Senyszyn: Nałęcz wierzy, że Polacy chcą być oszukiwani

Senyszyn: Nałęcz wierzy, że Polacy chcą być oszukiwani

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- Tomasz Nałęcz, nowy prezydencki doradca jest człowiekiem wielkiej wiary. Wierzy, że wszyscy Polacy cierpią na amnezję i pragną być oszukiwani - pisze na swoim blogu Joanna Senyszyn. Europosłanka SLD dodaje, że tylko ogromnym poczuciem humoru brakiem strachu przed śmiesznością można wytłumaczyć zapewnienie Nałęcza, że "nie jest politycznym zdrajcą".
Senyszyn dziwi się, że Nałęcz oświadczył publicznie, że rozpoczyna współpracę z prezydentem. - Każdy inny polityk, po tylu politycznych woltach i nieuczciwych zagraniach, bałby się coś podobnego oświadczyć, by Polska nie zatrzęsła się ze śmiechu w posadach - stwierdziła. - A Nałęcz z uśmiechem pozwala nabijać się z siebie. Może nawet tego pragnie. Jako formy oczyszczenia. Trzeba miłosiernie pomóc niewiernemu Tomaszowi - dodała.

Europosłanka SLD drwi również z rzekomych chęci to zatrudnienia w kancelarii człowieka z tytułem profesora. - Wyraźnie widać, że prezydent Komorowski chce mieć profesora jako doradcę. Ma dwa wyjścia. Szybsze i prostsze - zatrudnić prawdziwego profesora. Trudniejsze - nadać tytuł naukowy dr hab. Nałęczowi i profesorską uzurpację usankcjonować - ironizuje.

Według Senyszyn zatrudnienie Nałęcza, to wynik skłonności do komplikacji ze strony Bronisława Komorowskiego. - Po krzyżu widać, że Komorowski na łatwiznę nie idzie. Przeciwnie. Kocha komplikacje. Pewnie więc Nałęcza naukowo awansuje. A ten z wdzięczności nauczy go, jak być wiernym Tuskowi - pisze Senyszyn.

ps