Pragmatyzm made in USA

Pragmatyzm made in USA

USA prowadzą politykę zagraniczną bardzo elastycznie. Ten, kto dzisiaj jest na cenzurowanym i jest oskarżany o łamanie praw człowieka – jutro może być przyjacielem, do którego nie ma się żadnych, ale to żadnych zastrzeżeń, gdy chodzi o standardy demokratyczne i wartości.

Dwa przykłady z brzegu. Teraz po raz kolejny fetowany jest w Stanach Zjednoczonych premier Indii Narendra Domodardas Modi, a jego kraj, który kilka tygodni temu stał się najliczniejszym państwem świata, wyprzedzając Chiny, jest głównym partnerem Waszyngtonu w Azji. Partnerem skądinąd w blokowaniu największego rywala Ameryki na tym kontynencie, czyli właśnie „Państwa Środka” – Chińskiej Republiki Ludowej.

A przecież zanim Narendra Modi został szefem rządu w New Delhi (jest nim od 9 lat) miał… zakaz wjazdu na terytorium USA. Dostał go jako premier stanu Gudźarat, ponieważ na jego terenie doszło do walk religijnych miedzy hinduistami i muzułmanami, a dość liczne ofiary były przede wszystkim po stronie tych drugich. Jednak gdy jego narodowa partia BNP wygrała wybory w całych Indiach, a on został „nr 1” w polityce Indii, okazało się, że już nie tylko można go wpuszczać na amerykańskie terytorium, ale też robić z gościem poważną politykę.

Podobnie jest z główną siłą polityczną irańskiej opozycji, szczególnie mocną na emigracji w Europie Zachodniej, choć także po drugiej stronie Atlantyku. Chodzi o PMOI, czyli organizację polityczną (niegdyś tez militarną), która w nazwie odwołuje się do „ludowych mudżahedinów". Kiedyś wspólnie z Chomeinim obalali szacha w Teheranie, potem ich drogi się rozeszły, a bojownicy PMOI stali się obiektem polowania ze strony teokratycznego reżimu w dawnej Persji.

Od 42 lat walczą na śmierć i życie z „mułłami” – religijno-państwowym przywództwem Islamskiej Republiki Iranu. PMOI jest za to najbardziej prześladowaną organizacją w państwie, którego historyczne korzenie sięgają starożytności. Ta walka PMOI z reżimem w Teheranie jest totalna z obu stron. Do tego nawet stopnia, że w swoim czasie bojownicy PMOI w wojnie Iraku z Iranem stanęli po stronie tego pierwszego!

Przez dobrze ponad ćwierć wieku PMOI była na amerykańskiej „black- list” organizacji terrorystycznych, którą co roku USA weryfikują. Ale gdy zaczął narastać kurs kolizyjny miedzy Waszyngtonem a Teheranem, PMOI zdjęto z tej listy, a teraz na konferencjach organizowanych przez ten główny ruch irańskiej opozycji, meldują się czołowi politycy USA i to zarówno Demokratów jak i Republikanów.

Amerykanie udowadniają, że można (trzeba) być pragmatycznym i elastycznym, aby realizować skutecznie swoją politykę międzynarodową...

Źródło: Wprost

Ostatnie wpisy

  • Decyzja Kongresu – i znów kluczowa rola Polski22 kwi 2024, 8:29Decyzja Kongresu USA, a mówiąc ściślej Izby Reprezentantów, o udzieleniu bardzo znaczącej pomocy dla naszego wschodniego sąsiada nie jest jeszcze – w sensie formalno-legislacyjnym – końcem tego długotrwałego procesu pomocowego.
  • Zachód: Bliski Wschód ważniejszy od Europy Wschodniej...15 kwi 2024, 7:54Atak Iranu na Izrael zapewne nie przerodzi się w otwartą, pełnoskalową wojnę, ale jego polityczne skutki będą daleko idące.
  • Rozmawiałem z Pellegrinim. Właśnie został prezydentem Słowacji8 kwi 2024, 8:05Wybory samorządowe w Polsce miały miejsce dzień po drugiej turze wyborów prezydenckich na Słowacji. Przy moim największym szacunku dla polskiego samorządu jednak w wymiarze międzynarodowym, w tym nawet geopolitycznym (!) elekcja u naszego sąsiada...
  • USA kontra UE, Francja kontra Bruksela czyli AI dzieli Zachód2 kwi 2024, 8:04Po cichu, z dala od kamer, toczy się dyplomatyczno- merytoryczna wojna w ramach Zachodu. Nie chodzi tu bynajmniej o różnice między eksprezydentem Donaldem J. Trumpem, a Unią Europejską, w sprawie Rosji i Ukrainy, ale o coś, o co walka toczyć się...
  • Na Słowację patrzy cała Europa25 mar 2024, 7:56Słowacja nie jest wielkim krajem, bo liczy 5,4 miliona mieszkańców, ale wybory prezydenckie u naszego południowego sąsiada mają znaczenie znacznie szersze, niż by się to mogło wydawać.