We wtorek 25 czerwca około godz. 19:00 łódzcy policjanci dostali telefon, w którym kobieta poinformowała ich, ze od kilku dni, w rejonie ulicy Niepołomickiej w Łodzi słyszała płacz małego dziecka. Na miejsce od razu został wysłany policyjny patrol.
Pod wskazanym adresem policjanci znaleźli zdewastowaną przyczepę kempingową. Przed nią, w starym fotelu spała 35-letnia kobieta, wokół której leżały poprzewracane puszki i butelki po alkoholu.
Policjanci weszli do nagrzanej przyczepy. W środku unosił się nieprzyjemny zapach. Funkcjonariusze znaleźli przestraszoną i zapłakaną 2-letnią dziewczynkę. Dziecko było nagie i brudne. Bawiło się swoimi odchodami.
Na miejsce została wezwana karetka. Dziewczynka nie miała widocznych obrażeń, ale została zabrana do szpitala na dalsze badania. Po wyjściu ze szpitala ma trafić do placówki opiekuńczej.
Policjanci przebadali matkę na obecność alkoholu. Miała ponad 2,6 promila. Tłumaczyła, ze pokłóciła się ze swoją matką i dlatego przeniosła się z dzieckiem do opuszczonej przyczepy kempingowej na kilka dni. Trafiła do policyjnego aresztu.
Funkcjonariusze skierowali wniosek do sądu o zabranie matce praw rodzicielskich. Dodatkowo grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.