Polityk PiS spowodował wypadek i uciekł. Kara? 500 zł

Polityk PiS spowodował wypadek i uciekł. Kara? 500 zł

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Jak informuje "Gazeta Lubuska", sąd za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia wymierzył politykowi PiS karę 500 zł grzywny. Jeszcze w 2006 r., Sławomir R. utracił prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Początkowo zielonogórska policja wzywała go do dobrowolnego poddania się najwyższej karze - zakazu prowadzenia pojazdów przez 2 lata i 5 tys. zł kary. Polityk jednak odmówił, a sprawa trafiła do sądu rejonowego.
Do wypadku doszło 12 czerwca br. Sławomir R. uderzył w Zielonej Górze swoją skodą rapid w tył opla vectry, którym podróżowała kobieta z ośmiomiesięcznym dzieckiem. Uciekł z miejsca kolizji, a policja szukała go przez cały dzień.

Następnego dnia polityk przyjechał na komendę. - Sławomir R. o godz. 6 dobrowolnie zgłosił się na komisariat. Badanie alkomatem wykazało 0 promila alkoholu - mówiła Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. O godz. 13 R. przyznał się do spowodowania kolizji, ale odmówił składania wyjaśnień. - Tłumaczył się złym stanem zdrowia. Będzie składał wyjaśnienia na piśmie - dodawała rzeczniczka policji.

Komentarz Kosmy Zatorskiego

Nie ma jednoznacznych dowodów, że Sławomir R. był pijany podczas spowodowania kolizji, choć po wypadku nie wysiadł nawet by sprawdzić, czy nic się nie stało kobiecie i pasażerce. Odjechał i wrócił na komisariat następnego dnia.

- Jeżeli sprawca wykroczenia nie zatrzymał się, żeby sprawdzić, czy osobom jadącym oplem nic się nie stało, to sąd mógłby przyjąć, iż "oddalenie się" z miejsca zdarzenia jest okoliczność obciążającą. Gdyby Sławomir R. został na miejscu i czekał na policję, ewentualnie pojechał bezpośrednio z miejsca kolizji na najbliższy komisariat celem poddania się np. badaniu na zawartość alkoholu czy środków odurzających we krwi, to maksymalnym obciążeniem dla niego powinna być grzywna do 500 zł plus 6 punktów karnych nałożone w tzw. trybie mandatowym - tłumaczy adwokat Tomasz Kopeć z kancelarii adwokackiej Dudkowiak & Kopeć, cytowany przez "Wyborczą".

- Skoro odjechał z miejsca, nie upewniając się że nie spowodował szkody, nie pojechał bezpośrednio na policję i odczekał aż do dnia następnego, to sąd miał możliwość potraktowania tych okoliczności jako wpływających na wymiar kary i ukarania go karą surowszą - grzywną do maksymalnego przewidzianego w art. 86 § 1 kw poziomu 5000 zł, a nawet rozważenia zastosowania zakazu prowadzenia pojazdu zgodnie z art. 86 § 3 kw - wyjaśnia Kopeć.

Gazeta Lubelska, Wyborcza.pl