Poczta on line

Dodano:   /  Zmieniono: 
Każdy będzie redaktorem
Sieć przestała być ekskluzywną zabawką dla informatyków i wąskiej grupy internetowych fanatyków, dziś jest to narzędzie podobne do telefonu czy telewizora, podręcznej encyklopedii, radia, rozmnażające się z prędkością wirtualnego wirusa zarażającego coraz to nowych netfanów. Dalszy rozwój Internetu zależy od szybkości i sprawności rozwoju techniki przekazu, a także jej kosztów. Wiąże się to oczywiście również z liberalizacją branży telekomunikacyjnej i upadkiem monopoli typu TP SA. Internet straci właściwości sieci, a będzie elementem łączącym, multimedialnym mostem. Nie można zapominać, że Internet nie tylko umożliwia nam bierny odbiór usług, ale także pozwala je konfigurować, ustalać, jakie programy telewizyjne chcemy oglądać. Będziemy jednocześnie odbiorcami i dostawcami, redaktorami i czytelnikami.

Marek Kowalewski

Cyberpokolenie
Internet zmieni oblicze mediów. Pracuję w regionalnej gazecie, ale zajmuję się też tworzeniem własnej strony informacyjnej o mojej miejscowości. Myślę, że wkrótce czytelnik, zamiast iść do kiosku po gazetę, włączy telewizor, w którym dzięki łączu via telewizja kablowa przeczyta to samo co na papierze. Nie zapłaci przy tym nawet symbolicznej złotówki za bieżące wydanie. Nie sądzę, że gazety upadną. Przynajmniej nie w tym pokoleniu, które przyzwyczajone jest do porannej kawy z kupowanym od lat dziennikiem. Ale dzisiejsi trzynastolatkowie, doskonale obeznani z komputerem, za kilkanaście lat mogą wpędzić w tarapaty najprężniej działające wydawnictwa konwencjonalne.

Adam Nowotarski

Państwo Internet
Prawo do rozpowszechniania informacji wcale nie jest najważniejszym aspektem internetowej anarchii. To tylko zabawka. Prawdziwe znaczenie ma rozwijająca się anarchia ekonomiczna. Wolność przepływu kapitału i usług może być tu tak daleko posunięta, że nie wiadomo nawet, czy coś lub ktoś jest tu czy gdzie indziej. Na przykład kupuję domenę w Szwecji, ale tak naprawdę jest ona w USA. Istnieją rozwiązania pozwalające nawet na kupowanie usług bez świadomości tego, w jakim miejscu świata mieści się firma je sprzedająca. To już jest państwo Internet: największy obszar wolnocłowy na świecie. Eksterytorialność, o jakiej żaden celnik nawet nie wie - nie dotyczy to samochodów, ale całkiem sporo 'towarów' można przekazywać w postaci elektronicznej (audycje radiowe i telewizyjne są tylko niektórymi z nich).
W moim odczuciu Internet jest dziwnym terytorium w pół drogi między hordą pierwotną a społeczeństwem ery Wodnika. Bardziej przypomina średniowieczne księstwo niż jakąś formę demokratycznego ustroju społecznego.

Jerzy Kurowski
Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.