"Nieważne, kto odczytał wysokość. Ważne są skutki"

"Nieważne, kto odczytał wysokość. Ważne są skutki"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Miller, fot. PAP / Jacek Bednarczyk 
- Jest drugorzędną kwestią kto odczytał zapis wysokościomierza, a pierwszorzędną jaki był skutek odczytu tej wysokości z niewłaściwego wysokościomierza - powiedział w "Kropce nad i" były szef MSWiA Jerzy Miller.
Miller stwierdził, że tak czy inaczej "skutek jest identyczny". - Przyczyną katastrofy było posługiwanie się w trakcie lotu odczytem z niewłaściwego wysokościomierza - podkreślił były minister.

Miller był też pytany, skąd pojawiły się rozbieżności w sprawie obecności gen. Błasika w kokpicie. - Treść ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych nie zawiera rozpoznania głosu gen. Błasika. Ale jego obecność w kokpicie jest inną kwestią. Myślę, że tak należy to interpretować - powiedział były szef MSWiA.

Wypowiedzi gen. Andrzeja Błasika nie padają w opublikowanych 16 stycznia stenogramach z samolotu Tu-154. Słowa przypisywane mu w  dwóch poprzednich zapisach rozmów w kabinie wypowiadają - wg nowych ustaleń - członkowie załogi lub niezidentyfikowani rozmówcy.

Zdaniem komisji Millera gen. Błasik pojawił się w kabinie załogi o godz. 8.36 (czasu polskiego). O tej porze w stenogramach komisji zapisano słowa: "Witam, witam. Dzień dobry", potem padają niezidentyfikowane wypowiedzi, a następnie ktoś mówi: "Dzień dobry" (lub w alternatywnej wersji wypowiedzi: "Witamy również"). Potem znów padają niezidentyfikowane słowa, po czym znów ktoś mówi "Dzień dobry". Żadna z osób, które się wypowiadały w tym fragmencie stenogramu, nie została zidentyfikowana, jednak komisja napisała w raporcie, że jej zdaniem to właśnie Błasik wszedł wówczas do kokpitu.

pap, ps, tvn24