w 1987 roku wraz ze zespołem po raz pierwszy w kraju doprowadził do porodu po leczeniu metodą in vitro.

Misterny plan się nie powiódł, ale boleśnie uderzył w ludzi niezamożnych. – A przecież ich pragnienie posiadania dziecka jest takie samo jak ludzi bogatych, a nawet większe. Tymczasem bariery finansowe nie pozwalają im skorzystać z nowoczesnych procedur. Często, gdy po wielu badaniach informuję pary, że ich jedyną szansą na ciążę jest zapłodnienie pozaustrojowe, mówią: „Panie profesorze, my nie mamy w tej chwili pieniędzy". Albo: „Będziemy zaciągali kredyty”. Proszę sobie wyobrazić, jak wielkie jest ich rozczarowanie, gdy na pytanie o największe powikłanie związane z tym zabiegiem muszę odpowiedzieć: największym powikłaniem jest to, że ciąży nie będzie – mówi profesor Szamatowicz.

– To jest okrucieństwo państwa, które mówi niepłodnym Polakom: wiem, jak wam pomóc, ale jeśli nie macie pieniędzy, to sorry, nie pomogę. A jak może się starać o in vitro osoba, która zarabia tysiąc albo nawet 2 lub 3 tysiące złotych miesięcznie? A przecież ona też płaci składki na ZUS i nie ma żadnych racjonalnych powodów, żeby ubezpieczalnia nie zapłaciła za zabieg. Skoro płaci za leczenie złamanej ręki, cukrzycy, dlaczego nie refunduje leczenia niepłodności? – pyta Barbara Szczerba ze stowarzyszenia Nasz Bocian, które zrzesza ludzi mających problem z płodnością. W Polsce, według różnych szacunków, może chodzić nawet o milion par.

Cena nadziei

Za pierwszy zabieg w Białymstoku 34-letnia Hanna ze Szczecina zapłaciła pieniędzmi, które mąż zarobił na budowie w Norwegii. – Nie udało się i czułam się z tym fatalnie. Obarczałam siebie winą za to, że nie możemy mieć dzieci, i za to, że Marcin haruje jak wół, a ja go tak zawiodłam – opowiada dziś.

Rok później Hanna też pojechała do Norwegii. I tam ona, dziewczyna po studiach pedagogicznych, sprzątała mieszkania. – Płakać mi się chciało, jak sobie myślałam, że szoruję cudze kible po to, żeby stać mnie było na urodzenie dziecka. Bez przerwy zastanawiałam się, jak to jest, że inne kobiety zachodzą w ciążę bez żadnego wysiłku, a ja nie mogę – wspomina. Wszystko, co zarobili za granicą, wydali na dwa kolejne zabiegi. Gdy znowu się nie udało, zrezygnowali z dalszych prób. Ich małżeństwo nie wytrzymało podwójnego obciążenia: ogromnej determinacji, z jaką starali się o ciążę, i równoczesnej zaciętej walki o pieniądze. Są już ponad rok po rozwodzie.

Jeszcze inną historię opowiada 32-letnia Helena, pracownica państwowego urzędu w niewielkiej miejscowości w Warmińsko-Mazurskiem. Przeszła tylko jeden zabieg in vitro, drugiego na razie nie będzie, mimo że lekarz zaleca, by zrobić go jak najszybciej, bo Helena choruje na endometriozę, która z miesiąca na miesiąc coraz bardziej wyniszcza jej organizm. – Za pierwszym razem wzięliśmy pożyczkę w banku i będziemy ją spłacać przez kolejne sześć lat. Teraz nie mamy już żadnej zdolności kredytowej. Co czuję? Rozpacz i bezsilność. I jeszcze złość, że muszę tak mocno walczyć o coś, co innym przychodzi bez trudu. Że muszę tak słono płacić za samą nadzieję na macierzyństwo – mówi Helena.

kiej kliniki Invimed, gdzie co roku przeprowadzanych jest około tysiąca zabiegów in vitro, wynika, że spora część pacjentów rezygnuje już po pierwszej nieudanej próbie. Ci, którzy zostają, zazwyczaj korzystają z pomocy rodziców albo biorą kredyty. Zdarza się również, że proszą o rozłożenie płatności na kilka miesięcy. Jakiś czas temu dyrekcja Invimedu zamieściła na swojej stronie internetowej kwestionariusz, w którym zadała pacjentom pytanie o ich dochody. – Okazało się, że około 40 procent osób, które wypełniły ankietę, nie było stać na in vitro – mówi Mazur. Podobnie jest w całej Polsce. Niektóre kliniki leczenia niepłodności we współpracy z bankami przygotowały nawet specjalne systemy ratalne, które umożliwiają pacjentom finansowanie drogich zabiegów.

Bo Polska to w tej chwili jeden z niewielu krajów w Europie – poza Rosją, Ukrainą, Rumunią, Mołdawią oraz Litwą – gdzie pacjenci pokrywają pełne koszty in vitro. W pozostałych państwach jest albo częściowo, albo całkowicie refundowane. W Niemczech ubezpieczyciel pokrywa koszty aż czterech cykli leczenia pacjentkom do 40. roku życia, podobnie jest na Słowacji i w Słowenii. W Holandii, Norwegii i Chorwacji refunduje się trzy cykle, na Węgrzech aż pięć, a w Hiszpanii refundacja jest całkowita, choć dotyczy jedynie zabiegów przeprowadzonych w publicznych ośrodkach. Francja pokrywa koszty in vitro bez żadnych ograniczeń.

Wprawdzie premier Donald Tusk już w listopadzie 2008 r. zapowiadał, że zapłodnienie metodą in vitro powinno być częściowo refundowane, jednak od tamtej pory nic w tej sprawie nie drgnęło. W sejmowej zamrażarce od miesięcy leży kilka projektów dotyczących in vitro, ale tylko jeden z nich – autorstwa lewicy – przewiduje refundację. Szanse na to, że właśnie on zostanie przyjęty, są marne.

– W Polsce potrzebne są regulacje prawne, ale powinny one powstać bez ingerencji Kościoła katolickiego. Na całym świecie techniki rozrodu wspomaganego medycznie są traktowane jako jedna z metod leczenia bezpłodności i dokładnie tak samo powinny być traktowane również u nas – twierdzi profesor Marian Szamatowicz. Barbara Szczerba ze stowarzyszenia Nasz Bocian: – Ideałem byłoby oczywiście, gdyby państwo refundowało in vitro do skutku, ale jesteśmy realistami. Uważamy, że należałoby refundować wizyty u lekarza oraz niezwykle drogie leki hormonalne, a za in vitro, pobranie jajeczka i przechowywanie go pacjenci mogą płacić sami, tyle są w stanie unieść. Skoro są pieniądze na orliki, to i na in vitro powinny się znaleźć.

Zapomoga na dziecko

36-letniemu Mariuszowi z niewielkiej miejscowości w województwie podlaskim jeszcze dziś szklą się oczy, gdy opowiada, jak lekarz pomagał im przetrwać pięć zabiegów inseminacji i dwa in vitro. – Pan doktor ciągle powtarzał, że nie powinniśmy się martwić o pieniądze, bo nie są najważniejsze – wspomina. Dzięki doktorowi ma roczną córeczkę, a żona znowu jest w ciąży. Zaszła w nią bez żadnego wspomagania. Na zabiegi wydali wszystkie oszczędności, zapożyczyli się u rodziny i znajomych, wzięli też nieoprocentowane pożyczki w pracy. W sumie jakieś 20 tysięcy złotych. Wszystkie długi już oddali.

Szczęście miała też Karolina, filolog angielski z podwarszawskiego Piaseczna, której usunięto oba jajniki. Aby w przyszłości móc skorzystać z zapłodnienia pozaustrojowego, poprosiła lekarzy o pobranie komórek jajowych. Gdy okazało się, że zabieg kosztuje 8 tysięcy złotych, wpadła w panikę. W końcu za radą kolegi poprosiła w pracy o zapomogę. – W podaniu do dyrekcji opisałam swoją historię i zapytałam, czy nie mogliby mi pomóc. Po niecałych dwóch tygodniach dostałam zgodę naszej dyrektor personalnej. I choć przyznała mi tylko około 70 procent potrzebnej sumy, byłam jej niezmiernie wdzięczna. Resztę obiecał dołożyć narzeczony – opowiada.

Ale już dziś Karolina ma zmartwienie: nie wie, skąd weźmie w przyszłości pieniądze na in vitro. – To są gigantyczne sumy, nie na kieszeń zwykłego człowieka.

Więcej możesz przeczytać w 38/2010 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 38/2010 (1441)

  • Inny pomnik12 wrz 2010, 12:00Z góry proszę o wybaczenie, ale nie będę dziś psychoanalizował kolejnych wypowiedzi i działań prezesa Kaczyńskiego. Nie będę tego robił, bo zdawałem wprawdzie na medycynę, ale oblałem.6
  • Na skróty12 wrz 2010, 12:00Mordercze tempo na papierze?Niemal taśmowe kierowanie ustaw do Sejmu zakłada przygotowany przez zespół rządowo-parlamentarny harmonogram, do którego dotarł „Wprost". Tempo prac rzeczywiście ma być zabójcze. Na koniec września...8
  • Zwieranie szeregów12 wrz 2010, 12:00No i wykrakałem w zeszłym tygodniu! Elżbieta Jakubiak została zawieszona przez prezesa Kaczyńskiego w prawach członka PiS. Jak wyjaśnił tajemniczo szef klubu parlamentarnego Mariusz Błaszczak: „Chodzi o postawę pani Jakubiak". Podobno...11
  • Złota klacz12 wrz 2010, 12:00Tajemnica ostatniego tygodnia rozwiązana. Za szatańskie wersety nowych utworów Dody odpowiada Bura Suka, czyli... artystka estradowa Maria Peszek. Dla mnie to żaden szok. Powiem więcej, jeśli Doda pod pseudonimem Złota Klacz napisze teksty na nową...12
  • Bulterier wraca12 wrz 2010, 12:00Jarosław Kaczyński ma dla Jacka Kurskiego nowe zadanie. Zanim jednak partyjny bulterier znów pokaże kły, musi w ramach tresury dostać od prezesa lekcję posłuszeństwa.14
  • Polska jak tupolew12 wrz 2010, 12:00– Wolność jest u nas zagrożona, państwo polskie jest w stanie rozsypki, nie wykluczam wariantu greckiego – ocenia Zdzisław Krasnodębski. Wszystkiemu winna PO, a jedynym ratunkiem wciąż ma być Jarosław Kaczyński.18
  • Odwołaj prezesa Kaczyńskiego: gra strategiczna12 wrz 2010, 12:00Cel gry: wcielasz się w członka PiS i usiłujesz odwołać w trakcie kadencji prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego.22
  • Jan bez wiary12 wrz 2010, 12:00Pięć lat temu reklamował się jako premier z Krakowa, dwa lata później niespodziewanie odszedł z polityki. Co się dzieje z Janem Rokitą?26
  • Rozbrat. Krótki kurs12 wrz 2010, 12:00To już koniec. Za kilka miesięcy sztandar polskiej lewicy zniknie z budynku na warszawskim Rozbracie razem z SLD. Sam budynek też może zniknąć.30
  • Najsztub pyta: 20 lat przy krzyżu12 wrz 2010, 12:00Pozostawić krzyż na Krakowskim Przedmieściu! – apeluje Jerzy Urban. Zwariował? Twierdzi, że nie.34
  • Sprostowanie do felietonu Magdaleny Środy "PZU u Maryi"12 wrz 2010, 12:00Szanowny Panie Redaktorze,Ze zdumieniem przeczytałem w dzisiejszym numerze tygodnika Wprost felieton Pani Magdaleny Środy, która skrytykowała władze PZU za organizację pielgrzymki pracowników firmy do Częstochowy. Z publikacji można się także...40
  • Samo w sobie12 wrz 2010, 12:00Kościół w Polsce jest w fatalnym stanie duchowo-intelektualnym.42
  • Dzieci bez granic12 wrz 2010, 12:00Piją, palą, szprycują się narkotykami i dopalaczami. W internecie surfują po stronach dla dorosłych, uprawiają wyuzdany seks. A do tego są mistrzami kamuflażu. Bo nastolatki doskonale wiedzą, jak przed rodzicami odgrywać niewinne aniołki.44
  • Odsetki od ciąży12 wrz 2010, 12:00Niektórzy zapożyczają się u rodziny i znajomych, inni biorą kredyty, a jeszcze inni sprzedają mieszkania, by zapłacić za zabieg. Bo w Polsce na in vitro stać tylko ludzi zamożnych.48
  • Moc jest z nimi12 wrz 2010, 12:00Jeśli komuś się wydaje, że jest fanem „Gwiezdnych wojen”, bo wie, jak nazywał się krążownik Hana Solo, i ma koszulkę z postaciami z „Imperium kontratakuje”, to jest w błędzie. Prawdziwy fan idzie dalej: przebiera się za...52
  • Maja ma plan12 wrz 2010, 12:00170 cm wzrostu. ledwie 52 kg wagi. Na barkach tej drobnej 27-letniej dziewczyny z Jeleniej Góry spoczywa honor polskiego kolarstwa. Maja Włoszczowska właśnie zdobyła w Kanadzie mistrzostwo świata w kolarstwie górskim.55
  • Ludzie z żelaza12 wrz 2010, 12:0010 treningów w tygodniu, lata przygotowań i morderstwo popełniane na własnym organizmie, do tego na raty. To konkurencja zwana Ironman. Świetna rozrywka dla klasy średniej.58
  • Rooney znowu strzelił12 wrz 2010, 12:00Anglia żyje seksualną aferą z udziałem Wayne’a Rooneya. Po raz kolejny okazuje się, że piłka nożna to bardzo erotyczny sport.60
  • ETA woli pokój12 wrz 2010, 12:00Terroryści ogłaszają zawieszenie broni. Nie pierwsze i niestety chyba nie ostatnie.64
  • Bóg, honor i telewizja12 wrz 2010, 12:00Ameryka ma swojego Pospieszalskiego. Nazywa się Glenn Beck, uwielbia teorie spiskowe i właśnie zaatakował Waszyngton.66
  • Gwiazdy od kuchni12 wrz 2010, 12:00Kucharze celebryci bynajmniej nie zajmują się tylko gotowaniem. Większości z nich równie dobrze idzie zarabianie.68
  • W cieniu chińskiego smoka12 wrz 2010, 12:00Wystarczy spojrzeć na ekonomiczne wskaźniki, by stwierdzić, że premier Tusk dobrze wybrał cel swej ostatniej podróży. Indie ze wzrostem przekraczającym 8 procent są tuż za Chinami. Inna sprawa, że w przypadku Indii owa statystyka równie dużo mówi,...70
  • Piotruś Bond12 wrz 2010, 12:00Od dawna spieram się z żoną, że rozmiar to nie wszystko. Teraz udowodnię to w branży lotniczej – tak angielski miliarder Richard Branson zapowiedział fuzję swoich lotniczych spółek spod znaku Virgin i walkę z największymi przewoźnikami USA i...73
  • Kto nie lubi Marka Zuckerberga?12 wrz 2010, 12:00Wymyślił Facebook. Zdobył sławę. Zarobił miliardy. Teraz po raz pierwszy ma kłopoty.76
  • Wyśpij się w pracy12 wrz 2010, 12:00Dobra wiadomość: popołudniowa drzemka w biurze jest całkowicie legalna i nikt jej nie uzna za przejaw lenistwa. Zła wiadomość: na razie tylko w Stanach Zjednoczonych.78
  • Mrożek szuka wolności12 wrz 2010, 12:00Sławomir Mrożek w końcu publikuje swoje „Dzienniki”! I znów wychodzi na chłodnego analityka polskiej mitologii narodowej. To rzadki gatunek w najnowszej historii rodzimej inteligencji.80
  • Mała beatlemania12 wrz 2010, 12:00Kupują płyty za setki euro, jeżdżą na sentymentalne wyprawy do Liverpoolu. Fani The Beatles.84
  • Malowanie z głowy12 wrz 2010, 12:00Odwołujące się do surrealizmu malarstwo Jakuba Juliana Ziółkowskiego sprawia wrażenie niemodnego, nawet archaicznego. A jednak zdobywa wielkie uznanie. Przed nami duża wystawa w warszawskiej Zachęcie.86
  • 80 procent szans12 wrz 2010, 12:00Michael Douglas promuje właśnie swój nowy film „Wall Street: Pieniądz nie śpi”. Znacznie częściej niż o roli Gordona Gekko opowiada jednak o wykrytym niedawno u niego nowotworze gardła. Zapowiada, że zagra jeszcze w niejednym filmie.90
  • Dwugłowy smok12 wrz 2010, 12:00Kaczyński nie chce do siebie dopuścić myśli, że niebawem zniknie. I że nic tego zdarzenia nie odsunie w czasie.94
  • Korzeń nad korzenie12 wrz 2010, 12:00Selera można przyrządzić w sposób wyrafinowany i podać go niezwykle wykwintnie.96
  • 10 powodów, żeby PiS był jak PO12 wrz 2010, 12:00Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaapelował, aby jego ugrupowanie „było jak PO”. Nic trudnego, gdy spojrzeć na to chłodno.97
  • Jak Bronisław Komorowski lekcje u mistrza Yody podjął12 wrz 2010, 12:00Opis: Pochylony nad biurkiem Lord Vader wypełnia dla NIK ważne dokumenty dotyczące budowy Gwiazdy Śmierci. Namysł nad wyceną robocizny przerywa pukanie. W szparze uchylonych drzwi pojawia się głowa prezydenta Komorowskiego.97
  • W cenie przepłacenie12 wrz 2010, 12:00Ktoś buchnął naszemu państwu dwieście baniek i jest obawa, że nie tylko przy okazji rozliczeń za autostrady.98