"Jeśli Barack Obama wyjdzie naprzeciw nadziejom europejskich partnerów i zacznie wsłuchiwać się w ich głos, to będzie też oczekiwać od nich konkretnych propozycji, politycznego poparcia, większego zaangażowania na świecie, a także żołnierzy, np. w Afganistanie" - ocenił ekspert.
"Pytanie brzmi: czy Europa ma wolę polityczną, by czegoś dokonać. Nie sądzę, by była na to gotowa" - dodał.
Według ekspertów DGAP priorytetem Obamy będzie gospodarka oraz walka z recesją. Politykę zagraniczną w dużym stopniu sceduje on na swoją sekretarz stanu Hillary Clinton. "Otaczają ją ludzie starszego pokolenia, przyzwyczajonych do tego, że silne Stany Zjednoczone raczej mówią innym, co robić, nie pytając ich o zdanie" - ocenił Hulsman.
Jego zdaniem można spodziewać się również, że w nowej administracji USA toczyć się będzie intensywna dyskusja na temat kontynuacji programu tarczy antyrakietowej i rozmieszczenia jej elementów w Polsce i Czechach.
"Część doradców Obamy twierdzi, że tarcza może nie być nieskuteczna i opowiada się za rezygnacją z jej budowy. Inni uważają, że wycofanie się z projektu odczytane zostanie jako ustępstwo wobec Rosji i będzie złym sygnałem. Na pewno nowa administracja poważnie przemyśli sprawę tarczy" - ocenił ekspert.
Według Jana Techaua z DGAP Stany Zjednoczone zapewne zainicjują nową politykę wobec Rosji, zaniedbywaną przez minione osiem lat rządów Busha.
"To zaś powinno być dla UE impulsem do wypracowania jednolitej postawy w relacjach z Moskwą" - powiedział Techau podczas środowej konferencji w Berlinie. "Obecnie bowiem Unia Europejska - pomimo bliskości i lepszej znajomości Rosji - jest zbyt bojaźliwa i zbyt podzielona w tej sprawie, aby być pomocną w odbudowie relacji rosyjsko-amerykańskich" - dodał.
"Na pewno w porównaniu do ery George'a W. Busha nastąpi zmiana w relacjach transatlantyckich, nie będzie ona jednak tak dramatyczna, jak oczekuje się w Europie" - podsumował analityk DGAP Eberhard Sandschneider. I ostrzegł, że niebawem wiele krajów Starego Kontynentu zacznie odczuwać "kaca", gdy formułowane wobec Obamy nadzieje okażą się zbyt wygórowane
pap, keb