Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Jakie uczucia towarzyszą powrotowi na teatralną scenę po dwudziestu latach przerwy?
Robert Janowski: Powiedziałbym, że zdrowe podniecenie. To taki moment, o którym już trochę zapomniałem, to radość z bycia na scenie teatralnej. A ponieważ przerwę miałem sporą, to ona faktycznie spowodowała, że temu powrotowi towarzyszyło uczucie lekkiej niepewności; jak to będzie, czy sobie poradzę? Były różne wątpliwości, jak to w takiej sytuacji.
Ale teraz, jak już zagraliśmy kilka spektakli, mam niepohamowaną radość z grania, czekam z niecierpliwością na każdą scenę. Cieszę się, że to wróciło.
A zapomniał pan, jak rozumiem, bo natłok obowiązków związanych z pracą w telewizji, odebrał panu możliwość grania w teatrze?
21 lat spędziłem w telewizji, w programie „Jaka to melodia?”. To był program codzienny, a ponieważ staram się podchodzić do pracy bardzo odpowiedzialnie, uznałem, że wszystkiego, jednocześnie, nie da się robić dobrze, trzeba się na coś zdecydować. I zdecydowałem.
Przez to teatr powolutku znikał… aż właściwie zniknął. Zamieniłem teatr czy nawet film, na telewizję i estradę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.