To pewne: Berlusconi złoży dymisję

To pewne: Berlusconi złoży dymisję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Silvio Berlusconi (fot. EPP) 
- Widzę tylko możliwość wyborów - oświadczył Silvio Berlusconi. Koalicja utraciła większość w Izbie Deputowanych. Po spotkaniu premiera Włoch z prezydentem Giorgio Napolitanopoinformowano, że Berlusconi poda się do dymisji po uchwaleniu ustawy o stabilizacji finansów przez parlament.
To, że koalicja, z której odeszła grupa polityków partii premiera Lud Wolności, straciła większość, pokazało wtorkowe głosowanie w Izbie Deputowanych nad sprawozdaniem z wykonania budżetu w 2010 roku. Izba niższa uchwaliła je tylko dlatego, że w głosowaniu nie wzięła udziału cała opozycja (321 parlamentarzystów). Politycy opozycji wytłumaczyli decyzję o niegłosowaniu przeciwko poczuciem odpowiedzialności za państwo.

Berlusconi wygrał bitwę, ale stracił większość

"Panie Berlusconi, proszę zrobić krok w bok"

Za uchwaleniem dokumentu było 308 deputowanych koalicji, jeden wstrzymał się od głosu, nikt nie był przeciw. Jednak liczba głosów koalicji potwierdziła, że nie ma ona już większości w liczącej 630 parlamentarzystów Izbie.

Było to drugie głosowanie w tej sprawie. W poprzednim, 10 października rząd poniósł porażkę i od tego dnia zaczęto mówić o kryzysie centroprawicowej koalicji rządowej. Po wtorkowym głosowaniu, które definitywnie potwierdziło utratę większości, Berlusconi udał się na rozmowę z prezydentem Napolitano.

Poda się do dymisji

W wydanym przez Pałac Prezydencki komunikacie podkreślono, że Berlusconi zapewnił Napolitano, że jest świadom konsekwencji tego głosowania. „Jednocześnie wyraził żywą troskę dotyczącą pilnej potrzeby udzielenia na czas odpowiedzi oczekiwanych przez europejskich partnerów wraz z uchwaleniem ustawy o stabilizacji finansów, stosownie uzupełnionej o poprawki w świetle ostatnich obserwacji i propozycji ze strony Komisji Europejskiej" - wyjaśniono w nocie.

"Gdy zadanie to zostanie wypełnione, prezes Rady Ministrów złoży swój mandat na ręce szefa państwa, który podejmie zwyczajowe konsultacje, przykładając najwyższą wagę do stanowiska i propozycji każdej siły politycznej, zarówno tej z większości powstałej w wyniku wyborów w 2008 roku, jak i opozycji" - głosi wydany komunikat. Termin głosowania nad ustawą stabilizacyjną nie został jeszcze wyznaczony.

"Parlament jest sparaliżowany"

Premier Berlusconi powiedział, że to prezydent podejmie decyzje dotyczące przyszłości. - To nie moje zadanie, ale ja widzę tylko możliwość nowych wyborów. Parlament jest sparaliżowany - oznajmił szef rządu. Zapowiedział, że będzie apelował do opozycji o poparcie ustawy stabilizacyjnej, spełniającej - jak wskazał - wszystkie prośby ze strony UE.

- Rząd nie ma już większości, jaką wydawało się nam, że mamy. A zatem z realizmem musimy przyjąć do wiadomości ten fakt i martwić się sytuacją Włoch i tym, co dzieje się na rynkach; tym, że rynki nie wierzą, że Włochy są w stanie i mają zamiar uchwalić kroki, o jakie poprosiła nas Europa - podkreślił premier. - Musimy pokazać rynkom, że postępujemy poważnie, i o to w pierwszej kolejności musimy się martwić - dodał.

"Dymisja musi otworzyć nową fazę"

- To przełom, który witamy z wielką satysfakcją - skomentował sprawę lider opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej Pier Luigi Bersani. Wyraził przekonanie, że dymisja premiera musi "otworzyć nową fazę". - Jestem przekonany, że Berlusconi ma świadomość, iż sytuacja gospodarcza i finansowa nie pozwala na długą i wyczerpującą kampanię wyborczą - ocenił przywódca opozycyjnej postchadeckiej Unii Centrum Pier Ferdinando Casini.

"W demokracji to nie do pomyślenia"

W reakcji na te głosy, sugerujące konieczność uniknięcia wyborów i powołania nowego rządu, w wypowiedzi dla telewizji RAI premier Włoch oświadczył: "W demokracji jest nie do pomyślenia to, by rządy mogły objąć siły, które przegrały wybory".

zew, PAP