Jak poinformowała w poniedziałek dyrektor zespołu prawnego w PKW Beata Tokaj, Geremek przysłał 15 lutego list do Komisji, w którym informuje, że nie złoży oświadczenia.
"Pan Geremek oświadczył, że składał już swoje oświadczenie lustracyjne w związku z kandydowaniem na posła do PE, w którym napisał, że nie był współpracownikiem" - powiedziała Tokaj.
Buzek i Siwiec nie przysłali żadnych wyjaśnień. Siwiec w rozmowie z PAP poinformował, że "w normalnym trybie" pocztą przekazał PKW oświadczenie. Sprawę zamierza wyjaśniać. Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Buzkiem.
PKW wysłała do europosłów zawiadomienia o konieczności składania oświadczeń w listopadzie, po wejściu w życie nowelizacji ustawy lustracyjnej. Mieli oni trzy miesiące na odesłanie oświadczeń. Termin ten minął 19 lutego.
Europosłowie, którzy nie wypełnili obowiązku złożenia oświadczenia, nie stracą jednak mandatów. W ustawie lustracyjnej nie ma już przepisów, które by to przewidywały. Zostały zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny.
PKW - jak podkreśliła Tokaj - jest tylko pośrednikiem w przekazywaniu oświadczeń. "Do nas należało zawiadomienie osób, które były zobowiązane do złożenia tego oświadczenia, przyjęcie i następnie przekazanie ich IPN" - zaznaczyła. Komisja nie zamierza podejmować żadnych dalszych kroków.
W pierwszej połowie zeszłego roku głośnym echem odbiła odmowa złożenia oświadczenia przez Geremka. "Żądanie ponownego złożenia deklaracji lustracyjnej pod groźbą wygaśnięcia mandatu uważam za sprzeczne z zasadami państwa prawnego" - tłumaczył wówczas eurodeputowany. Sprawa wywołała burzę w Parlamencie Europejskim. Opinie polityków w kraju były podzielone. Od utraty mandatu uchronił go wyrok TK w sprawie ustawy lustracyjnej.
pap, ss