Dramat Kamila z Częstochowy otwiera listę wstydu. „Problem będzie pęczniał, bo śmierdzi wokół zakazu przerywania ciąży”

Dramat Kamila z Częstochowy otwiera listę wstydu. „Problem będzie pęczniał, bo śmierdzi wokół zakazu przerywania ciąży”

Doprowadzenie do prokuratury ojczyma skatowanego Kamilka z Częstochowy
Doprowadzenie do prokuratury ojczyma skatowanego Kamilka z Częstochowy Źródło:policja.gov.pl
– Chciałbym, żeby okazało się, że ofiara Kamilka miała sens. My na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, jaki jest zakres tej makabry. A dane przecież są. Tylko gdzie? Panuje jakaś zmowa milczenia instytucji, które odpowiadają za kontrolę i wsparcie takich rodzin – w wywiadzie dla „Wprost” Paweł Moczydłowski, kryminolog, socjolog, były szef Służby Więziennej, prof. Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego tłumaczy, jak nakręca się w Polsce spirala przemocy.

Magdalena Frindt, „Wprost”: Sprawa 8-letniego Kamila z Częstochowy wstrząsnęła polską opinią publiczną. Dziecko było maltretowane – przypalane papierosami, polewane wrzątkiem, rzucane na rozgrzany piec. To nie jest odosobniony przypadek.

Paweł Moczydłowski, kryminolog, socjolog, były szef Służby Więziennej, prof. Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego: Sytuacje, w których dochodzi do znęcania się nad dziećmi lub nawet zabijania ich, to nie są wcale rzadkie przypadki. Scenariuszy może być wiele, ale często droga prowadząca do tragicznego finału rozpoczyna się w następujący sposób: kobieta jest w drugim albo trzecim związku i ma dzieci z poprzednich relacji. Jej obecny partner wyraża pewne niezadowolenie z samego faktu obecności tych dzieci. Dzieje się tak mimo tego, że wiedział, że jest matką, gdy się z nią wiązał.

Zaczyna przejawiać przemocowe zachowania – zarówno w stosunku do dzieci, jak i partnerki. Szantażuje, że ją opuści. Kobieta, chcąc zachować rodzinę, próbuje zatrzymać partnera mimo wszystko przy sobie. Toleruje brutalne incydenty wobec dzieci i niej samej.

A to do niczego nie prowadzi. Tylko pogarsza sytuację…

Taki mężczyzna rozzuchwala się, staje się coraz gorszy. Pozwala sobie na zdecydowanie więcej i więcej. Z upływem czasu agresja staje się elementem wpisanym w życie konkretnej rodziny. Jest jak kolor ściany, na który nie zwraca się uwagi…

Stanowi element codzienności.

Oswajają się z tym nawet takie osoby, które nie są bezpośrednio zaangażowane w konkretną sytuację, ale żyją obok, np. sąsiedzi. Gdy słyszą krzyki, zaczynają się teksty w stylu: „A, bo u nich taki jest styl życia”. Ale to nic innego jak stopniowa zgoda na przemoc.