Największa tragedia w historii Senegalu (aktl.)

Największa tragedia w historii Senegalu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W katastrofie senegalskiego statku u wybrzeży sąsiedniej Gambii, który wywrócił się podczas sztormu, zginęło ok. 700 osób. Dotąd uratowano 104 i wyłowiono 41 ciał.
Sprzeczne są informacje, dotyczące liczby wyłowionych ciał. Wcześniej donoszono o 88. Szanse na znalezienie kolejnych żywych rozbitków są nikłe.
Prom "Le Diola", należący do sił zbrojnych Senegalu, zatonął około północy czasu polskiego z czwartku na piątek. Katastrofa nastąpiła blisko brzegu i wywrócona jednostka spoczywa na dnie, wynurzona częściowo ponad powierzchnię wody. Statek przewrócił się przy sztormowej pogodzie na wodach Atlantyku w okolicach wybrzeża Gambii (jest ona zewsząd otoczona przez terytorium senegalskie) w Afryce Zachodniej. Płynął z południowego miasta Ziguinchor w prowincji Casamance do stolicy Senegalu, Dakaru.
"Wszystko wydarzyło się tak szybko. Statek przewrócił się w  niecałe pięć minut - powiedział Moulay Badgi, jeden z uratowanych. - Słyszałem płacz dzieci. To było straszne".
Na pokładzie znajdowało się również kilkunastu Europejczyków. "Przeżyłem, ale  widziałem, jak moja żona tonęła i nic nie mogłem zrobić, aby jej pomóc" - mówił Francuz Patrice Auvray.
Nie sztorm, lecz przeładowanie i  fatalny stan techniczny były głównymi przyczynami zatonięcia senegalskiego promu "Le Diola" - twierdzą eksperci. Był zaprojektowany z myślą o przewożeniu 550 pasażerów, tymczasem na pokładzie znajdowało się 860 osób oraz ogromny ładunek warzyw i  owoców, które senegalscy kupcy wieźli z regionu Casamance na  południu Senegalu na rynek w Dakarze.
Jak podkreśla sobotnia prasa senegalska, prom "Le Diola" przez rok był wyłączony z ruchu ze względu na wyeksploatowanie obu silników i ogólny zły stan techniczny. Jednostka wypłynęła z doku po remoncie jednego tylko silnika, ponieważ na naprawę drugiego państwowemu armatorowi zabrakło pieniędzy.
Gdyby sztormował z dwoma silnikami - podkreślają eksperci - do  katastrofy z pewnością by nie doszło, o czym świadczy fakt, że  inne jednostki w tym rejonie nie miały najmniejszych problemów.
Powszechnie mówi się, że ten wypadek będzie uznany za największą tragedię w historii Senegalu od czasu uzyskania niepodległości. Z  powodu katastrofy rząd ogłosił trzydniową żałobę narodową. "Obiecujemy, że podejmiemy wszelkie wysiłki, aby wyjaśnić przyczynę katastrofy" - powiedział prezydent Senegalu Abdoulaye Wade.
"Na dokończenie remontu promu zabrakło 800.000 dolarów, które mogłyby uratować życie ponad 500 pasażerów; remont samolotu prezydenckiego i kosztował ostatnio 18 milionów dolarów", skomentował dziennikarz prywatnej rozgłośni radiowej "Wal Fadjri".
em, pap