Życiorys szarego sztywniaka

Życiorys szarego sztywniaka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kim naprawdę jest Lionel Jospin?
Grzeczny, pilny, pedantyczny, dobrze ułożony, nieco sztywny w obejściu chłopiec o osobowości porządnego i uczciwego, ale pozbawionego fantazji i ciepła wiejskiego nauczyciela. Tak do tej pory Lionela Jospina widzieli Francuzi. Z takim wizerunkiem socjalistyczny premier Francji miałby niewielkie szanse w przewidzianych na wiosnę wyborach prezydenckich, w których jego przeciwnikiem będzie zapewne aktualny szef państwa Jacques Chirac, cieszący się opinią polityka serdecznego, jowialnego i otwartego.
Na rynku księgarskim ukazały się niedawno dwie biografie Jospina, które miały się przyczynić do zmiany wizerunku premiera. Autorem pierwszej, "Jospin - sekrety rodzinne", jest Serge Raffy. Drugą, zatytułowaną "Lionel", napisał Claude Askolovitch. Część zawartych w nich informacji tak bardzo odbiega od znanego do tej pory wizerunku premiera, że można się wręcz zastanawiać, czy aby nie zaszkodzi mu ten dysonans.
To, że Jospin przez wiele lat był członkiem trockistowskiej Internacjonalistycznej Organizacji Komunistycznej (OCI), ujawniła już wcześniej prasa, ale obie książki przynoszą więcej szczegółów na ten temat. Gdyby chodziło o samą przynależność, sprawa nie byłaby kłopotliwa. Z organizacjami lewackimi i komunistycznymi kontakt miało tylu Francuzów, że taki epizod w życiorysie można by przedstawić jako błąd młodości. Jospin jednak długo nie przyznawał się do tych kontaktów. Przeczył w żywe oczy i próbował wmówić dziennikarzom, że mylą go z bratem Olivierem. W tym roku - pod naporem oczywistych dowodów - wreszcie się przyznał. Dlaczego jednak nie zrobił tego od razu? Dla premiera i kandydata na prezydenta Francji bardzo niewygodny jest już sam fakt należenia do organizacji o tajnej strukturze (Jospin miał pseudonim Michel), kontrolującej "czystość myślenia" i wspieranej finansowo z niewiadomych źródeł.
W jego wypadku nie sposób mówić o błędzie młodości czy chwilowym zauroczeniu. Wstąpił do OCI kilka miesięcy przed ukończeniem Krajowej Szkoły Administracji (ENA), a definitywnie z organizacją zerwał dopiero około pięćdziesiątego roku życia. Dla trockistów pozyskanie absolwenta francuskiej kuźni kadr administracji państwowej musiało być nie lada gratką. Co gorsza, wiele wskazuje na to, że od samego początku zadaniem Jospina było pełnienie funkcji "wtyczki" - najpierw w resorcie spraw zagranicznych, później w poszerzającej swoje wpływy Partii Socjalistycznej. Raffy przypuszcza, że dawny I sekretarz PS Fran˜ois Mitterrand wiedział o tym, ale z powodów taktycznych nie pozbył się obiecującego współpracownika. Raffy wysuwa nawet hipotezę, że Jospin został "wypożyczony" w zamian za przysługi socjalistów dla trockistów w innych dziedzinach, a potem tak mu się spodobało, że został. Podejrzewa się go również o zorganizowanie przejścia do PS ponad czterystu członków innej organizacji lewackiej - Internacjonalistycznej Partii Komunistycznej (PCI).
Partia Socjalistyczna wyniosła Jospina na szczyty władzy, ale jego sytuacja w niej nie była łatwa. Cenili się nawzajem z Mitterrandem, lecz Jospin nigdy nie należał do dworzan prezydenta. Biografowie opisują nawet kłótnię obu polityków, podczas której Jospin krzyczał na Mitterranda, łapiąc go za klapy marynarki.
Kilka niespodzianek kryje także historia jego rodziny. Ojciec, lewicowy pacyfista, stał się - jak pisze Askolovitch - "ideologiem niemożliwej przyjaźni okupanta z okupowanym" i otarł się o kolaborację. Portret premiera Francji nabiera barw również wtedy, gdy mowa o jego życiu prywatnym. Pierwsze małżeństwo zawarł on z urodziwą stewardesą linii Air France, która zbuntowała się przeciwko drobnomieszczańskim konwencjom panującym w rodzinie i przerwała studia. Rozstali się po 25 latach. Drugą żoną Jospina została Sylviane Agacinski, intelektualistka, kobieta mądra i samodzielna, a przy tym znacznie mniej porywcza niż pierwsza żona premiera.
Czy ujawnienie metamorfoz, przygód i tajemnic w biografii Jospina zmieni jego publiczny wizerunek? Niekoniecznie. Istnieje ryzyko, że Francuzi uznają go nie tyle za bardziej sympatycznego, ile bardziej niebezpiecznego, niż myśleli. Może powstać ogólne wrażenie, że jest to człowiek umiejący się doskonale i wytrwale maskować, prowadzić inne życie na użytek publiczny i prywatny. Nawet po zapoznaniu się z życiorysem Jospina wyborcy mogą mieć kłopot z określeniem, jakie jest prawdziwe "ja" premiera.

Więcej możesz przeczytać w 40/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.