Palikot chce się dostać do PE likwidując państwo polskie?

Palikot chce się dostać do PE likwidując państwo polskie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. PAP/Stanisław Rozpędzik) 
– Palikot stawia na młodych, którzy uważają, że źródłem ich problemów nie są prywatne banki, doprowadzające do bankructw cały świat, ale ZUS. Oni mogą uwierzyć, że likwidacja państwa polskiego oznaczać będzie również likwidację ZUS-u, PIT-ów i CIT-ów – mówi w rozmowie z Wprost.pl dr. Rafał Chwedoruk, politolog UW.
Amelia Panuszko: Janusz Palikot chce zlikwidować państwo polskie i pozostałe państwa Europy, by w to miejsce powołać jedno państwo europejskie. Jego zdaniem konstytucja RP, flaga i godło są symbolami nacjonalizmu, które ostatecznie prowadzą do wojen. Czym pan tłumaczy taką kontrowersyjną deklarację?

Dr Rafał Chwedoruk: Palikot chce się wkupić w łaski możnych tego świata. On i jego partia są w swego rodzaju międzynarodowej próżni, a to bywa kłopotliwe. Widać to na przykładzie PiS, którego naturalne miejsce w międzynarodówce chadeckiej zajęły PO i PSL. Siła oddziaływania PiS na arenie międzynarodowej, choćby w PE, jest nieadekwatna do siły tej partii w kraju. Tak samo jest z Palikotem, który próbował dostać się do międzynarodówki socjalistycznej, ale SLD i UP mu to uniemożliwiły.

Później Palikot próbował związać się z międzynarodówką liberalną…

…do której kiedyś zmierzała UW. Ona byłaby Palikotowi najbliższa ideowo. To międzynarodówka mało wyrazista, trudno jej w Polsce stworzyć reprezentację polityczną. Czołowe partie tej formacji – jak niemieckie SDP czy partia liberalno–demokratyczna w Wielkiej Brytanii – są raczej ugrupowaniami trzeciorzędnymi. Ugrupowania ekologiczne i radykalnie lewicowe też są mało znaczące, ale może bardziej dynamiczne. Propozycja likwidacji państwa polskiego może Palikotowi otwierać niektóre drzwi, prowadzące gdzieś między liberałów a Zielonych.
 
Według części komentatorów, pomysł Palikota to odpowiedź na kryzys gospodarczy.

Może tak być. Niektórzy wierzą, że kryzys mógłby zostać powstrzymany po stworzeniu mechanizmu koordynacyjnego w skali Europy. Według alternatywnej koncepcji, rozwiązaniem jest powrót do rzeczywistości z lat 50-tych ubiegłego wieku, gdy wspólnota europejska była wspólnotą niezależnych, suwerennych państw.

Do kogo Palikot kieruje swój pomysł?

Szef Ruchu Palikota próbuje za wszelką cenę utrzymać odpływający od niego elektorat. Na Palikota głosowali młodzi, wychowani w zupełnie innym świecie niż ich rodzice czy dziadkowie. To młode pokolenie w Polsce jest skrajnie liberalne. Ich liberalizm wyraża się trochę w kwestiach kulturowych, jednak tym, co różni młodych Polaków od ich rówieśników z Zachodu, jest przede wszystkim podejście do gospodarki. Młodzi Polacy są skrajnie rynkowi. A przecież projekt jedności europejskiej był stworzony przez umiarkowaną prawicę - i stąd u młodych ludzi pogląd, że źródłem ich problemów nie są prywatne banki doprowadzające do bankructw cały świat, lecz ZUS. Oni mogą uwierzyć, że likwidacja państwa polskiego oznaczać będzie również likwidację ZUS-u, PIT-ów, CIT-u itd. 

Ale czy głoszenie skrajnych poglądów przyniesie partii Palikota wzrost poparcia?

Głoszenie tego typu poglądów może przynieść Palikotowi głosy części przedstawicieli młodego pokolenia - tego, które z czasem będzie coraz bardziej rozczarowane. Zarazem jednak zniechęca do niego te pokolenia, które są najważniejsze dla uprawiania polityki. Jeśli chodzi o krajową politykę, to pomysły w rodzaju "zlikwidujmy państwo polskie" będą jeszcze bardziej impregnować inne partie na Janusza Palikota.

Sugeruje pan więc, że Janusz Palikot przygotowuje grunt pod zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego?

Coś w tym jest. Wybory do PE - nie tylko w Polsce - cieszą się niższym zainteresowaniem niż wybory krajowe. W wyborach tych biorą udział w zasadzie wyłącznie żelazne elektoraty - stąd niegdyś fenomen Ligii Polskiej Rodzin, która zyskała silną reprezentację w PE mimo swojej marginalnej pozycji w kraju. Specyfika wyborów do PE to kłopot dla młodych partii, które nie mają jeszcze wiernych wyborców. Takie ugrupowania muszą zmobilizować ludzi, którzy nie są zainteresowani polityką. Stąd takie uskrajnienie treści - być może celowe - które ma spolaryzować elektorat.