Prawie 6 mln. Polaków, 40 proc. ludności w wieku produkcyjnym, chciałoby wyjechać do pracy do innego kraju europejskiego - wynika z sondażu opublikowanego w Brukseli.
Sondaż o skłonności do emigracji zarobkowej przeprowadził latem tego roku w krajach członkowskich i kandydujących do Unii Europejskiej instytut MORI na zlecenie firmy doradczej PriceWaterhouseCoopers (PWC).
Pytano: "czy chciałbyś przeprowadzić się, żeby mieszkać i pracować w innym kraju europejskim?". Spośród blisko 40 proc. kandydatów do wyjazdu w Polsce ponad 20 proc. twierdziło, że chce "zdecydowanie" wyjechać, a reszta, że "prawdopodobnie".
Według brukselskich ekspertów, dane te mogą tylko przyczynić się do jeszcze większego usztywnienia stanowiska Niemiec w sprawie swobody przepływu osób w poszerzonej Unii. 53 proc. Polaków chcących wyjechać za granicę wskazuje Unię, w tym 25 proc. Niemcy. 31 proc. chętniej w ogóle wyjechałoby z Europy, w większości do USA lub Kanady.
Eksperci PWC ostrzegają, że napływ siły roboczej do krajów UE może być znacznie wyższy, niż wynikało z wcześniejszych prognoz, i sięgać - w wypadku zniesienia restrykcji w 2004 roku - 1,6 - 2,4 mln osób w ciągu pierwszych trzech lat z samej Polski, Czech i Węgier.
Przytłaczającą większość emigrujących zarobkowo do Unii stanowiliby Polacy, bowiem spośród Czechów w wieku produkcyjnym wyjechać chciałoby 16 proc. (w tym 7 proc. "zdecydowanie"), a wśród Węgrów tylko 12 proc. (w tym 3 proc. "zdecydowanie").
Wyniki dla Czech i Węgier pokrywają się ze średnią w Unii, gdzie chciałoby mieszkać i pracować za granicą przeciętnie około 15 proc. osób czynnych zawodowo.
Autorzy opracowania obawiają się też, że skoro wielu młodych wykwalifikowanych Polaków deklaruje chęć wyjazdu za granicę, "może to mieć znacząco ujemne skutki dla rozwoju polskiej gospodarki".
Tymczasem Irena Boruta, wiceminister pracy i członek zespołu negocjacyjnego odpowiedzialna za rozmowy w rozdziale "swobodny przepływ osób" uważa, że do pracy wyjedzie z Polski mniej więcej 2 proc. osób w wieku produkcyjnym.
"Nie ma prostej zależności między deklaracjami i realnymi faktami - powiedziała. - Deklaracje na pewno nie mogą stanowić podstawy do prognoz".
Jej zdaniem, wśród fachowców "panuje przekonanie, że potencjał migracyjny będzie niewielki", czyli liczba Polaków, które rzeczywiście opuszczą kraj, żeby podjąć pracę w krajach UE będzie oscylować wokół 2 proc., czyli podobnie jak w krajach "15".
les, pap
Pytano: "czy chciałbyś przeprowadzić się, żeby mieszkać i pracować w innym kraju europejskim?". Spośród blisko 40 proc. kandydatów do wyjazdu w Polsce ponad 20 proc. twierdziło, że chce "zdecydowanie" wyjechać, a reszta, że "prawdopodobnie".
Według brukselskich ekspertów, dane te mogą tylko przyczynić się do jeszcze większego usztywnienia stanowiska Niemiec w sprawie swobody przepływu osób w poszerzonej Unii. 53 proc. Polaków chcących wyjechać za granicę wskazuje Unię, w tym 25 proc. Niemcy. 31 proc. chętniej w ogóle wyjechałoby z Europy, w większości do USA lub Kanady.
Eksperci PWC ostrzegają, że napływ siły roboczej do krajów UE może być znacznie wyższy, niż wynikało z wcześniejszych prognoz, i sięgać - w wypadku zniesienia restrykcji w 2004 roku - 1,6 - 2,4 mln osób w ciągu pierwszych trzech lat z samej Polski, Czech i Węgier.
Przytłaczającą większość emigrujących zarobkowo do Unii stanowiliby Polacy, bowiem spośród Czechów w wieku produkcyjnym wyjechać chciałoby 16 proc. (w tym 7 proc. "zdecydowanie"), a wśród Węgrów tylko 12 proc. (w tym 3 proc. "zdecydowanie").
Wyniki dla Czech i Węgier pokrywają się ze średnią w Unii, gdzie chciałoby mieszkać i pracować za granicą przeciętnie około 15 proc. osób czynnych zawodowo.
Autorzy opracowania obawiają się też, że skoro wielu młodych wykwalifikowanych Polaków deklaruje chęć wyjazdu za granicę, "może to mieć znacząco ujemne skutki dla rozwoju polskiej gospodarki".
Tymczasem Irena Boruta, wiceminister pracy i członek zespołu negocjacyjnego odpowiedzialna za rozmowy w rozdziale "swobodny przepływ osób" uważa, że do pracy wyjedzie z Polski mniej więcej 2 proc. osób w wieku produkcyjnym.
"Nie ma prostej zależności między deklaracjami i realnymi faktami - powiedziała. - Deklaracje na pewno nie mogą stanowić podstawy do prognoz".
Jej zdaniem, wśród fachowców "panuje przekonanie, że potencjał migracyjny będzie niewielki", czyli liczba Polaków, które rzeczywiście opuszczą kraj, żeby podjąć pracę w krajach UE będzie oscylować wokół 2 proc., czyli podobnie jak w krajach "15".
les, pap