Popularny dziennikarz przepłynie Atlantyk. Samemu

Popularny dziennikarz przepłynie Atlantyk. Samemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziennikarz radiowej Trójki Kuba Strzyczkowski (fot. PAP/Leszek Szymański ) 
Popularny dziennikarz radiowej Trójki Kuba Strzyczkowski ogłosił oficjalnie, że w połowie listopada, na 12-metrowym jachcie typu Delphia 40.3, podejmie próbę pokonania Atlantyku samotnie. Jak przyznał, parę lat temu przyszło mu do głowy takie marzenie.

- Trzy lata temu, pewnego dnia, będąc w domu, nagle i niespodziewanie, bez jakiegoś impulsu, przyszło mi do głowy marzenie: a może by tak pokonać samotnie Atlantyk. I na tej myśli się skończyło. Przez dwa lata nic nie robiłem w tym kierunku. Rok temu powróciłem do tego marzenia, zadając sobie pytanie: może teraz? - powiedział 45-letni Strzyczkowski podczas spotkania w Trójce.

Jak podkreślił, zamiłowanie do pływania pojawiło się u niego dzięki harcerskim obozom żeglarskim organizowanym na Mazurach przez VII Liceum Ogólnokształcące imienia Juliusza Słowackiego w Warszawie, którego był uczniem. - Zakochałem się w windsurfingu, zwłaszcza w nieistniejącej już klasie Windglider. Trenowałem nawet w SKŻ Sopot, ale bardziej dla przyjemności niż wyczynowo. Potem przez wiele lat pływałem łódką "Mistrz i Małgorzta". W ostatnich sześciu latach pokonałem w różnych rejsach po Morzu Śródziemnym ok. 10 000 mil morskich (ponad 18 tys. km). Poczułem też niewielki smak Atlantyku na trasie z Bilbao do Gibraltaru - wspomniał dziennikarz związany od 25 lat z Trójką, która obchodzi w tym roku 50-lecie.

Dlaczego sam

Na pytanie dlaczego chce żeglować samotnie, Strzyczkowski wyliczył: "Bo w życiu czasem trzeba sobie wyznaczać zadania na granicy naszych kompetencji, by się mobilizować. Do pracy, nauki, panowania nad sobą. Bo dziennikarze na ogół samotnie przez Atlantyk nie pływają i słyną z tego, że dużo mówią. Łatwo być teoretykiem. Czas się przekonać czy sobie poradzę i jak bardzo będę się bał. Bo powtarzalność ludzi, rzeczy, zdarzeń fatalnie na mnie wpływa i źle znoszę rutynę. Bo chciałbym schudnąć, bo mam na razie dość pływania po Morzu Śródziemnym".

Dodał, że zawsze podziwiał Erica Tabarly'ego, Aleca Rose'a, Kazimierza "Kubę" Jaworskiego, Krzysztofa Baranowskiego i wielu innych wspaniałych żeglarzy. - Chciałbym, choć na krótko poczuć się jak oni, chciałbym raz w życiu poczuć się dumnym z siebie - przyznał prowadzący audycję "Za a nawet przeciw". Przygotowania rozpoczął od rejsów treningowych po Bałtyku pod okiem kpt. Jarosława Kaczorowskiego, który w 2000 roku uczestniczył w klasyku Sydney-Hobart, a w 2007 roku zajął 19. miejsce w regatach samotników przez Atlantyk Transat 6.50.

Regaty Samotnych Żeglarzy

W połowie sierpnia Strzyczkowski ukończył XIII Bałtyckie Regaty Samotnych Żeglarzy o Puchar Poloneza. Pokonał prawie 500 km na trasie Świnoujście-Christianso (duńska wyspa położona niedaleko od Bornholmu)-Świnoujście. Spędził 56 godzin na morzu, z których ponad 50 nieprzerwanie za sterem, gdyż awarii uległ autopilot. - Bardzo dobrze, że Kuba zaczął od naszego morza. Moim zdaniem pływanie po Bałtyku jest trudniejsze niż żeglowanie przez Atlantyk - ocenił kpt. Krzysztof Baranowski. Jako pierwszy Polak dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską.

Sekretarz generalny Polskiego Związku Żeglarskiego Zbigniew Stosio wręczył Strzyczkowskiemu biało-czerwoną banderę z życzeniami "płyń bezpiecznie po morzach i oceanach - wracaj szczęśliwie". Na przełomie września i października "Delphia-Trójka" wyruszy z Gdańska do Lizbony, potem na Wyspy Kanaryjskie. Samotny rejs "Szlakiem Kolumba" Kuba Strzyczkowski planuje rozpocząć w połowie listopada i po 21-26 dniach zakończyć na Martynice lub Gwadelupie.

jl, PAP