Noworodek leżał w krzakach 40 godzin. Przeżył

Noworodek leżał w krzakach 40 godzin. Przeżył

Dodano:   /  Zmieniono: 30
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Kilka dni temu kobieta tuż po urodzeniu dziecka porzuciła je w krzakach. Poród miał miejsce w pracy, podczas nocnej zmiany w zakładzie drobiarskim. Policjanci znaleźli noworodka przy hurtowni indyków. Leżał w krzakach przez 40 godzin. Funkcjonariusze są zgodni: to cud, że dziecko przeżyło.
Policjanci dostali anonimowy telefon od pracownika hurtowni, który twierdził, że był na zmianie z ciężarną kobietą. Jego zdaniem miała urodzić w zakładzie. - Powiedział, że nie wiadomo co stało się z dzieckiem. Kiedy podeszliśmy w to miejsce, usłyszeliśmy pisk. Zaczęliśmy rozgarniać pokrzywy i znaleźliśmy noworodka. Na szczęście żywego. Dziewczynka zaczęła wystawiać do nas rączki. Ogrzaliśmy ją w dłoniach, kolega ściągnął koszulkę, owinąłem dziecko. On przeskoczył przez płot, podałem mu zawiniątko, a on pobiegł prosto do karetki - powiedział Dawid Sławiński, policjant z Iławy.

- Kobieta wyszła z zakładu z nowo narodzoną córeczką i wyrzuciła ją za płot. I właśnie tam my ją znaleźliśmy - dodał inny policjant. - To cud, że dziecko przeżyło. Leżało w pokrzywach, z robakami. Poza tym tu jest zwierzyna leśna, lisy mogły je rozszarpać i potraktować jako pokarm - stwierdził.

30-letnia kobieta, matka dziewczynki, przyznała się do winy. Usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa dziecka w okresie porodu. Odmówiła jednak składania wyjaśnień. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

TVN 24