Wirtualny korepetytor

Wirtualny korepetytor

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy do egzaminu First Certificate in English można się przygotować bez korepetycji? Dzięki edukacyjnym programom komputerowym zapomnimy o wielu niedogodnościach, których jeszcze kilkanaście lat temu nie można było wyeliminować. Jednym z wirtualnych korepetytorów zawierających testy sprawdzające znajomość języka angielskiego jest pakiet SuperMemo.
Program prowadzi nas przez zestawy pytań i zadań podobne do tych na prawdziwym egzaminie First Cerificate in English. Trzeba się wykazać rozumieniem tekstu, umiejętnością tworzenia wypowiedzi pisemnych, znajomością gramatyki i płynnym mówieniem po angielsku. Czas na odpowiedzi jest ograniczony. Po sprawdzianie komputer wystawia łączną ocenę i informuje, w jakim stopniu poradziliśmy sobie z rozwiązywaniem poszczególnych zadań.
Jeżeli się okaże, że na pozytywny wynik trzeba jeszcze popracować, uruchamiamy opcję "nauka" i zabieramy się do solidnej, ale wcale nie żmudnej pracy. Z pomocą komputera ćwiczymy gramatykę, ortografię, wymowę i wzbogacamy słownictwo. Rozwiązując kolejne zadania, jesteśmy na bieżąco informowani o wynikach. Elektroniczny nauczyciel, analizując nasze postępy, od razu wyznacza termin ewentualnej powtórki. Możemy być pewni, że z nowej partii materiału przepyta nas już następnego dnia, a potem jeszcze raz pod koniec całego kursu. SuperMemo to wymagający korepetytor, który będzie nas odpytywał ze wszystkiego, z czego nie mógł wystawić nam oceny dobrej.
W opracowywaniu programu pomagali pracownicy British Council, organizatorzy egzaminu First Certificate in English w Polsce. Autorzy pakietu gwarantują, że nawet 10-15 minut codziennej pracy z SuperMemo sprawi, że odniesiemy sukces na prawdziwym egzaminie. (kow)

Bezprzewodowy duet

Wprowadzony rok temu w polskich sieciach telefonii komórkowej GPRS, czyli pakietowa transmisja danych, długo nie była dostępna dla zwyk-łych klientów. Powód był prozaiczny - brak telefonów. Po pewnym czasie pojawił się pierwszy aparat - Motorola Time-port. Przyzwyczajeni do innych marek użytkownicy czekali na telefony Nokii, Ericssona czy Alcatela. I po kilku miesiącach się doczekali. Ericsson wprowadził do sprzedaży model T39m. Aparat zaskakuje przede wszystkim niewielkimi rozmiarami i dużą liczbą funkcji. Oprócz wspomnianego już GPRS jest wyposażony w przeglądarkę WAP i terminarz. Umożliwia również wysyłanie wiadomości graficznych.
Najbardziej interesujące jest to, że aparat obsługuje system bluetooth, czyli bezprzewodową transmisję danych, wykorzystującą wysokie częstotliwości radiowe (2,4 GHz). Dzięki temu telefon, zestaw słuchawkowy i karta sieciowa mogą być połączone bez konieczności spinania ich kablami. W odróżnieniu od transmisji przez port podczerwieni w tej technologii urządzenia nie muszą się znajdować w bliskiej odległości i odpowiednim ułożeniu. Bezprzewodowa słuchawka pozwala na rozmowę nawet wtedy, gdy telefon jest schowany w torbie czy kieszeni. Taki zestaw jest szczególnie wygodny podczas prowadzenia samochodu - można bez przeszkód rozmawiać i nie utknąć w plątaninie kabli. Jedyną wadą bezprzewodowej słuchawki jest to, że jej bateria działa o wiele krócej niż bateria telefonu. Większości funkcji i najczęściej wybieranym numerom możemy przypisać polecenia głosowe.
Aparatu Ericssona można używać w europejskich sieciach GSM 900/1800, a także w Azji i Ameryce w sieciach 1900 MHz. Jego zaletą jest duża pamięć - obejmuje zapis pięciuset wizytówek zawierających imię, nazwisko, trzy numery telefonu i adres poczty elektronicznej. Bateria telefonu pozwala na dziesięć godzin rozmów i ponad dwanaście dni czuwania bez konieczności ładowania. (karp)
Więcej możesz przeczytać w 38/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.