Śpiew kości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Papież nie przeprasza wszystkich: nie zauważyłem, żeby przepraszał komunistów czy hitlerowców. Nie ma powodu

1 W poruszającym dziele Krzysztofa Pendereckiego "Siedem Bram Jerozolimy" najpierw słychać dźwięk trąb. Dużo później słychać słowa psalmu. Słuchaczowi staje przed oczyma widok wypalonej doliny, w której wyschnięte kości ludzkie, piszczele, czaszki i miednice podskakują, hałasują jak kołatki i wirują w nieznośnym blasku słońca. Słuchałem tej muzyki przed kilku laty w warszawskim kościele Wszystkich Świętych. Potężna budowla - na miarę baroku. Muzyka kości i piszczeli wyjątkowo dobrze brzmi w tym wnętrzu. I słowa tego starego Żyda Ezechiela "... a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się tedy do siebie".

2 W tym roku byłem znowu w tym samym kościele. Muzyka była inna, śpiew chóru, ale psalm pokutny wypełniał wielką budowlę, jak gdyby była to druga część tej samej uroczystości. Weszli biskupi i w procesji parami obeszli świątynię, po czym zasiedli przed ołtarzem. W skupieniu rozpoczęli pokutę za Jedwabne. Kościół nie był pełen, ale miejsca siedzące zajęte. Nagle pojawił się Zły, dla mężczyzn jak zwykle pod postacią kobiety: babsko młode, wielkie, tęgie i czarne defilowało przez świątynię, rozbijając solenne skupienie. Za nią chorągiewka: Front Obrony Narodu Polskiego. Po dziesięciu minutach znikła, ale po chwili Zły powrócił, tym razem pod postacią wielkiego byczka z ogolonym łbem. Chorągiewki nie zmienił. Znów sunął przez świątynię, przeliczając twarze i badając nosy. Znam to spojrzenie. Ojciec miał kolegę kombatanta, kawaleryjskiego durnia, który przychodząc w gości, rozglądał się zawsze po pokoju i wyjmując miareczkę z kieszeni, mówił: "Bo ja tu mam taką miareczkę, spojrzę tylko, zmierzę i już wiem, kto ma prawidłowy nos. He, he, oj pani Lalu, coś z tym nosem nie tak. Czy tam się kiedyś jakiś Żydek nie zaplątał?". Pod takim wzrokiem kiedyś, podczas okupacji, ze strachu umierali ludzie. Stary dureń, a teraz młody dureń. Wieczny dureń. I młody dureń podszedł coś szepnąć starszemu, którego dotychczas nie zauważyłem, a który stał na wyschniętych nóżkach, szczupły, uroczo aryjski z jasnowłosą główką. To był wyższy rangą namiestnik Złego. Przeliczał biskupów, prasę i przekazywał sygnał na zewnątrz, gdzie falowała grupa bardzo złych staruszków z wielkim transparentem. Obrona Narodu Polskiego. Przed kim? Przed polskimi biskupami? Przed papieżem? Może ich też trzeba spalić w jakiejś stodole.

3 Strasznie ciężka jest praca, którą wykonuje papież Jan Paweł II. Prze-praszać Żydów, przepraszać prawosławnych, przepraszać Greków. Przeprosiny są sprzeczne z polskim cha-rakterem. "Rzeczpospolita" pełna jest tekstów, w których krytykuje się przepraszanie. Wydawałoby się, że papież przeprasza wszystkich. To nieprawda. Nie zauważyłem, żeby przepraszał komunistów czy hitlerowców. Nie ma powodu. Przepraszać trzeba tych, wobec których ma się choć trochę winy. Choć trochę krwi za paznokciami - tyle, ile pozostało po tym, co stało się "w Jedwabnem i gdzie indziej" - jak powiedzieli polscy biskupi.

4 Trwa spór o to, czy w Jedwabnem byli Niemcy, czy tylko Polacy, czy jedni i drudzy. Za to nikt nie wątpi, że wymordowano Żydów i tylko Żydów. Do tego dnia byli tam Żydzi. Tamtego dnia w Jedwabnem z pewnością pojawił się ktoś jeszcze - Zły. Krąży wszędzie, zmienia czapkę, raz ma swastykę, kiedy indziej czerwoną gwiazdkę, a to znów przyjmie postać skądinąd sympatycznie wyglądającego rodaka z szerokim uśmiechem, niebieskimi oczyma i spracowanymi od kosy rękami. TVN pokazała grupkę sympatycznych starszych panów w niebieskich mundurkach Ukraińskiej Powstańczej Armii. Zapytani o masakry Polaków uśmiechnęli się: cóż, na wojnie ten przeżyje, kto pierwszy strzela. Tyle że jakoś mało było tej wojny, a dziwnie dużo rzezi. I to wyjdzie kiedyś z ziemi ukraińskiej, w której zaginęli pomordowani Polacy, a także z tej pięknie zarośniętej w Bieszczadach i gdzie indziej, gdzie już kilkadziesiąt lat zdziczałe jabłonie pokazują ślady ukraińskich domów puszczonych z dymem przez polskie wojsko.
Wstrząsająca lista ukraińskich świętych podniesionych przez Jana Pawła II na ołtarze: ten ukrzyżowany przez NKWD na drzwiach celi, tamten zamurowany w celi żywcem, bo głośno się modlił, ów przekazywany sobie przez polskie UB i NKWD - aż zaginął w więzieniach bez śladu. Żywoty świętych XX wieku kończą się w obozach zagłady, obozach pracy, państwowych centrach męczeństwa - tam giną bez różnicy pochodzenia Żydówka - święta Edyta Stein i Polak - święty Maksymilian Kolbe. Jest także ulica, na której ginie Bruno Schulz - tak dobrze pisał po polsku, że Polakom szkoda, iż jego męczeńskie malowidła zabrano do Jerozolimy. I jest podpalona stodoła z ludźmi, której bramę zaparł od zewnątrz Zły w Jedwabnem.

5 Wspaniała wiadomość: Slobodana Milosevicia przywieźli przed sąd w Hadze. Złapano kolejne wcielenie Złego, nareszcie "demokratycznie wybrana głowa państwa" odpowiada przed ludzkością za swoje czyny wobec narodów. Ciekaw jestem, czy pewien siwowłosy sybaryta z "Polityki" użali się nad losem suwerennego dyktatora? W miarę jak oddala się strach, ujawnia się w Jugosławii coraz więcej tajnych trupiarni. Prawda powoli wychodzi na jaw. To straszne, ale wspaniałe, nawet jeśli przyjemniej byłoby nie wiedzieć o tym wszystkim, co Zły w nas potrafi innym złego zrobić. Zagazowany na śmierć naród żydowski i cygański, zastrzeleni w Katyniu, przypalone kości w Jedwabnem, robaki uciekające z przewożących albańskie trupy przez Serbię ciężarówek, rozstrzelany przestępca, jeszcze oddychający pod skalpelem chińskiego lekarza, który ma wyciąć mu nerkę. Ludzie traktują ludzi jak zwierzęta. Powiedzenie "przepraszam!" ma znaczenie głębsze niż tylko przeprosiny, które już przecież nic nie zmienią. Słowo przeprosin odnosi się do człowieka, trudno przepraszać ciało, trupa, naszą zwierzęcą nicość. Przeprosiny to ta niewidoczna broń papieża. Przepraszający na nowo uznaje bliźniego w tym, kto został odrzucony ze wspólnoty bliźnich. Nic dziwnego, że wtedy, gdy powiedział "przepraszamy!" - "powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się tedy do siebie".



Więcej możesz przeczytać w 28/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.