We wtorek rząd uzna niepodległość Kosowa

We wtorek rząd uzna niepodległość Kosowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rada Ministrów ma uznać we wtorek niepodległość Kosowa. W rządzie coraz głośniej mówi się jednak o potrzebie unormowania także relacji z Serbią. Premier Donald Tusk zapowiedział wysłanie do Serbii "misji politycznej", której celem ma być utrzymanie "perspektywy europejskiej" dla Belgradu.

Według informacji PAP z Kancelarii Premiera i z MSZ, nie zapadła jeszcze decyzja, kto z ramienia rządu miałby pojechać do Belgradu. Będzie o tym mowa na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów.

Prof. Władysław Bartoszewski, odpowiedzialny w Kancelarii Premiera za sprawy zagraniczne, sam do Belgradu się nie wybiera, ale uważa, że najlepszym kandydatem byłby Tadeusz Mazowiecki, który w 1992 roku został specjalnym wysłannikiem ONZ w Bośni i Hercegowinie.

Mazowiecki zrezygnował z tej funkcji w 1995 r. w proteście przeciwko bezczynności wielkich mocarstw wobec zbrodni wojennych dokonywanych w czasie wojny w Bośni, głównie zamordowania w Srebrenicy przez wojska Republiki Serbskiej w Bośni kilku tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców. Ogłosił raport w sprawie łamania praw człowieka przez wszystkie strony konfliktu. B.premier nie chciał w poniedziałek rozmawiać o Kosowie.

W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy twierdzą, że z misją dobrej woli do Serbii powinien udać się nie polityk związany bezpośrednio z rządem, ale raczej autorytet rozpoznawalny w krajach bałkańskich. Oceniają, że mógłby to być np. Lech Wałęsa. Z b.prezydentem PAP nie udało się skontaktować (do 9 marca jest za granicą), ale jego syn, poseł Jarosław Wałęsa (PO) przyznaje, że to ciekawy pomysł.

Wicepremier Waldemar Pawlak nie wykluczył w niedzielę, że podjąłby się udziału w misji w Belgradzie. W nieoficjalnych rozmowach politycy PSL twierdzą jednak, że jest to mało prawdopodobne.

Ludowcy popierają sam pomysł misji, ale podkreślają, że nie może być ona "tylko i wyłącznie wyjazdem kurtuazyjnym". "Polska musi wystąpić z jakąś deklaracją, jak np. poparcie dla unijnych aspiracji Serbii" - ocenił szef klubu PSL Stanisław Żelichowski.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pytany, kiedy polska misja mogłaby udać się do Belgradu, powiedział, że sprawa ta będzie omawiana na wtorkowym posiedzeniu rządu.

Donald Tusk zapowiedział w TVN24, że we wtorek zaproponuje Radzie Ministrów przyjęcie uchwały w sprawie uznania niepodległości Kosowa. Przyznał, że ma jednak wątpliwości w tej sprawie.

Wcześniej w Polskim Radiu, w "Sygnałach Dnia" Tusk przekonywał, że w sytuacji, gdy ok. 20 krajów UE, w tym kraje nadbałtyckie uznało lub zapowiada uznanie niepodległości Kosowa, Polska nie może pozostawić w tej trudnej sytuacji swoich naturalnych, zachodnich sojuszników. "To jest taki moment, w którym, uważam, Polska powinna dać świadectwo: tak jest, jesteśmy razem" - podkreślił premier.

Radosław Sikorski powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej, że Polska jest zwolennikiem stworzenia perspektywy europejskiej i dla Serbii, i dla Kosowa, bo przyśpieszy to "zabliźnianie się ran na Bałkanach". Podkreślił jednak, że Serbia nie spełniła jeszcze wszystkich warunków wstępnych - nie wydała podejrzanych o zbrodnie wojenne w b.Jugosławii w latach 90-tych.

Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) podkreśla, że UE uznając niepodległość Kosowa bierze na siebie szczególną odpowiedzialność za spokój w tym regionie, dlatego powinno się dołożyć starań, aby zapewnić nie tylko Kosowu, ale właśnie Belgradowi perspektywę europejską.

Tyszkiewicz ocenił, że Polska wstrzymując się z uznaniem Kosowa wysłała już czytelny, przyjazny sygnał do Serbów, dlatego pora teraz uznać niepodległość tej b.serbskiej prowincji.

Rząd miał uznać niepodległość Kosowa w ubiegłym tygodniu, ale wstrzymał się z decyzją - jak relacjonował Tusk - na prośbę prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W minioną środę Donald Tusk spotkał się z L.Kaczyńskim, rozmawiali m.in. o Kosowie. Prezydencki minister Michał Kamiński pytany wówczas o rozbieżności zdań dotyczące uznania niepodległości Kosowa powiedział, że "tutaj wbrew pozorom, miejmy nadzieję, nie ma dużego konfliktu". Dodał, że "prezydent od początku mówił, że Polska w tej dziedzinie powinna postępować roztropnie".

"Trzeba w tej sprawie postępować roztropnie, nie tyle czekać, co się wydarzy, ale chodzi także o to, że sprawa niepodległości Kosowa ma poważne implikacje dla innych obszarów świata" - oświadczył Kamiński.

Prezydencki minister mówił, że sprawa uznania Kosowa nie może być rozpatrywana tylko w kontekście Serbii czy Bałkanów, bo może być wykorzystywana już w kwestiach bezpośrednio dotyczących najbliższych sojuszników Polski - Gruzji czy w mniejszym stopniu - Ukrainy.

pap, ss