Po zamknięciu urn wyborczych w 1996 r. wszyscy wiedzieli, że wygrał Szymon Peres. Tego samego dnia późnym wieczorem Beniamin Netanjahu, przywódca Likudu, przez telefon dziękował swoim ludziom za poparcie i pomoc. Jeden z jego rozmówców, wnuk cadyka z Góry Kalwarii, pocieszał go: „Idź teraz spać, zaśnij na lewym boku, a obudzisz się na prawym”.
Nad ranem okazało się, że wbrew obliczeniom politycznych rachmistrzów wygrał Netanjahu. Nie jest pewne, na którym boku położył się on spać 10 lutego 2009 r. Wiadomo tylko, że 11 lutego obudził się na prawym. Awigdor Liberman, przywódca prawicowej partii Israel Bejtejnu (Izrael Nasz Dom), od którego wiele zależy, rozgrywa teraz największego pokera swojego życia. Bez jego 15 mandatów nie będzie żadnego rządu. Były najbliższy współpracownik Netanjahu, a w przeszłości wykidajło w dyskotece na uniwersytecie w Jerozolimie, jest chyba najzdolniejszym politykiem w Izraelu. Liberman lubi recytować Lermontowa, Jesienina i Puszkina, ale domaga się zdecydowanej rozprawy z nielojalnymi Arabami – obywatelami Izraela. Domaga się wprowadzenia dla terrorystów kary śmierci i oddzielenia religii od państwa.
Więcej możesz przeczytać w 8/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.