Zacieśni się współpraca polskich i amerykańskich sił specjalnych

Zacieśni się współpraca polskich i amerykańskich sił specjalnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
Zacieśnianie współpracy polskich i amerykańskich wojsk specjalnych, m.in. w zakresie szkolenia i wykorzystania zespołów bojowych, było jednym z tematów poniedziałkowych rozmów szefa MON Bogdana Klicha, dowódcy Operacji Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych admirała Erica T. Olsona oraz dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego.

"Wojska specjalne coraz mocniej wchodzą we współpracę międzynarodową, zarówno dwustronną, zwłaszcza z partnerami amerykańskimi, jak i tę wielostronną, w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego" - mówił minister w siedzibie DWS w Krakowie.

Jak podkreślał Klich, współpraca ta przenosi się z poziomu taktycznego na operacyjny i strategiczny.

Aspekt ten podnosił także gen. Potasiński, przypominając, że do czasu powołania DWS polskie wojska specjalne działały na szczeblu "bojowym", a teraz aspirują do operowania "na wyższym poziomie".

Jak mówił generał, "przechodzimy od możliwości wykonawstwa, czyli działania w terenie, do momentu, kiedy będziemy sami podejmować decyzję za koalicjantów". W tym kontekście przypomniał m.in. o polskiej deklaracji osiągnięcia pełnej zdolności jako NATO-wskie dowództwo operacji specjalnych.

Szef MON zadeklarował w poniedziałek, że wojsk specjalnych jako jedynego rodzaju sił zbrojnych mimo trudnej sytuacji finansowej resortu obrony nie obejmą ograniczenia środków na szkolenie. Jak podkreślił, to wyraz ich "priorytetowego traktowania".

"Wojska specjalne otrzymały i będą otrzymywać do końca tego roku 100 proc. środków, które zostały zaplanowane. Chciałbym, żeby było tak w wojskach lądowych, marynarce wojennej i siłach powietrznych, ale niestety tak być nie może i dlatego +krótką kołdrę+ musieliśmy podzielić na kilka części" -powiedział minister w Dowództwie Wojsk Specjalnych w Krakowie.

Szef MON ucinając spekulacje o planach likwidacji Dowództwa Wojsk Lądowych, zapewnił, że los DWS jest niezagrożony. Wskazał także, że wbrew pojawiającym się pogłoskom GROM nie zostanie podporządkowany MSWiA.

"Dopóki będę ministrem obrony, Wojskom Specjalnym nic nie grozi. Dowództwo Wojsk Specjalnych jest w tej chwili wzmocnione, w nowej siedzibie i jest stopniowo rozbudowywane o oddział wsparcia i zabezpieczenia, by było coraz bardziej samodzielne" - podkreślił Klich.

"Nie jest także prawdą, że pod jakąkolwiek kuratelę miałyby przechodzić jakieś jednostki specjalne; GROM, Formoza i pułk z Lublińca zostaną w obecnym podporządkowaniu" - dodał minister.

Klich poinformował, że w skład polskiego zespołu operacji specjalnych w Afganistanie wchodzą obecnie jedynie żołnierze GROM. Przypomniał, że powodem przeniesienia naszych sił specjalnych z Kandaharu do Ghazni był wzrost zagrożenia w prowincji, za którą odpowiadają Polacy.

"Mam nadzieję, że z czasem, jak sytuacja się w tej prowincji ustabilizuje, wrócimy do metody, że inne jednostki wojsk specjalnych będą miały szansę wyłaniać skład tego zespołu i współuczestniczyć w jego działaniu" - powiedział Klich. Wcześniej, gdy GROM działał w prowincji Kandahar, w skład zespołu operacji specjalnych wchodzili, oprócz "gromowców", także żołnierze 1. pułku specjalnego z Lublińca i Formozy.

pap, keb