Kuchciński: wiarygodność Kaczmarka legła w gruzach

Kuchciński: wiarygodność Kaczmarka legła w gruzach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W ocenie szefa klubu PiS Marka Kuchcińskiego, po ujawnieniu w piątek materiałów prokuratury wiarygodność byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka "całkowicie legła w gruzach". Według niego, bezcelowe stało się dalsze wysłuchiwanie przez Sejm stenogramu z wyjaśnień Kaczmarka przed sejmową speckomisją.

"Fakty zostały ujawnione, prawda wyszła na jaw" - mówił szef klubu PiS podczas sobotniej konferencji prasowej w Sejmie. Wyjaśnienia Kaczmarka przed sejmową komisją ds. służb specjalnych nazwał zaś "plotkarskimi i nieprawdziwymi wypowiedziami". Sejm ma wysłuchać ostatniej części stenogramu z tych wyjaśnień we wtorek.

Kuchciński zadeklarował, że jak najszybciej powinny odbyć się wybory parlamentarne, a 7 września Sejm powinien podjąć decyzję o samorozwiązaniu. Dodał, że liczy na to, iż PO i SLD nie wycofają się ze swoich zapowiedzi i zagłosują za skróceniem kadencji parlamentu.

Szef klubu PiS ocenił, że "mocno podważona" została też wiarygodność polityków, którzy "lansowali" Kaczmarka jako kandydata na premiera (Andrzeja Leppera i Romana Giertycha). Według Kuchcińskiego, powinni oni zatem przeprosić cały rząd na czele z premierem Jarosławem Kaczyńskim i opinię publiczną za swoje wypowiedzi na temat całej sprawy.

Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk ocenił, że Giertych "skompromitował się" mówiąc w piątek, że Kaczmarek nadal jest kandydatem Ligi i Samoobrony na szefa rządu.

W piątek wieczorem prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i byłego prezesa PZU Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem i wzajemnego nakłanianie się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Według Kuchcińskiego, konferencja prasowa prokuratury ujawniła, że w Polsce istnieje dzisiaj "wielka bitwa dwóch obozów". Pierwszy - mówił - działający pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego -  to "obóz Polski sprawiedliwej, Prawa i Sprawiedliwości i innych organizacji i środowisk, które chcą żyć w Polsce normalnej, obóz silnego, solidarnego państwa, gdzie wszyscy są równi wobec prawa".

Drugi - ocenia Kuchciński - to obóz "czarnych charakterów pod patronatem przywódców opozycji, od lewicy postkomunistycznej do Platformy Obywatelskiej". Jak mówił, jest to obóz, który nie chce dopuścić do naprawy i oczyszczenia państwa, który uważa, że Polska powinna "dalej tkwić korzeniami w głębokim PRL i III RP, gdzie widzimy powiązania wielkich biznesmenów, byłych prokuratorów, policjantów i ważnych funkcjonariuszy w administracji publicznej".

Ten drugi obóz - zdaniem Kuchcińskiego - przypomina "układ, który nierozerwalnie chciał rządzić Polską z ukrycia i stać ponad prawem".

"Naszej zgody na to nie było, nie ma i nie będzie" - podkreślił szef klubu PiS, oceniając jednocześnie, że służby odpowiadające za bezpieczeństwo obywateli i przestrzeganie prawa działają "bez zarzutu". Kuchciński pogratulował szefom CBA i ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze "skuteczności w ujawnieniu bulwersujących faktów", które - mówił - utwierdzają PiS w przekonaniu, że powinno być zdeterminowane do walki z patologiami.

Kuchciński pytany, dlaczego PiS powoływał na stanowiska czołowe w państwie osoby uznawane dzisiaj za niewiarygodne, powiedział, że działo się tak i za poprzednich rządów, ale one to ukrywały, podczas gdy premier Jarosław Kaczyński natychmiast dymisjonuje takie osoby.

Zdaniem Mularczyka, wiarygodność straciła też opozycja, która stawiały tezy o państwie "policyjnym i totalitarnym". Podkreślił, że prokuratura postawiła na razie jedynie "najtwardsze zarzuty", a sprawa toczy się dalej. Za "niejasną" uznał rolę lidera Samoobrony Andrzeja Leppera i posła tej partii Lecha Woszczerowicza.

Mularczyk pytał w jakim celu Kaczmarek ukrywał fakt spotkania z Krauze (do którego, według prokuratury, doszło 5 lipca, dzień przed finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa, nieudanym z powodu przecieku) i w jakim celu "tworzył sobie alibi, jeśli nie po to, by ukryć pewne okoliczności".

Zdaniem posła PiS, całość tych okoliczności wskazuje na "ciąg przesłanek, poszlak, że te osoby mogły mieć nierozerwalny związek z przeciekiem akcji CBA" w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa. Mularczyk ocenił też, że Krauze "od wielu dni ukrywa się przed organami sprawiedliwości, nie stawia się na wezwania".

Mularczyk uważa, że należałoby zastanowić się czy Sejm nie został potraktowany "instrumentalnie", kiedy przed speckomisją, nie mającą uprawnień śledczych, dokonywano przesłuchań osób podejrzewanych w sprawie, która - w jego ocenie - powinna toczyć się w ramach postępowania przygotowawczego w prokuraturze. Tymczasem - mówił - cała sprawa była "rozgrywana na forum parlamentu".

"Po części można przyjąć, że była to linia obrony tych posłów, aby zdyskredytować organy ścigania i ministra sprawiedliwości" - stwierdził.

Poseł Marek Ast uznał za "niewskazane" powoływanie dzisiaj sejmowych komisji śledczych (w Sejmie jest wniosek m.in. o utworzenie komisji śledczej w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa). Jak argumentował, istnieje niebezpieczeństwo, że wyciekałyby z nich informacje, ze szkodą dla tajemnicy dochodzeń prowadzonych przez prokuraturę.

pap, ss