Gdy słyszę ministra Pawła Grasia chwalącego się, że 70-80 procent (inwestycji na Euro) jest skończone, przypomina mi się kabaret o tym, że co z tego, iż traktor nie ma jednego koła, skoro ma trzy sprawne - ironizował eurodeputowany Solidarnej Polski Jacek Kurski komentując stan przygotowań Polski do Euro 2012 na miesiąc przed rozpoczęciem turnieju.
- Wiadomo, że rząd będzie próbował zrobić wszystko, by chociaż jedna z autostrad była gotowa, ale widać gołym okiem, że to raczej niemożliwe. Szkoda, że szansa na awans cywilizacyjny Polski skończy się porażką - ubolewał Kurski, który dodał, że ostatni miesiąc przed Euro będzie dla Polski "bardzo wyboistą drogą". Kurski podkreślił też, że nie wierzy w słowa Grasia, który twierdził, że 80 proc. inwestycji będzie na pewno gotowych do Euro. - Najwyżej dwie trzecie zostało wykonanych, z mocno okrojonych planów, a powinno być skończone 100 procent - podkreślił Kurski. Wśród najważniejszych inwestycji, które nie zostały ukończone, Kurski wymienił "brak połączenia z Ukrainą, niedokończone autostrady i brak magistrali kolejowych". - To kompromitacja - podsumował.
Z kolei były poseł PO, a obecnie lider Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski podkreślił, że "pewien przełom infrastrukturalny" jest w Polsce widoczny. - Nie chciałbym, by porażka drogowa zakłóciła piłkarskie święto - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że - jeśli chodzi o inwestycje, których nie da się ukończyć przed Euro - to rząd musiał o tym wiedzieć już cztery lata temu, bo "fachowcy są w stanie określić jak będzie przebiegać budowa". - Albo z powodów wyborczych nam nie powiedziano, co zostanie zrobione, albo fachowcy źle to ocenili i okłamali ówczesny rząd - ocenił. Dodał przy tym, że jeśli chodzi o autostradę A2 to "już dawno było wiadomo, że nie będzie gotowa, ale rząd się nie przyznawał".
Z kolei były poseł PO, a obecnie lider Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski podkreślił, że "pewien przełom infrastrukturalny" jest w Polsce widoczny. - Nie chciałbym, by porażka drogowa zakłóciła piłkarskie święto - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że - jeśli chodzi o inwestycje, których nie da się ukończyć przed Euro - to rząd musiał o tym wiedzieć już cztery lata temu, bo "fachowcy są w stanie określić jak będzie przebiegać budowa". - Albo z powodów wyborczych nam nie powiedziano, co zostanie zrobione, albo fachowcy źle to ocenili i okłamali ówczesny rząd - ocenił. Dodał przy tym, że jeśli chodzi o autostradę A2 to "już dawno było wiadomo, że nie będzie gotowa, ale rząd się nie przyznawał".
TVN24, arb