Brytyjczycy chwalą "Bitwę Warszawską" Hoffmana

Brytyjczycy chwalą "Bitwę Warszawską" Hoffmana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Owacją na stojąco nagrodziła widownia Jerzego Hoffmana i Nataszę Urbańską - reżysera i główną aktorkę filmu "Bitwa Warszawska 1920", pokazanego po raz pierwszy zagranicą. Od 7 października film jest na ekranach 21 kin Cineworld.
Na pierwszą zagraniczną premierę filmu przyszli brytyjscy filmowcy, dziennikarze, dyplomaci i prasa. Obecni byli m.n. Anne Applebaum, prof. Norman Davies, były ambasador Wielkiej Brytanii w Warszawie Charles Crawford, publicyści Neal Ascherson i Ed Lucas, wiceminister spraw zagranicznych Beata Stelmach. - Dla większości Brytyjczyków Europa Wschodnia jest poza świadomością. Nie wiedzą, że działy się tam ważne wydarzenia, a jeśli nawet wiedzą, to na wojnę polsko-bolszewicką patrzą przez optykę sowiecką, ponieważ po Rewolucji Październikowej brytyjskie związki zawodowe i lewica były po stronie Lenina. Dlatego ważne jest, by pokazać jak było - podkreślił Norman Davies. Z kolei Crawford nazwał film "bardzo dramatycznym", choć zwierzył się, że miał niedosyt scen z udziałem Stalina.

- Hoffman jest mistrzem kontrastu. Potrafi wyważyć elementy frywolne z tragicznymi, romans kawalerzysty z kabaretową piosenkarką z jednej strony z krwawą bitwą z drugiej - ocenił Michael Sarne aktor i reżyser, przyjaciel Romana Polańskiego i Jerzego Skolimowskiego. - Ten kontrast ma w sobie coś romantycznego. Główni bohaterowie nie wiedzą, co się wokół nich dzieje, a przez to są także postaciami tragicznymi - zaznaczył.

W podobnym duchu ocenił film Philip Bergson krytyk filmowy BBC. - Jerzy Hoffman, już w "Ogniem i Mieczem" pokazał, że świetnie sobie radzi z dużymi, spektakularnymi scenami bitwy. I tym razem nie zawiódł. Kręcąc sceny z wielkim rozmachem nie traci przy tym z pola widzenia szczegółów drobnych ani intymnych i osobistych przeżyć - przekonywał.

PAP, arb