Biada tym, którzy nie mogą korzystać z Sieci. Opierając się wyłącznie na przekazach telewizyjnych można dostać rozdwojenia jaźni, skrzywienia prawicowego lub lewicowego – w zależności od włączonego kanału i zaawansowania dysonansu poznawczego. Ostatnie wydarzenia w Warszawie tylko potwierdziły tezę, że choć mówi się, iż prawda jest jedna, czasem trudno do niej dotrzeć. Mijają dni, a dziennikarze wciąż nie mogą zinterpretować słów, jakie padły podczas szczytu NATO. Pomóc mają im w tym eksperci, tłumacze i politycy, z panią premier na czele. Choć, jak sama stwierdziła w jednym z programów publicystycznych: "Polacy nie płacą jej za interpretowanie, tylko za rządzenie".
Czy było aż tak źle? Podobno. Okazało się, że jedną z rzeczy, która spędza sen z powiek prezydenta Stanów Zjednoczonych jest przyszłość polskiej demokracji. A raczej jej brak, bowiem, jak to ujął jeden z dzienników: „Obama przekazał zaniepokojenie obawą ograniczania swobód obywatelskich w Polsce”. Pojawiły się też mocniejsze sformułowania, mówiące o tym, że „zbesztano prawicowy rząd”, a w wystąpieniach amerykańskiego przywódcy zauważono „ostry wyraz troski”. Czy troska była ostra, tego nie wiem, natomiast ostro oberwało się prezydentowi Dudzie. Niektórzy obserwatorzy sceny politycznej chyba odwykli od kultury i dyplomacji prezentowanej wśród polskich polityków, dlatego wszelkie słowa uprzejmości , jak chociażby zwykłe podziękowania za rozmowę, przybierają synonim „kadzenia”. Co więcej, nie dość, że prezydent kadzi, to na domiar złego zarejestrowany został „firmowy uśmiech przyklejony do twarzy, który ani na chwilę z niej nie zniknął”. Przykra sprawa, ale nie będę więcej się do niej odnosić.
Powyższy obraz przedstawia ten ponury szczyt NATO. Ale wystarczy przekręcić kalejdoskop, a przed oczami pojawi się kolorowa mozaika, pełna ciepłych i przyjemnych barw. Polska rośnie w siłę, mamy wzorowych ministrów, a sam szczyt okazał się wielkim sukcesem. Ba, jest wręcz „nie do przecenienia, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski” cytując premier Beatę Szydło. Prezydent Duda także wyglądał na zadowolonego, gdy zapewnił, że zdaniem Baracka Obamy polska demokracja ma się całkiem dobrze, a spór wokół Trybunału Konstytucyjnego to coś, co mogło przytrafić się wszędzie. Wszak, „w demokracji i takie rzeczy się zdarzają, tak, jak jest spór wokół obsady węzłowego miejsca w Sądzie Najwyższym w Stanach Zjednoczonych, który też rozstrzyga o zgodności z konstytucją”. Trafiony, zatopiony?
A teraz konkrety. Dwudniowy szczyt NATO w Polsce pozwolił na stworzenie wspólnych dla państw postanowień, w tym m.in. wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu oraz współpracy Unii Europejskiej z NATO, przedłużenie misji w Afganistanie po bieżącym, 2016 roku, większe zaangażowanie w walkę z tzw. Państwem Islamskim. Plany ważne i poważne, choć media wolą borykać się z interpretacją słów Obamy. Wiem, to dużo bardziej łakomy kąsek, ale żeby ta intelektualna, podniebna wycieczka, nie zakończyła się jak sławny już „rajd Donalda Tuska” podczas szukania swojego miejsca przy "family photo" . Bo, jak widać, z góry łatwo się spada… wprost pod nogi prezydenta.