Prokuratura sprawdza, czy Ryszard C. miał wspólników

Prokuratura sprawdza, czy Ryszard C. miał wspólników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łódzka prokuratura sprawdza, czy 62-letni Ryszard C., który tydzień temu w łódzkiej siedzibie PiS zastrzelił pracownika, a drugiego ciężko ranił nożem, współpracował z innymi osobami. Prokuratura ma już niektóre informacje, gdzie przed zbrodnią mógł przebywać podejrzany.
- Nadal badamy, gdzie bywał Ryszard C. od czasu, gdy wymeldował się z Częstochowy. Mamy pewne ustalenia w sprawie miejsc, w  których mógł przebywać, ale nie mogę tego ujawnić ze względu na dobro postępowania - powiedział w środę rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

"Badamy wszystko"

Śledczy sprawdzają także, na czym polegały i jak przebiegały przygotowania Ryszarda C. do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i "czy można mówić o współdziałaniu z innymi osobami". Kopania przyznał, że prokuratura ma już wstępne ustalenia wynikające z badań laptopa i telefonu komórkowego, które zostały zabezpieczone m.in. w samochodzie wypożyczonym przez Ryszarda C. - Czekamy na końcową opinię, ale informacje z tych nośników wykorzystujemy. Badana jest każda informacja, która może mieć znaczenie w tej sprawie - dodał.

Był u Niesiołowskiego?

Przyznał, że do prokuratury docierały sygnały, że Ryszard C. przed zabójstwem mógł przebywać w łódzkim biurze PiS lub w jego okolicach. - Dotąd nie mamy jednoznacznych danych, które pozwoliłyby na potwierdzenie tych informacji - zaznaczył prokurator. Prokuratura nadal weryfikuje też informacje podane przez dyrektorkę biura poselskiego wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO). Przekazała ona informację, że dwie godziny przed zabójstwem podejrzany mógł być w budynku przy ul. Piotrkowskiej, gdzie mieści się biuro poselskie Niesiołowskiego. - Prokuratura posiada zabezpieczone monitoringi z różnych miejsc; są one wciąż analizowane - dodał Kopania.

Ryszard C. był poczytalny

We wtorek 19 października do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., który zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do  39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Sprawcy przedstawiono zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Według śledczych w obu przypadkach motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. W prokuraturze mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i  odpowiedzi na pytania. Łódzki sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.

Ryszard C. został w poniedziałek w piotrkowskim areszcie poddany badaniom psychiatrycznym. Biegli mają ustalić, czy w chwili popełnienia zarzucanych mu przestępstw był poczytalny. Wyniki badania mają być znane w przyszłym tygodniu; jeżeli biegli na tej podstawie nie  będą w stanie ocenić poczytalności Ryszarda C, to konieczna będzie kilkutygodniowa obserwacja psychiatryczna. Łódzki sąd wyznaczył już z urzędu adwokata dla Ryszarda C. Sąd ani prokuratura nie ujawniają na razie jego nazwiska. Prokuratura zapowiada, że znaleziona przy Ryszardzie C. kartka z odręcznymi notatkami, zatytułowana "oświadczenie", prawdopodobnie zostanie poddana badaniu przez biegłego grafologa. Ryszard C. to były taksówkarz, wcześniej nie był notowany. W czasach PRL - według mediów - miał być tajnym informatorem milicji. Ma podwójne obywatelstwo: polskie i kanadyjskie; przez wiele lat pracował w Kanadzie. Z informacji policji wynika, że cieszył się pozytywną opinią w miejscu zamieszkania.

zew, PAP