Staroń pozwała "Rzeczpospolitą"

Staroń pozwała "Rzeczpospolitą"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Posłanka PO Lidia Staroń pozwała do sądu "Rzeczpospolitą" i jej dziennikarza Mariusza Kowalewskiego za tekst o tym, że wzbogaciła się dzięki noweli prawa spółdzielczego, nad którą pracowała. Staroń uważa, że tekst naruszył jej dobra osobiste.

"Cieszę się, że poseł Staroń dotrzymała słowa i nas pozwała. Wykażemy przed sądem prawdę. Podtrzymuję w całości to, co napisałem o poseł Staroń i jej wzbogaceniu się na ustawie, nad którą pracowała" - powiedział Mariusz Kowalewski, autor tekstu o Staroń.

Staroń poinformowała podczas konferencji prasowej w  Olsztynie, że od "Rzeczpospolitej" i jej dziennikarza domaga się przeprosin na  łamach gazety i innych mediów, a także zapłaty w sumie 100 tys. zł na wskazane przez nią cele społeczne. Podkreśliła, że pozew skierowała, ponieważ nieskuteczne okazało się przedprocesowe wezwanie gazety do przeprosin.

Posłanka zarzuciła dziennikowi i dziennikarzowi Mariuszowi Kowalewskiemu "wykreowanie afery". Staroń po raz kolejny poinformowała, że przepisy, nad którymi pracowała, dotyczyły lokatorskich praw do lokalu, a ona takiego lokalu nie posiadała. "Dysponowałam własnościowym prawem do lokalu, a przepisy, na mocy których podpisałam akt notarialny obowiązywały już w 2000 roku i moja praca w  Sejmie nic w tej materii nie zmieniła" - powiedziała Staroń.

"Rzeczpospolita" napisała we wrześniu, że dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła w Olsztynie lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych. Zapłaciła zaś jedynie 749 złotych. W poprzedniej kadencji Sejmu Staroń reprezentowała klub PO w pracach przy nowelizacji prawa spółdzielczego. Rekomendację cofnięto jej w związku z niepotwierdzonymi informacjami, że może być stroną w pracach nad tą ustawą.

Tego samego dnia, kiedy w "Rz" ukazał się artykuł o Staroń, szef klubu PO Zbigniew Chlebowski jednoznacznie zapowiedział, że jeszcze tego samego dnia złoży wniosek o usunięcie posłanki z klubu. Ostatecznie jednak Staroń pozostała w partii i w klubie, a Platforma powołała trzyosobowy zespół, który ma wyjaśnić wszystkie kwestie, związane z zarzutami wobec Staroń. Od ustaleń zespołu władze PO uzależniają przyszłość Staroń w partii i w klubie - zespól wciąż nie ogłosił swoich ustaleń.

Staroń powiedziała, że nie czekała z pozwem przeciwko dziennikarzowi i "Rzeczpospolitej" do ustaleń komisji klubowej, ponieważ "to nie  zmienia sytuacji prawnej". "To pomówienie się ukazało, o tym mówiły inne media i  skala oszczerstw była tak duża, że dziennikarz musi wiedzieć, że odpowiada za  swoje słowa" - powiedziała.

Posłanka podtrzymała także wcześniejsze żądanie przeprosin od kolegów klubowych, którzy - jak mówiła - "wydali na nią wyrok". Nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy w przypadku braku przeprosin pozwie kolegów z partii do sądu.

ND, PAP