Doda, ucz się od Nergala jak obrażać chrześcijan

Doda, ucz się od Nergala jak obrażać chrześcijan

Dodano:   /  Zmieniono: 3
Dorota „Doda” Rabczewska przegrała proces - musi zapłacić za znieważenie uczuć religijnych, gdyż oznajmiła, że autorzy Biblii palili jakieś zioła i pili wino. Tak orzekł polski sąd, po tym jak wcześniej równie polski sąd uznał, że publiczne podarcie Biblii nie jest żadną obrazą uczuć religijnych – a jedynie wyrazem artystycznej ekspresji. Czy to pomroczność jasna, reakcja psychosomatyczna związana z położeniem planet, czy może po prostu napruci winem i palący jakieś zioła sędziowie?
Przeciętny zjadacz chleba w ogóle nie analizuje rzeczywistości. Nie ma na to czasu, gdyż jest zajęty zakładaniem firmy w jednym okienku; poszukiwaniem lekarza-łamistrajka, który wypisze poprawnie receptę; albo zastanawianiem się, jak ominąć podatek Belki. Od analizowania i tłumaczenia świata zapracowany człowiek współczesny ma media.

To właśnie z mediów nasz przeciętny zjadacz chleba mógł się dowiedzieć, że słynna popowa piosenkarka Dorota „Doda" Rabczewska przegrała sprawę w niezawisłym sądzie i musi zapłacić 5 tys. złotych kary. Sprawa dotyczyła uczuć religijnych grupy szczególnie wrażliwej na wszelkie ataki – chrześcijan. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że Doda popełniła przestępstwo mówiąc, iż "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię" i uzasadniając swój sceptycyzm wobec Biblii faktem, iż "pisały ją osoby naprute winem i palący jakieś zioła". Teraz czas zebrać fakty.

Wiara w dinozaury? O tym, że dinozaury istniały, wie dziś każde dziecko – a ludzkość od dłuższego czasu ma na to niezbite dowody. Z kolei na Biblię składają się zarówno fakty potwierdzone naukowo, jak również mity, którym bliżej jest do fabuły filmów fantasy niż do historycznych kronik. Zatem stwierdzenie, że łatwiej wierzyć w dinozaury, niż w Biblię, uznałbym za słuszne.

Czy autorzy Biblii pili wino i palili zioło? W niektórych kulturach ganja jest uważana za "zioło mądrości". Rastafarianie są przekonani, że człowiek po wypaleniu skręta staje się mądrzejszy i swobodniej okazuje uczucia. Wierzą ponadto, że zioło zostało znalezione w grobie króla Salomona, a drzewo poznania dobra i zła to po prostu krzak konopi indyjskiej. Zarówno w kontekście wierzeń rastafarian, jak i w kontekście nieweryfikowalności niektórych informacji zawartych w Biblii oraz  wiary w dinozaury – sąd powinien uznać słowa Dody za wyrażenie opinii, a nie próbę urażenia uczuć religijnych.

Tak się jednak nie stało. Sędzia Agnieszka Jarosz uznała, że Doda  "pośrednio obraziła samą Księgę w znaczeniu niematerialnym, a cieszy się ona kultem także w judaizmie", a jej słów nie można uznać za „wyraz artystyczny". Tłumaczenia Dody, która w czasie procesu podkreślała, że miała na myśli wino mszalne oraz lecznicze zioła, sędzia uznała za linię obrony oskarżonej.  Możemy pogratulować sędzi niezawisłego sądu czujności, dzięki której nie dała się złapać w pułapkę zastawioną przez obrońcę Rabczewskiej. Ale kim jest w takim razie artysta i kiedy przestaje nim być? Czy zdaniem polskich sędziów artystą jest się tylko na scenie? Do takiej konstatacji skłania inny wyrok w podobnej sprawie - były partner Dody,  muzyk Adam „Nergal” Darski,  został nieprawomocnie uniewinniony w sprawie o podarcie Biblii podczas koncertu. Sąd uznał, że w tym przypadku artysta nie obraził niczyich uczuć religijnych, ponieważ jego słowa były dopuszczalną "kreacją artystyczną". Innymi słowy – gdy jesteś na scenie, możesz obrażać Księgę w znaczeniu niematerialnym, gdy jesteś poza sceną – sytuacja zmienia się o 180 stopni.

A czym właściwie jest obraza w znaczeniu niematerialnym? Czy możemy uznać, że jeśli nazywany Mojżesza sękatym dziadem; jeśli mówimy, że do tanga potrzeba Trójcy Świętej albo jeśli opowiadamy dowcip o zwiastowaniu anielskim – możemy zostać skazani? A jeśli wyrywany z Biblii strony, z których następnie robimy samolociki albo podkładamy Biblię pod nogę chwiejącego się stołu – czy powinniśmy spodziewać się pozwu?

Nie rozumiem tego. Nie pozostaje mi nic innego, niż czekać aż wypowiedzą się eksperci, a media to przetworzą. Ja w tym czasie ukroję sobie kromkę chleba. Naszego powszedniego.