Pandemia: nowy benefit – praca w biurze?

Pandemia: nowy benefit – praca w biurze?

Warszawski Muranów, nowoczesny biurowiec, cały ze szkła. Mieszkam naprzeciwko i mam świetne obserwatorium. W prestiżowym obiekcie, siedziby mają globalne i prestiżowe firmy. Praca w nich, to niemal zaszczyt, spełnienie zawodowych marzeń. Na dole, miejsce wyznaczone do palenia papierosów, mijam je widząc dobrze ubranych „korpoludków”, choć termin o pejoratywnej konotacji słabo mi się podoba. Pewnie wymyśli go frustraci, co tam się nie dostali i rozwożą pizzę.

Jako przedstawiciel wolnego (w miarę) zawodu, nie muszę o świcie zrywać się do pracy. Pijąc kawę, gapiłem się przez okno, jak o 8.00 lub 9.00 pracownicy lawinowo przekraczają obrotowe drzwi, prowadzące do wymarzanego królestwa – wielkiej korporacji. Gdzie czeka biurko, laptop i szef w gabinecie, który ma pretensje o spóźnienie o 7 minut. Później, 17.00 lub 18.00, w zależności od wewnętrznego regulaminu, spisanego na siedmiu stronach, ten potok ludzki wylewa się obrotowymi drzwiami, w kierunku pobliskiej stacji metra, przystanku z tramwajem lub autobusem. Nie zjeżdżają do podziemnego garażu, tam miejsca parkingowe są tylko dla szefów.

Teraz, pijąc poranną kawę, a po południu wino, nie tylko nie widzę lawiny, nie widzę nikogo. Szefowie prestiżowych firm oddelegowali pracowników do trybu zwanego home working, co w polskim tłumaczeniu znaczy, bierz laptop i nie pojawiaj się w biurze.

Mam nadzieję, jak wszyscy, że pandemia ustąpi. Że nie czeka nas scenariusz z filmu: The day after, i innych katastroficznych produkcji. Wszystko wróci do normy, ale czy nie zmienią się HR- owe normy i obyczaje?

Nieśmiało, pojawia się dyskusja i teza, że home working stanie się, może nie standardem, ale alternatywnym środowiskiem pracy. Oczywiście wiadomo, że nie w każdej branży, nie w budownictwie. Przez okna wychodzące na drugą stronę widzę tłumy robotników budujących nowe apartamentowce przy galerii Arkadia. Produkcja przemysłowa, branża wydobywcza, transportowa, gastronomia, wymagają udziału człowieka. Ale handel, w który tak silnie uderzył koronawirus? Już od dawna rośnie sprzedaż przez Internet. Duże markety spożywcze przechodzą na samoobsługę. Zeskanuj sobie kod, zapłać karta i miłego dnia. Jak nie możesz, lub ci się nie chce, zamów w sieci. No ale ktoś to musi dostarczyć. Człowiek? A może już nie długo dron pod okno podstawi?

Wczoraj wybraliśmy się na grilla do sympatycznej pary z 3 kotami i psem. Nastąpiło pewne opóźnienie bo gospodarz, lekarz psychiatra miał wizytę pacjenta. Zaniepokoiłem się, że ów pacjent z dolegliwościami psychicznymi, zechce pozostać na grillu i wyjdzie kabaret. Na szczęście okazało się, że to wizyta on - line, na skypie. Można? Można i trzeba. Złamanej na nartach nogi przez skypa nikt mi nie naprawi. Ale po cholerę, od 10 lat chodzę co trzy miesiące do renomowanej przychodni po recepty na lek na nadciśnienie, skoro mam je (ciśnienie, nie recepty) w normie, a lek dostaje dokładnie ten sam.

Kiedyś dla jednej z firm robiłem audyt, w zakresie kosztów. Okazało się, że pracujący w biurze pracownik generuje 50 procent kosztów rzeczowych. Zajmuje określoną przestrzeń w wynajętym biurze. Za oświetlenie trzeba też płacić, nie mówiąc o materiałach biurowych, środkach higieny, itp. Ów pracownik, zamiast pracować, spędza 2-3 godziny, żeby do pracy dojechać, i z niej wrócić do domu. Wcześniej musi wziąć prysznic, wdziać adekwatny do stanowiska strój, ewentualnie ogolić się, by nie narobić wiochy, gdy klient wpadnie z wizytą. Home workowiec może się nie myć, jak już trzeba telekonferować video z klientem, wystarczy zadbać o higienę twarzy, odpowiedni zarost lub jego brak, i wzorem szefa PO, Borysa Budki wystąpić w dress cod tylko od góry (na dole gacie i klapki). Coś o tym wiem. Przed laty mając audycję poranną w radio Zet, mogłem być niechlujny, a wieczorem w TVP należało nie zdradzać twarzą trudów i przyjemności popijania wina w danym dniu.

Dużo firm, w tym firma z którą blisko współpracuję, wprowadziła podział pionowy. Połowa kierownictwa w biurze, połowa home working, podobnie menagement i inni pracownicy. Na razie się sprawdza, co więcej obserwuję duże zaangażowanie domowych pracowników. Działa chyba mechanizm: nie widać mnie, to muszę pokazać, jak jestem zaangażowany w pracę. Ale na wnioski za wcześnie. Skutki zobaczymy po miesiącach – mówią specjaliści od HR i psychologowie.

Na szczęście w dobie pandemii nie tracimy humoru. Kolega opowiada dowcip: utyjesz 10 kg, twoja partnerka zajdzie w ciążę, albo będzie pozew rozwodowy. Kolejny: pierwszego dnia wraz z żoną robiłem porządki, następnego dnia myliśmy okna, trzeciego lizałem klamki z nadzieją na …

Na koniec dnia, może się okazać, że prawie wszystko da się on - line. Ale nie tylko lekarze zakaźnicy i pulmatolodzy nie nadążą z pandemią. Psychologowie i psychiatrzy, przed wami pełne ręce roboty.

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy