Radny nie był TW - orzekł sąd

Radny nie był TW - orzekł sąd

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Kulikowski nie był tajnym współpracownikiem (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Suwalski radny, redaktor naczelny "Tygodnika Suwalskiego" Stanisław Kulikowski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne o tym, że nie współpracował ze służbami bezpieczeństwa - orzekł Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Wyrok jest prawomocny.

Sąd odwoławczy zmienił tym samym wyrok sądu pierwszej instancji, który Stanisława Kulikowskiego uznał w maju za kłamcę lustracyjnego. Sądy badały sprawę z wniosku IPN. Według Instytutu, Kulikowski był tajnym współpracownikiem SB o pseud. STK. Do współpracy miało dochodzić w latach 1978-86, a ponowna rejestracja miała nastąpić w 1989 roku. Samorządowiec od początku zaprzeczał współpracy, choć przyznawał, że - z racji swej działalności dziennikarskiej i ówczesnych realiów politycznych - miał kontakty z funkcjonariuszami SB.

Pełnomocnik Kulikowskiego mec. Leszek Kudrycki mówił w czwartek przed sądem apelacyjnym, że nie ma "jakichkolwiek podstaw" do uznania jego klienta za kłamcę lustracyjnego. W jego ocenie, nie były spełnione wszystkie przesłanki definiujące współpracę ze służbami bezpieczeństwa. M.in. nie było tajności, bo o spotkaniach z oficerami SB Stanisław Kulikowski mówił publicznie, np. redaktorowi gazety, w której wówczas pracował. Przypominał też, że w archiwaliach nie ma jego zobowiązania do współpracy. Mówił, że sam pseudonim został nadany przez SB i był dekonspirujący, bo to podpis Kulikowskiego pod jego dziennikarskimi materiałami.

Jak podawało wcześniej oddziałowe biuro lustracyjne IPN w Białymstoku, informację o TW "STK" odnaleziono w aktach sprawy z lat 1981-1990 prowadzonej przez ówczesną milicję i Urząd Spraw Wewnętrznych w Suwałkach. Zapisy związane z tym pseudonimem są także w sprawozdaniach i raportach odnalezionych w archiwaliach. Nie zachowała się jednak teczka pracy osoby lustrowanej.

Kulikowski od początku zaprzeczał, że był tajnym współpracownikiem SB, choć przyznał, że - z racji swej działalności dziennikarskiej i ówczesnych realiów politycznych - miał kontakty z funkcjonariuszami SB. Zwracał np. uwagę, że szukał wówczas wszelkich informacji o tzw. obławie augustowskiej. To niewyjaśniony dotąd mord dokonany na ok. 600 działaczach podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny przez NKWD w lipcu 1945. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają ofiary.

Kulikowski był w suwalskiej radzie miejskiej przewodniczącym największego klubu radnych "Łączą nas Suwałki", ale po wszczęciu postępowania lustracyjnego, przestał pełnić tę funkcję. Zgadza się na podawanie swych danych personalnych i wizerunku w mediach.

jl, PAP