"PO nie chce wyjaśnienia śmierci funkcjonariuszki ABW"

"PO nie chce wyjaśnienia śmierci funkcjonariuszki ABW"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Platforma Obywatelska nie chce wyjaśnić samobójczej śmierci funkcjonariuszki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Barbary P. - twierdzi PiS. Posłowie tego klubu wzywają do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej tragedii. ABW odpowiada, że w latach rządów PiS były dwa samobójstwa funkcjonariuszy.

W trakcie głosowań w Sejmie sekretarz generalny PiS Jarosław Zieliński złożył wniosek o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów, który rozważyłby uzupełnienie porządku dziennego o informację szefa ABW dotyczącą śmierci Barbary P. Nawiązywał do informacji niektórych mediów głoszących, że samobójstwo było wynikiem mobbingowania kobiety przez obecne szefostwo ABW.

"Obecne kierownictwo Agencji nie stosuje wobec funkcjonariuszy jakiejkolwiek formy mobbingu" - zareagowała na to rzeczniczka ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska dodając, że takie przypadki oraz dwa samobójstwa i zmuszenie do odejścia ze służby wielu z 980 funkcjonariuszy wykazała kontrola funkcjonowania Agencji za rządów PiS.

Wniosek Zielińskiego nie uzyskał w Sejmie wystarczającego poparcia. Za było 167 posłów, przeciwko opowiedziało się 236, dwóch wstrzymało się od głosu.

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zwrócił uwagę Zielińskiemu, że ewentualne uzupełnienie porządku dziennego obrad jest dyskutowane podczas spotkania Konwentu Seniorów. Spotkanie takie - jak powiedział marszałek - odbyło się w piątek rano. I tam - dodał Komorowski - prośba posła "mogła być przyjęta lub odrzucona".

Po głosowaniach posłowie PiS zwołali specjalną konferencję prasową.

"Znamienne jest to, że PO nie chce wyjaśnić tak ważnej sprawy. Są stosowane podwójne standardy, jeśli chodzi o stosunek do życia, bo przecież sprawa życia ludzkiego, samobójstwa jest sprawą ogromnej wagi" - oświadczył wówczas Zieliński.

"Gdy chodziło o inne samobójstwo, mówię o pani Barbarze Blidzie, została powołana specjalna komisja śledcza" - dodał. Według niego, fakt śmierci funkcjonariuszki ABW był "skrywany" przed opinią publiczną.

Poinformował, że jako szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych złożył do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka wniosek o pisemne wyjaśnienie okoliczności śmierci Barbary P. i tego, czym się ona zajmowała.

Z kolei Arkadiusz Mularczyk (PiS) zapowiedział, wniosek o zwołanie w tej sprawie posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Przypomniał także, że po śmierci Barbary Blidy padały oskarżenia, iż "IV RP ma krew na rękach". Teraz - mówił - należy zapytać, "czy premiera Donalda Tuska nie obciąża ta śmierć, czy premier Tusk nie ma krwi na rękach".

Mularczyk ma nadzieję, że nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma obejmie sprawę śmierci funkcjonariuszki ABW szczególnym nadzorem.

"Ta sprawa będzie również papierkiem lakmusowym dla pana Andrzeja Czumy. Czy jego legenda jest legendą prawdziwą, czy jedynie jest to nadmuchana bańka mydlana, która pęknie po kilku dniach" - mówił.

Rzeczniczka ABW, mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, odnosząc się do wystąpienia Zielińskiego na forum Sejmu poinformowała, że w czwartek szef Agencji "przekazał panu przewodniczącemu - w osobistej rozmowie - wyczerpującą informację na ten temat".

Pytany o to Zieliński przyznał na konferencji, że w czwartek rozmawiał telefonicznie z szefem ABW o tej sprawie, ale jak powiedział otrzymał "bardzo skąpe informacje".

W kolejnym komunikacie ABW oświadczyło, że w wyniku kontroli przeprowadzonej na przełomie 2007 i 2008 r. stwierdzono, że za rządów PiS ówczesne kierownictwo Agencji "podjęło decyzje w sprawie bezzasadnego oddelegowania i przeniesienia z urzędu lub na wymuszoną +własną prośbę+" do innego miejsca pełnienia służby - często odległego od miejsca zamieszkania - około 750 funkcjonariuszy. "Budżet państwa poniósł z tego tytułu znaczne koszty wynoszące ponad dwa miliony zł" - oświadczyła rzeczniczka ABW. Poinformowała też, że w latach 2006-2007 odeszło ze służby łącznie 980 funkcjonariuszy, w tym wielu z nich zostało do tego zmuszonych.

Podkreśla ona, że ani ówczesne kierownictwo Agencji, ani także minister - koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann "nie wyciągnęli również żadnych wniosków, mimo skarg funkcjonariuszy na częste przypadki mobbingu występujące w okresie objętym kontrolą". "Ówczesne kierownictwo oraz minister nie wykazali także zainteresowania faktem, że w latach 2006-07 doszło w Agencji do dwóch przypadków samobójstwa funkcjonariuszy" - dodała.

Śledztwo w sprawie samobójczej śmierci funkcjonariuszki ABW Barbary P. prowadzi Prokuratura Rejonowa w Obornikach. ABW zaprzecza "nieprawdziwym informacjom" medialnym - m.in., by na tragedię miało wpływ rzekome odsunięcie jej od śledztw po przegranej PiS w wyborach.

Prokurator rejonowy z Obornik Jarosław Lewicki ujawnił PAP, że ppłk Barbara P. "powiesiła się 19 stycznia w swoim domku letniskowym w Owczygłowach koło Obornik. Zostawiła list pożegnalny do swojej rodziny".

Lewicki dodał, że prokuratura przeprowadziła sekcję zwłok, z której wynika, że przyczyną śmierci było uduszenie. Wykluczono udział osób trzecich.

Rzeczniczka ABW zaprzecza twierdzeniom dziennika.pl, który podał, że Barbara P. targnęła się na życie "tuż po rozmowie z szefem delegatury ABW w Poznaniu".

"Barbara P. za rządów PiS zajmowała się najpoważniejszymi sprawami w ABW. Gdy do władzy doszła PO, oficer została odsunięta od śledztw" - twierdzi dziennik.pl. Jego zdaniem, kobieta w liście pożegnalnym oskarżyła obecne kierownictwo agencji o nagonkę, bo "miała być nękana w związku z pełnieniem ważnych funkcji w czasach PiS".

Rzecznik Agencji dodaje, że nieprawdziwa jest też informacja, jakoby została ona odsunięta od najważniejszych śledztw, pracowała bowiem w komórce finansowej ABW i nigdy nie wykonywała czynności operacyjno-rozpoznawczych lub dochodzeniowo-śledczych.

pap, keb