Koniec kłótni o krzesło między prezydentem a premierem?

Koniec kłótni o krzesło między prezydentem a premierem?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk pozytywnie wypowiedział się o nowej, wprowadzonej w Traktacie z Lizbony zasadzie, że przy stole podczas szczytu UE dla każdego kraju przewidziane jest tylko jedno krzesło dla głowy państwa lub szefa rządu. Zapewnił, że jest w stanie osiągnąć porozumie w tej sprawie z prezydentem Lechem Kaczyńskim.

- Jedno krzesło ma tę zaletę, że narady są krótsze i jest większa koncentracja. To wynika z zapisu Traktatu z Lizbony i co do tej zasady wszyscy się zgodzili. Spotkania będą intensywniejsze, jeśli chodzi o tempo, bardziej polityczne i merytoryczne - powiedział premier po zakończeniu szczytu.

Krzesło nie jest ważne

Z kolei Szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak odnosząc się do zmian wynikających z wejścia w życie Traktatu z Lizbony powiedział, że jest wiele ważniejszych spraw niż zasada "jednego krzesła". Zaliczył do nich m.in. solidarność energetyczną, miejsce Polski w procesie decyzyjnym, Partnerstwo Wschodnie. Dodał jednak, że "nikt, ani prezydent, ani szef Kancelarii Prezydenta nie będą szukać problemu z krzesłem".

Szwedzi zabierają krzesła

Zakończony w piątek szczyt UE był pierwszym odbywającym się już pod rządami Traktatu z Lizbony. Nowością wprowadzoną przez traktat jest zasada "jednego krzesła" przy stole na szczycie, co może być problematyczne dla krajów, gdzie mamy do czynienia - jak w Polsce - kohabitacją premiera i prezydenta lub gdy premier i szef dyplomacji nie pochodzą z jednej partii. Szwedzi, stosując dokładnie literę prawa nowego traktatu, nie zaprosili na szczyt ministrów spraw zagranicznych, lecz jedynie szefów państw lub rządów, co wywołało dużą konsternację. - Ta propozycja nie dotyczy ilości krzeseł, tylko tego, czy towarzyszą nam ministrowie. To czasem jest dyskomfort, bo większość państw ma jednoznacznie jednego przywódcę politycznego, ale kilka państw ma ten sam problem co Polska, gdzie jest równowaga władzy między prezydentem a premierem. I wtedy są po prostu dwa krzesła - powiedział Tusk.

Tusk przyznał, że dotychczas, gdy na mocy Traktatu z Nicei obowiązywała zasada dwóch krzeseł, chętnie korzystał z pomocy ministra finansów czy spraw zagranicznych, którzy dosiadali się na czas debaty dotyczącej ich tematyki. - Teraz jest propozycja, by w spotkaniach uczestniczyli wyłącznie szefowie rządów lub głowy państw bez ministrów i damy sobie z tym radę. Polska strona jest gotowa w pełni realizować zapisy lizbońskie - podkreślił. Na zakończonym właśnie szczycie ani Polska, ani żaden inny kraj nie był reprezentowany przez dwie osoby.

Trybunał rozwiązął problem

- Nie przewiduję zasadniczych kłopotów, jeśli będziemy chcieli my lub Austria, Finlandia czy Rumunia przyjechać w duecie - zapewnił Tusk. - A gdyby się okazało, że jednak praktyka wskazywałaby, że wszyscy zdecydowali się na jedno krzesło, to ja znajdę sposób na porozumienie się z prezydentem, żebyście państwo nie mieli za dużo uciechy w przyszłości. Premier dodał, że od czasu komentarza Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kompetencji na szczycie "współpraca z prezydentem układa się wzorowo".

PAP, arb